Przeczytaj także: SsangYong Rexton e-XDi AT 4WD Sapphire: prosty, lecz porządny SUV
Przede wszystkim za dużo tu drewnopodobnych oklein, które nie są wcale potrzebne, bo to auto nie musi podkreślać swoich konotacji z luksusem. Rextonowi o wiele bardziej do twarzy z codzienną modą pracujących ludzi, o czym zresztą napisałem we wstępie. Słabej jakości, poskrzypujące na dziurawych drogach materiały to także nie to, czego spodziewałbym się po takim aucie. Z drugiej strony cena – od 94 tys. zł – tłumaczy pewne niedoskonałości. Ale jednostrefowa klimatyzacja czy brak komputera pokładowego w aucie za 140 tys. zł (testowany egzemplarz) to już chyba drobna przesada. Bardzo przeszkadza też podświetlenie zegarów wyglądających bardzo podobnie do tych, w jakie wyposażany był Mercedes klasy S w latach 90-tych. Niestety w Ssang Yongu nie ma możliwości ich przyciemnienia – jazda poza miastem w nocy to dla oczu niestety tortury.
Na otarcie łez Rexton oferuje ogromny, bo aż ponad 900-litrowy bagażnik i 7 miejsc, z czego 2 służą raczej jako fotele awaryjne lub – jeżeli mówimy o dalszych trasach – na świetne miejsca dla dzieci. Co ciekawe, po rozłożeniu trzeciego rzędu, nadal można spakować dwie torby do bagażnika i udać się całą rodziną na długi weekend np. na Mazury. Wsiadanie do środka, choć fotele są ustawione naprawdę wysoko, ułatwiają specjalne stopnie, o których wadzie napiszę za chwilę.
fot. mat. prasowe
Ssangyong Rexton W - tył
Szybkie ruszenie ze świateł jest możliwe, a niecałe 12,5 sekundy do pierwszej setki to naprawdę niezły wynik.
Na pochwałę zasługują też widoczność, ilość miejsca w dwóch pierwszych rzędach, a z perspektywy kierowcy – bardzo przyzwoita pozycja za kierownicą, która chociaż została wykonana w połowie ze skóry, a w połowie z drewnopodobnego plastiku przyjemnie leży w dłoniach i jest poręczna. Szkoda tylko, że można ją ustawiać jedynie w pionie, ale na szczęście fotelem – sterowanym elektrycznie z pamięcią – łatwo ten „luz” daje się zniwelować.
Pod maską Rextona W, czyli tak naprawdę trzeciego Rextona, chociaż tak twierdzą tylko Koreańczycy, bije obecnie serce poddane downsizingowi. Poprzednia, 2.7-ltrowa jednostka z Mercedesa została zamieniona na koreańską (chwali się), 2.0-litrową. Niestety wraz z downsizingiem zmieniła się też moc tego auta. W poprzedniej konfiguracji Rexton potrafił legitymować się nawet 230-konnym motorem, a w podstawie tych koni miał 163, teraz jest ich tylko 155. Z drugiej strony, ta moc patrząc na auto, z którym mamy do czynienia w zupełności wystarcza.
fot. mat. prasowe
Ssangyong Rexton W - bagażnik
Rexton oferuje ogromny, bo aż ponad 900-litrowy bagażnik
Szybkie ruszenie ze świateł jest możliwe, a niecałe 12,5 sekundy do pierwszej setki to naprawdę niezły wynik. Tym bardziej, że ten azjatycki diesel ma niesamowitą kulturę pracy. Przepięknie cyka, jest cichutki i bardzo chętnie zabiera się do pracy już od najniższych obrotów. W testowanym egzemplarzu do jego obsługi została zaprzęgnięta 5-biegowa, automatyczna skrzynia biegów, która bardzo dobrze pamięta czasy Mercedesów z lat 90-tych. Przekładnia zmienia więc biegi słabo, można wręcz powiedzieć, że ospale, ale z drugiej strony – zapewnia Rextonowi mnóstwo momentu obrotowego w terenie i jest raczej niezawodna! Wyposażono ją w manualną zmianę biegów za pomocą archaicznych przycisków na kierownicy lub przyciskiem na samym drążku (polecam jazdę w pełnym Auto) oraz przycisk Winter, pomocny podczas zimowej jazdy lub zakopania się w grząskim błocie.

oprac. : Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)