Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC, wszechstronny i wyjątkowy
2025-01-16 09:07
Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Peugeot 3008 mHEV, czyli oryginalny SUV Coupe
Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC to propozycja otwierająca ofertę tego modelu. Wydaje się, że może równie skutecznie podkreślać status społeczny, co pozostałe konfiguracje. Pod względem potencjału silnikowego nie ma najmniejszych powodów do wstydu. O tym jednak nieco później. Zacznijmy od designu.Karoseria
Flagowiec niemieckiej marki występuje jedynie w wersji przedłużonej, co oczywiście nie dziwi. Jego wielkość nie jest jednak podana w sposób wulgarny lub monumentalny. Pozwolę sobie stwierdzić, że jego sylwetka ma w sobie dozę lekkości, co nie jest typowe dla tak wielkich limuzyn. Projektantom udało się przemycić dyskretne obłości, które skutecznie usuwają stylistyczną ociężałość.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC - z tyłu
Pas przedni z laserowymi reflektorami prezentuje się elegancko. Co ciekawe, tworzy go także ciemny grill, który fajnie pasuje co całej reszty. Znajdziemy tu również zderzak z pokaźnymi wlotami. Wymienione elementy to część większego pakietu stylistycznego nadającego karoserii nieco mrocznego, wschodniego klimatu.
Tył jest dokładnie taki, jak w każdej S-Klasie, czyli zgrabny i dystyngowany. Tak naprawdę dopiero profil zdradza gabaryty pojazdu. Widać, że to ogromna limuzyna, która nie będzie częstym bywalcem sklepowych parkingów - normalna luka raczej nie wystarczy, by ją zmieścić i wygodnie wyjść.
Na osobny akapit zasługują felgi. I tu wspomniany klimat ze Wschodu jest jeszcze lepiej odczuwalny. Pomiędzy ramionami umieszczono wypełniacze z logo Maybacha. Fakt, przepych. I nie miałbym z tym większego problemu, gdyby nie to, że są plastikowe. Spodziewałem się czegoś bardziej szlachetnego.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC - deska rozdzielcza
Wnętrze
W kabinie można zrozumieć, czym jest luksus. Prawie wszystkie materiały są znakomite. Dotyczy to także miejsc, do których dłoń zazwyczaj nie dociera. Wszechobecna skóra została uzupełniona drewnem i aluminium. Do tego dochodzi dbałość o detale podkreślona przez wysuwane głośniki.
Przyczepić się mogę do fortepianowej czerni na tunelu środkowym. Co z tego, że ma logo Maybacha, skoro i tak można ją łatwo porysować, jak w każdym innym aucie? No właśnie, nic. Lepiej postawić na inną fakturę. Na szczęście nie ma z tym problemu, ponieważ producent oferuje wręcz ogromne możliwości personalizacji.
Zegary osadzono na niezależnym wyświetlaczu. Mają wysoką rozdzielczość, kilka motywów i kilkadziesiąt konfiguracji. Co ważne, wśród nich są klasyczne tarcze, które wciąż stanowią częsty wybór. Według mnie mogłoby nie być tych pozostałych. To jednak kwestia gustu.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC - fotele
Za wskaźnikami umieszczono system wyświetlający różne wskazania na szybie - po to, by kierowca nie musiał odrywać wzroku od drogi. Służą temu również wspomniane reflektory, które potrafią wyświetlać na asfalcie różne grafiki ostrzegawcze. Tak, to już inny poziom technologiczny, niż jeszcze dekadę temu.
Natomiast przed zegarami znalazła się kierownica. Jej wieniec ma wzorcową grubość, ale od zewnątrz został wykończony lakierowaną strukturą. Trudno powiedzieć, czy to plastik, czy jednak drewno. Tak czy inaczej, konwencjonalne „kółko” jest przyjemniejsze, bo nie przykleja się tak do dłoni. I o tym też warto pamiętać podczas konfiguracji.
Rolę centrum dowodzenia pełni dotykowy ekran multimedialny, który został wkomponowany pionowo. Do tego, jest wyraźnie pochylony, co wygląda bardzo estetycznie. Jego możliwości są ogromne. Najważniejsze jednak, że ergonomia stoi na dobrym poziomie, mimo że większość funkcji jest oparta właśnie na nim.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC - drugi rząd
Panel klimatyzacji też osadzono na „tablecie”, ale jego kluczowe ustawienia mają swoją autonomiczną strefę i wyświetlają się cały czas. Nie trzeba więc szukać czegokolwiek w menu, by zmienić siłę nawiewu czy temperaturę. Poza tym, do dyspozycji jest też dopracowana obsługa głosowa, za pomocą której można zmieniać przeróżne rozwiązania w samochodzie.
Hybrydowy Maybach oferuje takie same fotele, jak te pozostałe wersje. To oznacza wręcz królewskie warunki. Wielkość siedzeń spełni oczekiwania nawet największych kierowców. Oprócz podstawowej regulacji, można dobrać zakres wyprofilowania. Jest tu nawet system aktywnego podparcia podczas skręcania. Podgrzewanie, wentylacja czy masaż raczej nikogo nie zaskoczą.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC - profil
Jak zwykle w tak dużych limuzynach, jeszcze większe wrażenie robi drugi rząd. Tutaj także są dwa fotele, które są czymś więcej, niż koncepcją kapitańską. Podobnie jak z przodu, mają szeroki zakres regulacyjny, ale oprócz niego dysponują dwoma podnóżkami, szerokimi podłokietnikami, stolikami, czy trzema ekranami - w tym jednym wyjmowanym tabletem. VIP może również skorzystać z bezprzewodowych słuchawek.
Z tylnych miejsc da się sterować multimediami, oświetleniem nastrojowym i innymi systemami pokładowymi. Jest to zatem nie tylko miejsce odpoczynku, ale także zaawansowana strefa zarządzania.
Pewnym zaskoczeniem dla niektórych może być bagażnik. Niby wielki samochód, a jednak nie ma ogromnego kufra. Teoretycznie, 505 litrów to nie jest mało, ale pamiętajmy, że mówimy o samochodzie, którego długość to niemal 5,5 metra (5469 milimetrów).
fot. mat. prasowe
Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC - z przodu
Burty są mocno zabudowane, co też ogranicza wykorzystanie możliwości transportowych. Na szczęście zawiasy są obudowane. Jako że to hybryda PHEV, trzeba również liczyć się z dodatkową utratą miejsca na rzecz przewodów do ładowania.
Technologia
Pod bardzo długą maską mieszka rzędowa szóstka. Tak, hybrydowy Maybach nie ma V8 czy V12, ale pod względem wydajności nie rozczarowuje w żadnym stopniu. Trzylitrowy silnik benzynowy został wsparty jednostką elektryczną, dziewięciobiegowym automatem i napędem na obie osie.
Istotną częścią układu jest bateria litowo-jonowa, której pojemność to 21,96 kWh netto. To wszystko sprawia, że niemiecka limuzyna do lekkich nie należy. Gwoli ścisłości, waży 2650 kilogramów, czyli naprawdę dużo. Niemniej jednak osiągi są i tak bardzo dobre.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC - przód
Flagowy model Mercedesa w zelektryfikowanym wydaniu ma 510 KM i 750 Nm, co sprawia, że przyspiesza do setki w 5,1 sekundy. Różnice w porównaniu do V8 czy V12 to zaledwie kilka dziesiątych sekundy. Prędkość maksymalna jest dokładnie taka sama i wynosi 250 km/h, co oznacza zastosowanie elektronicznego ogranicznika.
Zużycie paliwa? To zależy od stopnia naładowania akumulatora trakcyjnego. Jeżeli do dyspozycji jest 100 procent energii, to można pokonać około 90 kilometrów bez użycia jednostki spalinowej. I to robi wrażenie. W wielu przypadkach może zaspokoić dzienne potrzeby transportowe prezesa.
Po rozładowaniu baterii, hybrydowy Maybach przechodzi w tryb HEV, co oznacza, że umożliwia jazdę w zero-emisyjną, ale już na krótkich dystansach. Prąd ma zatem funkcję wspierającą. W takich warunkach można uzyskać spalanie w okolicach 9-10 litrów, co też jest świetnym wynikiem.
Wrażenia z jazdy
Hybrydowy Maybach ma pokaźne gabaryty i to czuć za jego kierownicą. Z jednej strony wymusza to posiadanie większej przestrzeni na zaparkowanie czy manewrowanie, a z drugiej - daje mnóstwo pewności podczas jazdy po drogach ekspresowych czy autostradach. W jego wnętrzu można poczuć się, jak w ekskluzywnym salonie, który odseparowuje od otaczającej rzeczywistości.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Maybach S 580 e 4MATIC - tył
Poziom wyciszenia jest bardzo wysoki. Swobodna konwersacja to nie problem nawet na niemieckich odcinkach bez ograniczeń. Komfort jazdy to najwyższa półka. Można odnieść wrażenie, że Mercedes-Maybach S 580 e przepływa przez wszelkiego rodzaju ubytki w drodze. Mimo „miękkości”, zapewnia przy tym naprawdę dobre właściwości jezdne i daje sobie radę na krętych drogach.
Masę własną pojazdu można odczuć przede wszystkim podczas hamowania z dużych prędkości - fizyki nie da się oszukać. Niemniej jednak, układ hamulcowy świetnie sobie daje radę i pozawala na zachowanie stabilności nawet w nagłych sytuacjach. Poza nim, nad użytkownikiem czuwają liczne systemy wsparcia - bierne i czynne.
Zespół napędowy jest znakomity. I nie ma w tej ocenie za grosz przesady. Pod względem użytkowym trudno wskazać jego jakiekolwiek słabe strony. Dynamika idzie w parze ze stosunkowo małym zużyciem paliwa, a w trybie elektrycznym można osiągać prędkości autostradowe. Brak dwóch czy czterech cylindrów niczego nie zmienia na niekorzyść - poza przechwałkami do kolegów.
Okiem przedsiębiorcy
Najtańsza konfiguracja Maybacha na bazie Klasy S kosztuje 941 400 złotych. I za tę cenę można dostać wersję z czterolitrowym, podwójnie doładowanym V8, którego moc również przekracza 500 koni mechanicznych. O zbliżonym spalaniu mówić jednak nie można.
Hybryda kosztuje 947 000 złotych, co oznacza skromne różnice w zakupie. Ma dwa cylindry mniej, ale znacznie bardziej zaawansowany układ napędowy, który daje nieco szersze możliwości użytkowe. Wiem, że spalanie limuzyny nie jest najważniejsze dla prezesa dużej firmy, ale może świadczyć o podejściu, które w biznesie ma znaczenie. Krótko mówiąc, takie koncepcje potrafią pomóc wizerunkowo w „postępowym” świecie.
Maybach jest jeszcze dostępny z sześciolitrowym silnikiem V12. To propozycja dla najbardziej konserwatywnych, a przy tym najbogatszych klientów. Ceny takiej konfiguracji startują od 1 199 200 złotych.
Maybach w prezentowanym wydaniu stanowi połączenie kilku światów: ekskluzywności, technologii, bezpieczeństwa i mody. Może nie tylko podkreślić status społeczny właściciela, ale też wykazać się w kategoriach nieoczywistych - zarezerwowanych dla innych aut. To czyni z niego pojazd wszechstronny i wyjątkowy zarazem.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)