Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI Bi-Turbo DSG 4MOTION Highline
2015-06-23 16:24
Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI Bi-Turbo DSG 4MOTION Highline - widok z przodu i boku © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Volkswagen Passat 2.0 TDI DSG R-Line
Z zewnątrz…
Nie chodzi wcale o to, że Volkswagen od ósmej generacji Passata nagle zmieni filozofię modelu. Nic z tych rzeczy. Passat pozostanie Passatem. Przekształca się tylko to „coś”, dzięki czemu samochód awansuje klasę wyżej. Bo przecież widząc to auto z daleka, wiemy, że to właśnie ono. Dopiero z bliska dostrzegamy różnicę. Chodzi oczywiście o szereg drobiazgów, które nobilitują popularnego przedstawiciela segmentu D. W szczególny sposób podkreślają jego indywidualny (kto by pomyślał, że kiedyś tak o Passacie napiszę) charakter. Ale do rzeczy!
Po pierwsze, przednia część karoserii. Niby to samo, ale linia reflektorów zmieniła się diametralnie. Tak jak grill. Te elementy, niczym okulary człowiekowi, dodały autu powagi, wręcz dostojeństwa. Tak, Passat B8 prezentuje się bardzo dostojnie. I wcale nie o to chodzi, że jest dłuższy od poprzednika, bo… nie jest (4767 mm). Jest za to szerszy (1832 mm), niższy (1477 mm) i ma znacznie większy rozstaw osi (2791 mm). I pewnie właśnie przez takie proste zabiegi stylistyczne auto lepiej wygląda. Tak po prostu…
… i we wnętrzu
To właśnie we wnętrzu najbardziej widać różnicę pomiędzy obiema generacjami. Do tej pory najobszerniejszym autem w tej klasie, w grupie Volkswagena, był Superb. Passat jest już całkiem bliski zdetronizowania przepastnego kombi z Mlada Boleslav. Nawet kiedy z przodu zasiądzie dwumetrowy kierowca, to pasażer tylnej kanapy i tak nie będzie miał problemu z pomieszczeniem dolnych odnóży. A dach, choć jest nieco niżej niż u poprzednika, nie sprawia wrażenia, że zaraz spadnie nam na głowę. Poza tym, kombi to auto z założenia bardzo pakowne. Oj tak! 650 litrów do linii okien i 1760 litrów po złożeniu tylnej kanapy robi wrażenie.
fot. mat. prasowe
Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI Bi-Turbo DSG 4MOTION Highline - wnętrze
fot. mat. prasowe
Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI Bi-Turbo DSG 4MOTION Highline - widok z boku
O wyglądzie wnętrza słów kilka. To, co z kokpitem zrobił VW to już nie kolejne pudrowanie pomarszczonej babuleńki, ale solidny botoks, jeśli nie operacja plastyczna. Znany z poprzednika jest tylko układ deski. Poza tym, wszystko zaprojektowano od nowa. I to nie tylko pod względem ergonomii, ale także, a może głównie, żeby było… ładnie. Pierwszy rzut oka i dostrzegamy uroczy elemencik, czyli kratkę nawiewu a’la grill. Niby niewiele, a robi wrażenie. Potem niestety jest już nieco gorzej. Zamiast solidnych analogowych zegarów, wyświetlacz „made in China” za całe 10 eurocentów. Wiem, wiem, signum temporis, „kasa, Misiu” etc., ale… nie podoba mi się to i już.
fot. mat. prasowe
Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI Bi-Turbo DSG 4MOTION Highline - przednie i tylne fotele
Reszta kabiny, w najlepszym niemieckim stylu. Ergonomia, wykończenie, wygoda i pełna prostoty elegancja. Czyli to, czego po Volkswagenie Passacie może spodziewać się jego nabywca.
fot. mat. prasowe
Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI Bi-Turbo DSG 4MOTION Highline - przód
oprac. : Artur Balwisz / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)