Nowy Citroen C3 zadebiutował w Polsce
2024-11-07 00:20
Nowy Citroen C3 zadebiutował w Polsce © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Nissan Qashqai 2024 w Polsce
Nowy Citroen C3 w końcu pojawił się nad Wisłą. Z perspektywy naszego rynku, to bardzo ważny debiut. Dlaczego? Lokalni klienci często wykazują się pragmatyzmem, a ten pojazd może być jego współczesnym, motoryzacyjnym synonimem. Warto więc przyjrzeć się bliżej i poznać go z każdej strony.Zacznijmy od tego, że na zdjęciach wygląda na większego, niż jest w rzeczywistości. Aby to zobrazować pozwolę sobie dodać, że C3 Aircross jest od niego o niemal 40 centymetrów dłuższy. Tak, to ogromna różnica, tym bardziej że mówimy o tym samym typie nadwozia.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 - profil
Karoseria
Przejdźmy więc do konkretnych liczb. Nowy Citroen C3 ma 4015 milimetrów długości, 1813 milimetrów szerokości oraz 1567 milimetrów wysokości. Jego rozstaw osi to dokładnie 2540 milimetrów. Teoretycznie, ktoś może go porównać do Toyoty Aygo X, ale japońskie auto jest o wiele krótsze (o 30 centymetrów). Debiutant należy więc do segmentu B.
Pod względem stylistycznym jest uroczo. Niewielką, zgrabną karoserię okraszono elementami oświetlenia o spójnym motywie, kilkoma zaokrągleniami, masywnymi osłonami i licznymi przetłoczeniami. Spore możliwości konfiguracyjne pozwolą na spersonalizowanie każdego egzemplarza.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 - przód
I tu pragnę sprecyzować, że klienci mają do wyboru sześć lakierów, które mogą kontrastować z dwoma kolorami dachu. Do tego dochodzą ozdobne klipsy (w przednich zderzakach), a także wzory felg i kołpaków. Nietrudno więc o wyróżnienie się w szarym mieście.
Wnętrze
Kabina wygląda ciekawie. Jeżeli chodzi o materiały wykończeniowe, to dominują twarde tworzywa o raczej przyjemnej strukturze. Spasowanie? Bardzo przyzwoite. Co ważne, postawiono na kolorowe dekory, które fajnie uzupełniają jasne wstawki w tapicerce. Niby niewiele, a wystarczyło, by ożywić wnętrze.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 - z przodu
Projekt kokpitu jest oryginalny - jak przystało na Citroena. Można go podzielić na trzy segmenty przypominające półki regału. Na górze znajdują się cyfrowe wskaźniki, które osadzono na stosunkowo wąskim panelu. Mimo tego, są czytelne. Podobnie, jak w Peugeocie, widać je nad wieńcem kierownicy. Jeśli już o kierownicy mowa, to dodam, że dobrze leży w dłoniach.
Drugi poziom został zdominowany przez ekran multimedialny lub smartfon. Tak, nasze urządzenie mobilne może zastąpić ten główny instrument - jeśli klient wybierze podstawową wersję (wyposażoną w tym miejscu jedynie w uchwyt). To całkiem niezły pomysł, szczególnie w tych czasach. Od drugiej wersji można liczyć na wyświetlacz o przekątnej 10,25 cala. Ma czytelny interfejs i działa w miarę sprawnie.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 - z tyłu
Trzeci poziom składa się ze wspomnianej kierownicy, niezależnego panelu klimatyzacji (zdecydowanie poprawiającego ergonomię) oraz dużego schowka przed pasażerem. Praktyczność stoi na godnym poziomie, co podkreślają spore kieszenie, uchwyty na butelki i skrytka w tunelu środkowym.
Z przodu siedzi się wygodnie. Dzięki stosunkowo wysokiej pozycji można poczuć się bezpieczniej. Zakres regulacji może nie jest taki, jak w limuzynie klasy premium, ale i tak można swobodnie dobrać odpowiednią pozycję. Pozwolę sobie stwierdzić, że pod względem komfortu to jedne z najlepszych siedzeń w segmencie. I to cieszy.
Choć nowy Citroen C3 to niewielkie auto, z tyłu bez problemu zmieści dwie osoby średniego wzrostu. I tutaj także można liczyć na wygodną, miękką kanapę z niezłym kątem pochylenia oparcia. Miejsca pod głowami jest wystarczająco. Przydałby się tylko podłokietnik i dysze nawiewu. Plusik za normalne kieszenie w przednich oparciach.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 - tył
Jeżeli chodzi o bagażnik, to nie ma mowy o zaskoczeniach. Pomieści 310 litrów (zgodnie z normami VDA), co jest niezłym rezultatem, jak na te gabaryty. Niemniej jednak nie można mówić o spełnieniu rodzinnych oczekiwań - no chyba, że na weekendowy wypad za miasto (bez wózka, rzecz jasna).
Praktyczne rozwiązania? No cóż, nie ma ich za wiele. Wyróżnić można solidną półkę i haczyk na lżejsze przedmioty. Na pochwałę zasługują burty pokryte tapicerką. U niektórych konkurentów znajdziemy w tych miejscach twardy, mało estetyczny plastik.
Technologia
Francuzi nie wyszli przed szereg i nie chcieli być bardziej zieloni, niż trawa - bardzo słusznie. Właśnie dlatego w ofercie znajdziemy silnik spalinowy o pojemności 1,2 litra. To konstrukcja doładowana, która generuje 100 koni mechanicznych i 205 niutonometrów. Współpracuje z nią sześciobiegowa skrzynia manualna.
Osiągi? Mimo niewielkiej mocy, naprawdę niezłe. Sprint do setki zajmuje 10,6 sekundy, co jest w pełni wystarczającym rezultatem. Prędkość maksymalna wynosi natomiast 160 km/h. To efekt zastosowania elektronicznego ogranicznika, którego obecność nie wszystkim przypadnie do gustu. Spalanie? Na plus. Podczas pierwszych jazd udało się uzyskać 6 litrów bez żadnych wyrzeczeń.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 - fotele
Alternatywą dla tego układu jest wersja elektryczna oferująca 113 koni mechanicznych i 120 niutonometrów. Jej uzupełnienie stanowi akumulator o pojemności 44,2 kWh. Taka konfiguracja rozwija setkę w 10,4 sekundy i potrafi rozpędzać się do 135 km/h.
Zasięg w cyklu mieszanym to realnie 250 kilometrów (326 kilometrów zgodnie z WLTP). Jeżeli chodzi o ładowanie, to od 20 do 80 procent trwa 26 minut (przy użyciu stacji o mocy 100 kW). Daleko więc do rekordu, ale entuzjaści prądu to cierpliwi ludzie. Warto dodać, że wkrótce zadebiutuje także tańszy wariant elektryczny z baterią o pojemności 30 kWh.
W przyszłym roku do oferty dołączy miękka hybryda o mocy 100 koni mechanicznych. Czy będzie lepsza, niż spalinowy odpowiednik? Na pewno wyróżni się nieco mniejszym apetytem i większym komfortem, co jest związane z obecnością sześciobiegowego, dwusprzęgłowego automatu.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 - deska rozdzielcza
Wrażenia z jazdy
Nowy Citroen C3 jest jak mały rozrabiaka. Wjedzie na krawężnik, ukryje się w niewielkiej luce parkingowej czy szybko zawróci na niewielkiej przestrzeni i odjedzie w siną dal. Ten barwny opis jednoznacznie wskazuje na jego miejski charakter. I rzeczywiście, w dużych aglomeracjach nietrudno dostrzec jego zalety.
Skromne gabaryty, krótkie zwisy karoserii i naprawdę dobra widoczność sprawiają, że manewrowanie tym modelem stanowi dużą przyjemność. Krótko mówiąc, stresu nie ma. Osoby o mniejszym wyczuciu na pewno docenią takie walory. Zresztą, w razie czego są czujniki i niezbędne systemy wsparcia.
Przy wyższych prędkościach czuć, że to niewielki pojazd. Prędkości autostradowe są osiągane bez problemu i kierowca nie traci przy nich pewności za kierownicą. Przy nagłych zmianach kierunku jazdy można odczuć przechyły nadwozia, ale pamiętajmy, że to niewielki reprezentant segmentu B, a nie auto rajdowe.
Komfort jazdy? Spodziewałem się, że będzie twardo i głośno. Na szczęście jest znacznie lepiej. Nowość Citroena przyzwoicie pokonuje nierówności. Zawieszenie nie jest hałaśliwe, a do tego bardzo dobrze tłumi nierówności - dlatego nie męczy podczas codziennej jazdy. Zasługuje na solidną czwórkę z plusem.
Okiem przedsiębiorcy
Cena to miłe zaskoczenie. Bazowa konfiguracja kosztuje 68 550 złotych i standardowo oferuje 100-konny, doładowany silnik z sześciobiegową skrzynią manualną. Wyposażenie? W jego skład wchodzą m.in.: stalowe obręcze z kołpakami imitującymi felgi aluminiowe, pakiet systemów bezpieczeństwa, centralny zamek, tylne czujniki parkowania, port USB-C, cyfrowe wskaźniki, uchwyt na smartfona, Bluetooth, klimatyzacja manualna, składana kanapa, dwukolorowa tapicerka i jasne dekory.
Za tak samo skonfigurowaną wersję elektryczną trzeba zapłacić 107 950 złotych. Klient może oczywiście otrzymać rządową opłatę, która znacząco obniży wydatek. Mam jednak przeczucie graniczące z pewnością, że wariant na prąd nie będzie w Polsce produktem wolumenowym.
Wydaje się, że całkiem sporym wzięciem może cieszyć się wariant benzynowy z drugim poziomem wyposażenia za 76 200 złotych. Klient decydujący się na tę konfigurację otrzymuje 17-calowe stalówki z imitacją alufelg, dwa porty USB-C, cyfrowe wskaźniki, ekran multimedialny o przekątnej 10,25 cala, fotel kierowcy z regulacją wysokości, tapicerkę o wyższej jakości, czarne relingi dachowe, czujnik deszczu i dwukolorowy dach.
Chętni na topową wersję z silnikiem spalinowym muszą nastawić się na wydatek 84 300 złotych. W tej cenie można liczyć na 17-calowe felgi aluminiowe, kamerę cofania, dodatkowe porty USB-C w drugim rzędzie, indukcyjną ładowarkę, bezprzewodowe funkcje Apple CarPlay i Android Auto, elektryczne i podgrzewane lusterka, klimatyzację automatyczną, skórzaną kierownicę, satynowe dekory i tapicerkę Metropolitan Grey.
Nowy Citroen C3 to bardzo ciekawa propozycja. Stał się modniejszy, a przy tym zachował praktyczny charakter w skromnych gabarytach. Wersja benzynowa powinna przykuć uwagę polskich klientów. Przydałaby się jednak oferta z automatem. I tu wracamy do miękkiej hybrydy, która wkrótce trafi do oferty.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)