Opel Frontera 2024 w Polsce
2024-09-13 00:13
Opel Frontera 2024 © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Ford Kuga 2024 w Polsce
Opel Frontera 2024 w końcu dojechał do naszego kraju. Powrót do kultowej nazwy jest dobrym, coraz częściej stosowanym pomysłem na rynku motoryzacyjnym. Zazwyczaj towarzyszy temu całkowita zmiana koncepcji nadwoziowej. W tym przypadku obyło się bez skrajnie drastycznej transformacji, choć trzeba uczciwie przyznać, że charakter nowości jest nieco inny, niż protoplasty.Starszy model charakteryzował się bardzo prostą konstrukcją, która sprawdzała się w trudnych warunkach i dobrze pasowała do jego surowego charakteru. Nowa Frontera uderza w nieco inne tony. Jest SUV-em, ale o przeznaczeniu bardziej rodzinnym. To też oznacza, że oferuje znacznie większy komfort.
fot. mat. prasowe
Opel Frontera 2024 - profil
Auto prezentuje się naprawdę bardzo dobrze, acz na zdjęciach sprawia wrażenie większego. Po rozstawie osi widać, że platforma jest przystosowana do modeli miejskich i kompaktowych. To oczywiście niczego nie przekreśla.
I tu należy wspomnieć o wymiarach. Opel Frontera ma 4385 milimetrów długości, 1795 milimetrów szerokości oraz 1635 milimetrów wysokości. To wszystko przy rozstawie osi wynoszącym dokładnie 2670 milimetrów.
Front jest bardzo przyjazny i wpisuje się w aktualny nurt stylistyczny Opla. Reflektory z charakterystycznym motywem LED sąsiadują z atrapą chłodnicy, która w wersji spalinowej ma tylko niewielkie wloty powietrza. Odmiana elektryczna zawiera w tym miejscu całkowicie lity element. Fajnie prezentuje się masywny zderzak, który dodaje odrobinę animuszu nowemu SUV-owi.
fot. mat. prasowe
Opel Frontera 2024 - z przodu
Tył jest znacznie bardziej pomysłowy, czego dowodem są dwuczęściowe lampy. Przywodzą na myśl modele Genesisa albo światła Peugeota 406 po liftingu. Fakt, duża rozbieżność, ale najważniejsze, że dobrze wyglądają. Częściowo zachodzą na klapę bagażnika, którą wzbogacają liczne przetłoczenia, logo producenta i nazwa auta.
Wokół dolnych krawędzi karoserii biegną plastikowe osłony mające podkreślać modny charakter pojazdu. Prześwit nie jest może rekordowy, ale za to zwisy nadwozia są niewielkie, dlatego potencjalna wersja z napędem na obie osie mogłaby okazać się całkiem skuteczna poza asfaltem.
fot. mat. prasowe
Opel Frontera 2024 - z tyłu
Wnętrze
Kabina łączy „klocki” koncernu Stellantis ze stylem niemieckiego producenta. I to broni się niezłą stylistyką i zaskakująco dobrą ergonomią. Jakość materiałów? Przeciętna, ale w tym segmencie raczej trudno oczekiwać cudów. Niemnie jednak można liczyć na bardzo dobry poziom spasowania. Krótko mówiąc, nic nie skrzypi.
Ciekawym elementem estetyki są dysze nawiewu. Mają prosty wzór, ale osadzono je nieregularnie, dlatego zwracają na siebie uwagę. Jednocześnie zapewniają odpowiednią wentylację, dlatego nie sposób narzekać.
Zegary są cyfrowe - osadzono je na dużym i czytelnym wyświetlaczu. Użytkownik ma możliwość ich personalizowania w wystarczającym zakresie. Przed nimi zamontowano kierownicę, która świetnie wygląda i dobrze leży w dłoniach.
W miejscu centralnym znajduje się ekran multimedialny o doskonale znanym interfejsie. Jego obsługa jest prosta, choć przydałaby się nieco płynniejsza praca. Co istotne, projektanci zastosowali również niezależny panel sterowania klimatyzacją. Świetnie, że Opel nie zrezygnował z tego wygodnego rozwiązania.
fot. mat. prasowe
Opel Frontera 2024 - deska rozdzielcza
W grę wchodzą także praktyczne elementy. Znajdziemy tu sporą półkę sąsiadującą z gniazdem USB, wnęki na butelki, duży schowek przed pasażerem oraz pojemne kieszenie w drzwiach obu rzędów. Warto dodać, że nie zastosowano tu klasycznej dźwigni skrzyni biegów. Zamiast jej jest charakterystyczny selektor.
Opel Frontera 2024 oferuje zaskakująco wygodne fotele. Pozwolę sobie zaryzykować stwierdzeniem, że najwygodniejsze w klasie. Mają rozsądne rozmiary, dobrze podpierają i tak też wyglądają. Ich zakres regulacji też nie budzi zastrzeżeń.
W drugim rzędzie znajduje się kanapa z trzema miejscami. To środkowe jest węższe i gorzej wyprofilowane, ale na krótkich dystansach nikt nie powinien przesadnie narzekać. Miejsca jest całkiem sporo.
Na tym nie koniec podróży po kabinie tego samochodu, ponieważ producent wygospodarował przestrzeń na trzeci rząd, gdzie znajdują się dwa dodatkowe fotele. Nie oferują przesadnie dużo przestrzeni, ale dzieciaki i mniejsi pasażerowie nie będą kręcić nosami.
Bagażnik w konfiguracji siedmiomiejscowej jest bardzo skromny. Po złożeniu ostatniego rzędu jego możliwości załadunkowe rosną do przyzwoitych 460 litrów. Rezygnacja z kanapy oznacza powiększenie przestrzeni do 1594 litrów. A to już daje szansę na przewiezienie sporych paczek ze sklepu meblowego.
fot. mat. prasowe
Opel Frontera 2024 - fotele
Silniki
Opel Frontera będzie oferowany z doładowanym silnikiem benzynowym pracującym w układzie miękkiej hybrydy. To trzycylindrowa jednostka, która występuje w dwóch wariantach mocy do wyboru: 100 koni mechanicznych i 205 niutonometrów lub 136 koni mechanicznych i 230 niutonometrów.
W obu przypadkach przenoszeniem mocy na przednią oś zajmuje się sześciobiegowa, dwusprzęgłowa przekładnia automatyczna eDCT. Słabsza wersja przyspiesza do setki w 11 sekundy i rozpędza się do 180 km/h. Według producenta zużywa średnio 5,5 litra w cyklu mieszanym. Ta mocniejsza osiąga 100 km/h w 9 sekund i potrafi pędzić 190 km/h. Ma przy tym taki sam apetyt, czyli 5,5 litra.
Trzecią propozycją w ofercie jest wersja elektryczna. Opel Frontera EV oddaje do dyspozycji 113 koni mechanicznych i 125 niutonometrów. Z jednostką na prąd zintegrowano akumulator wysokonapięciowy o pojemności 44 kWh netto.
Takie wartości pozwalają przyspieszać do setki w 12,1 sekundy, rozpędzać się do 140 km/h i pokonać na jednym ładowaniu do 305 kilometrów. Średnie zużycie energii to według producenta około 18 kWh na 100 kilometrów.
Okiem przedsiębiorcy
Cena może niektórych zaskoczyć. Opel Frontera może rywalizować o klientów z Dacią Duster. Bazowa konfiguracja kosztuje 102 900 złotych. Przypomnijmy, że standardem jest 100-konna, miękka hybryda uzupełniona dwusprzęgłowym automatem.
Natomiast za mocniejszą, 136-konną odmianę trzeba zapłacić 108 200 złotych, co pozostaje rozsądną propozycją. Z kolei elektryczny Opel Frontera stanowi wydatek 125 900 złotych. I to też jest zaskakująco dobra oferta przy aktualnych cenach konkurencji.
Nowość niemieckiej marki zapowiada się bardzo dobrze. Oferuje naprawdę sporo, jak na swój segment. Wersje spalinowe powinny cieszyć się w Polsce dużym zainteresowaniem. Pozostaje więc już tylko czekać, aż wyjadą na drogi.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)