Seat Leon 1.4 TSI Style
2013-10-07 13:40
Seat Leon 1.4 TSI Style © fot. mat. prasowe
Leon nowej generacji trafił do Polski z półrocznym opóźnieniem. Trwa bowiem, i potrwa jeszcze do listopada 2014 roku zamieszanie z importerami. Póki co, w Polsce mamy dwóch. Starego, czyli Iberię Motor i nowego działającego pod egidą Volkswagen Group, czyli Seat Polska.
Przeczytaj także: Suzuki Jimny 1.3 VVT Elegance
W Seacie zawsze podkreślali, że choć są częścią koncernu VW, to bliżej im do luksusu niż popularności. Dlatego, na autach z Mortorell pojawiał się mało dyskretny napis Audi Brand Grup. Przypadek? Wątpię. Raczej przemyślana strategia marketingowa, że oto niedopieszczany przez Volkswagena (który woli inwestować w czeską Skodę) Seat produkuje auta, którym bliżej do klasy Premium. Czy zadziałało? No cóż, i tak, i nie…Z zewnątrz…
Można Seata lubić lub nie, ale przyznać mu trzeba, że od rozwodu z Fiatem nie robił aut nudnych i sztampowych. Czy wszystkim się podobały? Oczywiście, że nie, ale trudno było przejść obok nich obojętnie. A teraz? No cóż, teraz to Hiszpanom wyszedł Leon kanibal, który ma ochotę na pożarcie swojej rodzinki. Głownie Golfa. Wygląda bowiem rewelacyjnie.
Przód auta jest niczym mina rekina zadowolonego ze skonsumowanego właśnie śniadanka. Futurystyczne oczy dużych, diodowych reflektorów z piękną linią oświetlenia dziennego. Do tego podwójny, podkreślający sportowy charakter auta grill i dobrze wkomponowane w całość halogeny. Po prostu, majstersztyk.
fot. mat. prasowe
Seat Leon 1.4 TSI Style, przód
Tył auta, jakby lekko garbaty, sprawia wrażenie powieszonej Ibizy. Ale duże, tylne lampy z równie piękną linią diod i zdecydowanie masywniejsza klapa szybko uświadamiają nam, że to nie Ibiza, ale właśnie Leon nas wyprzedził.
fot. mat. prasowe
Seat Leon 1.4 TSI Style, tył
Patrząc na profil auta, aż trudno uwierzyć, że nudny niczym flaki z olejem Golf to jego bliska rodzina. Z jednej strony, piękne sportowe linie. Z drugiej, ostre przetłoczenia podkreślające siłę i moc auta, ale też finezję i lekkość hiszpańskiego kompaktu. Sprzeczność wypowiedzi? Zdecydowanie nie. Zresztą, wystarczy spojrzeć…
… i w środku
W środku lepiej widać, że Seat woli być postrzegany, jako brat Audi niż kuzyn Golfa. Stylistyka wnętrza jest równie delikatna i stylowa, co właśnie w Audi. W Leonie znajduję aż nadto podobieństw do kokpitu A3. I nie chodzi tu o wulgarne zerzniecie, tylko o myśl przewodnią. Piękne, czytelne sportowe zegary. Duży, skierowany delikatnie ku kierowcy panel środkowy. Pokrętła klimatyzacji wprawdzie znane z Golfa, za to jakby bardziej poprzez „kokonowatość” kokpitu, homogenizowane.
fot. mat. prasowe
Seat Leon 1.4 TSI Style - wnętrze
Fotele są bliskie doskonałości, Nawet moje, niemałe gabaryty doskonale się w ich usadowiły. Ba, wyprofilowane sprawia, że bez względu na „wielkość ciała” zapewnią doskonałe trzymanie boczne. Kanapa? Równie wygodna, co fotele. Za to tradycyjnie, jak w grupie VW spory tunel środkowy i tylne nawiewy wydatnie ograniczają ilość miejsca dla środkowego pasażera.
A co jest na nie? Otóż niestety znaleźliśmy też plusy ujemne. Zasadniczy to brak regulacji wysokości pasów bezpieczeństwa. Panowie konstruktorzy Seata, zaprawdę powiadam wam, sama regulacja fotela nie wystarcza. Drugi minus, to niezbyt wyszukane kolorki i wzorki tapicerek. Wnętrze wykonano z doskonałej jakości materiałów, ale na fotele narzucono kocyki godne Seata Ronda, a nie Leona III generacji.
Przeczytaj także:
SEAT Leon Sportstourer może zostać przyjacielem rodziny
oprac. : Artur Balwisz / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)