Mercedes-Benz CLS 350 ma długą listę zalet
2022-07-14 00:22
Mercedes-Benz CLS 350 © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Pełen zalet Mercedes-Benz CLS 350 BlueTEC 4MATIC
Mercedes-Benz CLS 350, bo taką nosi nazwę, otwiera ofertę modelu. Topowa wersja, czyli AMG kosztuje blisko dwa razy więcej. To jednak nie oznacza, że prezentowana konfiguracja jest dwukrotnie gorsza. Wręcz przeciwnie. Potrafi pozytywnie zaskoczyć.Klienci decydujący się na ten model często pomijają bazową odmianę z przyczyn oczywistych – w klasie premium trzeba sięgać wyżej. Tyle teoria. W praktyce naprawdę warto przyjrzeć podstawowej propozycji, bo ma długą listę zalet. Ale po kolei…
Jeżeli chodzi o stylistykę, to nie sposób narzekać. Nie ma tu żadnego sportowego body kitu, dlatego można dostrzec tę piękną, czystą linię, która cieszy oko pod każdym kątem. Wieloramienne felgi i zielony lakier dopełniają dzieła. Projektanci stworzyli dynamiczną, a zarazem elegancką sylwetkę, która nie zestarzeje się jeszcze przez wiele lat. Śmiem twierdzić, że już zawsze będzie robić wrażenie. Pierwsza generacja przecież do dziś wygląda bardzo dobrze.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz CLS 350 - z tyłu
Przed długą maską znajduje się masywny grill o ciekawej fakturze. Tworzą ją gwiazdy sąsiadujące z dużym logo producenta. Świetnie wyglądają również reflektory, mimo że są w bazowym wydaniu. Zdradzają to światła LED do jazdy dziennej o rzadko spotykanym kształcie. Zaokrąglony tył zwieńczono natomiast masywnym zderzakiem z dwiema wkomponowanymi końcówkami wydechu.
Mercedes-Benz CLS – wnętrze
Kabina ma oczywiście wiele wspólnego z Klasą E, co zdradza kokpit. Został zaprojektowany zgodnie z koncepcją, która powoli jest wypierana przez nowsze rozwiązania (stosowane m.in. w Klasach C i S). Motywem przewodnim są dwa ekrany umieszczone w jednej ramce. Ten pierwszy to cyfrowe wskaźniki o dużych możliwościach konfiguracyjnych. Przekazywane informacje są bardzo czytelne, bez względu na wybrany motyw.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz CLS 350 - deska rozdzielcza
Drugi odpowiada natomiast za multimedia. Jest dotykowy, ale uzupełnia go panel systemu MBUX, który pojawił się po liftingu przeprowadzonym w 2021 roku. Znacząco ułatwia obsługę. Wiele ustawień można dobrać głosowo, co pozwala uniknąć odrywania rąk od kierownicy. Jeżeli już o niej mowa, to należy zaznaczyć, że zgromadzone na niej przyciski są dotykowe – może i ładne, ale nie tak praktyczne, jak ich klasyczne odpowiedniki. Te drugie można na szczęście znaleźć na konsoli centralnej. Wyraźnie poprawiają poziom ergonomii.
Mimo że ten projekt ma już duży bagaż rynkowych doświadczeń, wciąż sprawia pozytywne wrażenie. Wszystko za sprawą wysokiej jakości materiałów i porządnego spasowania. Nie bez znaczenia są także atrakcyjne detale – wystarczy spojrzeć na te piękne dysze nawiewu i wszechobecne podświetlenia tworzące klimat dostosowany do naszych oczekiwań. W tym aucie można poczuć się dobrze.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz CLS 350 - fotele
Przednie fotele są dalekie od tak zwanych „kubełków”. Niemniej jednak ich wyprofilowanie sprzyja komfortowi, podobnie jak zakres regulacji, który pozwala dobrać odpowiednią pozycję i małym, i dużym użytkownikom. Nieco rozczarowujący jest drugi rząd siedzeń. Nie mam na myśli przestrzeni, tylko naprawdę przeciętną kanapę. O ile środkowe miejsce można sobie odpuścić, o tyle te boczne, mimo że są duże, nie oferują wystarczającej wygody. Kąt pochylenia oparcia powinien być znacznie większy lub regulowany.
Piękna sylwetka ma pewne koszty. Uległ im bagażnik, a raczej otwór załadunkowy, który jest skromny ze względu na to, że klapa nie otwiera się wraz z szybą. Pojemność jest jednak akceptowalna (520 litrów) i pozwala na zmieszczenie kilku naprawdę dużych walizek. Spakowanie się na wakacyjny wyjazd nie powinno stanowić problemu.
Technologia
Czas na kluczowy wątek – układ napędowy. Jego fundamentem jest dwulitrowy, doładowany silnik benzynowy. Tak, ma cztery cylindry i nie ma w tym niczego złego. W dobie powszechnych elektryfikacji trzeba się z nich cieszyć, póki są. Zresztą, potencjał tej konstrukcji nie budzi nawet najmniejszych zastrzeżeń. Do dyspozycji użytkownika jest bowiem aż 299 koni mechanicznych. Moment obrotowy na poziomie 400 niutonometrów też trudno nazywać rozczarowującym.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz CLS 350 - z przodu
Te pokaźne wartości trafiają na oś tylną za pośrednictwem dziewięciobiegowej przekładni automatycznej. To jedna z dwóch dostępnych wersji silnikowych oferowanych z napędem RWD (drugą jest podstawowy diesel). Warto w tym miejscu dodać, że tak skonfigurowany CLS waży 1765 kilogramów, czyli całkiem sporo, ale bez przesady.
Osiągi? Co najmniej zadowalające. Sprint do setki zajmuje zaledwie 6,1 sekundy, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 250 km/h. Czy potrzeba lepszych rezultatów w takim aucie? Oczywiście, że znajdą się zwolennicy sportowej jazdy, ale dla wszystkich innych będą to wystarczające wyniki.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz CLS 350 - profil
Na tym nie koniec dobrych wiadomości. Prezentowany układ wykazuje się stosunkowo skromnym apetytem. W cyklu mieszanym udało się zmieścić w 9,2 litra, co jest bliskie danych przekazywanych przez producenta. Biorąc pod uwagę potencjał tego układu, nie sposób narzekać.
Wrażenia z jazdy
Mercedes-Benz CLS 350 prowadzi się bardzo dobrze. Układ kierowniczy jest precyzyjny i tworzy zgrany duet ze sprężystym zawieszeniem. Wpisywanie się w zakręty nie stanowi żadnego wyzwania dzięki zwartości całej konstrukcji. Dynamiczna jazda może być sporą przyjemnością. Napęd na tył równoważy rozłożenie masy, co pozytywnie odbija się na właściwościach jezdnych. Prowadzenie tego auta owocuje pewnością i spokojem, po prostu.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz CLS 350 - tył
Dwulitrowa jednostka może nie ma imponującego brzmienia, ale sprawdza się w tym modelu. Ma sporo wigoru i pracuje bardzo kulturalnie. Ogromne znaczenie ma także świetnie dostrojona przekładnia automatyczna, która płynnie i szybko dobiera przełożenia. Przydałaby się jedynie nieco lepsza reakcja na gwałtowne wciśnięcie pedału gazu w podłogę, ale tę można oczywiście poprawić wybierając nieco bardziej charakterny tryb jazdy.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz CLS 350 - przód
Mimo szyb bez ramek, poziom wyciszenia jest wysoki. Swobodna konwersacja nie stanowi żadnego problemu nawet przy prędkościach autostradowych. Ogólny komfort jazdy zasługuje na piątkę z plusem. Wspomniane już zawieszenie bardzo dobrze tłumi nierówności i nawet na poprzecznych przeszkodach nie zachowuje się nerwowo.
Okiem przedsiębiorcy
Czy bazowa wersja benzynowa jest tą najtańszą? Otóż… nie. Za mniejsze pieniądze można mieć 194-konnego diesla, który kosztuje dokładnie 292 500 złotych. Mercedes-Benz CLS 350 to natomiast wydatek 302 900 złotych. I jest wart swojej ceny. Odmiana 450 4MATIC wymaga dopłaty niemal 110 tysięcy. Czy warto? No cóż, pod maską będą trzy litry, ale jeżeli ktoś nie jest purystą i chce CLS-a, to powinien mocno zastanowić się nad „podstawą”.
Rzędowe szóstki w CLS-ie imponują brzmieniem i kulturą pracy, ale ten dwulitrowy silnik też jest niezły, a przy tym znacznie tańszy. Można więc śmiało polecić najsłabszą odmianę z jednostką benzynową. Oferuje dobre osiągi i akceptowalne zużycie paliwa. W dobie wszechobecnego kryzysu może to mieć znaczenie – także dla klienta premium.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)