eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty autMercedes-Benz GLS 450 4MATIC, niczego więcej nie trzeba

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC, niczego więcej nie trzeba

2024-07-31 00:22

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC, niczego więcej nie trzeba

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC - z przodu, fot.2 © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (15)

Duże SUV-y są dziś nie tylko modnym sposobem na praktyczność, ale też podkreśleniem statusu społecznego. Ten topowy model niemieckiej marki stanowi tego znakomity przykład. Czy jednak podstawowa wersja benzynowa jest wystarczająco atrakcyjna, by przekonać wymagających klientów?

Przeczytaj także: Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC, stara szkoła w nowym wydaniu

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC to bardzo ciekawa propozycja. Choć prezentowana konfiguracja jest tak naprawdę otwarciem całej oferty, dla licznych zainteresowanych może okazać się tą najbardziej przekonującą. I nie chodzi tu o pragmatyzm - w końcu mówię o aucie za ponad pół miliona złotych. Po prostu trudno wskazać powody, dla których należałoby zdecydować się na mocniejsze wersje.

Karoseria


Stylistyka niemieckiego samochodu jest wręcz monumentalna. Przy tych gabarytach to w ogóle nie dziwi. Żeby nie być gołosłownym, od razu przejdę do liczb. GLS ma 5209 milimetrów długości, 1956 milimetrów szerokości (bez lusterek) oraz 1823 milimetry wysokości. Rozstaw osi? Dokładnie 3135 milimetrów.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC - profil

GLS ma 5209 milimetrów długości, 1956 milimetrów szerokości oraz 1823 milimetry wysokości.


Testowane auto ma za sobą lifting, który delikatnie zmienił design. Front otrzymał reflektory z nowymi motywami, grill o przeprojektowanej fakturze oraz inny zderzak. Natomiast z tyłu pojawiły się zmodernizowane klosze lamp. Producent wzbogacił także paletę lakierów i listę wzorów felg.

Ostatnie z wyżej wspomnianych elementów mają istotne znaczenie, ponieważ klienci premium preferują personalizację własnych egzemplarzy. Producent pozwala więc na szeroki dostęp do mocno zindywidualizowanych dodatków, które pozwolą stworzyć unikatową konfigurację. Mimo tego, ta prezentowana wydaje się bardzo powściągliwa. Dyskretna elegancja? Zdecydowanie tak.

Wnętrze


W kabinie można poczuć się jak na półpiętrze. Tak, Mercedes-Benz GLS 450 jest wysoki, dlatego zastosowana nakładka progowa pełniąca rolę stopnia ma tu swoje uzasadnienie. Projekt kokpitu zdradza duże doświadczenie rynkowe modelu, acz nie możemy rozpatrywać tego w kategorii wady. Wręcz przeciwnie.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC - z tyłu

Z tyłu pojawiły się zmodernizowane klosze lamp.


Ergonomia zasługuje na piątkę. Producent zastosował tu zestaw fizycznych przycisków do ustawiania klimatyzacji, a także dodatkowy panel sterowania multimediami będący częścią systemu MBUX. Jeżeli ktoś woli „dotyk”, to oczywiście może obsługiwać wszystko z poziomu samego wyświetlacza. Ten jednak został osadzono głęboko, dlatego mniejsi użytkownicy będą najpewniej musieli oderwać plecy od oparcia.

Do czego można się przyczepić? Jedynym elementem, który mnie irytował była kierownica. Jej wieniec ma odpowiednią grubość, a regulacja dysponuje szerokim zakresem. W czym więc tkwi problem? Zewnętrzna część „koła” została wykończona fortepianową czernią, co oznacza gładki, świecący plastik. Każdy doskonale wie, że łatwo do niego przykleić dłonie, co nie jest specjalną przyjemnością. Oprócz tego, dotykowe przyciski na ramionach pozostają gorszym rozwiązaniem, niż te klasyczne.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC - deska rozdzielcza

Ergonomia zasługuje na piątkę.


Zegary są dokładnie takie, jak w większości modeli Mercedesa. To oznacza świetny poziom czytelności, duże możliwości konfiguracji oraz ciekawe motywy. Według mnie mogą być wzorem - bez względu na klasę pojazdu.

Ogromną zaletą GLS-a jest wykończenie. Większość materiałów ma bardzo wysoką jakość - nawet tam, gdzie wzrok nie sięga. To właśnie wyróżnia samochody z wyższych segmentów. W Mercedesie można liczyć także na bardzo dobre spasowanie, które eliminuje niechciane odgłosy na bardzo nierównych nawierzchniach.

Fotele pozostają we własnej lidze. Dawno nie jeździłem samochodem z równie komfortowymi siedziskami. Oferują idealną miękkość, która sprawdza się na długich dystansach. Do tego, każda sylwetka dobierze na nich odpowiednią pozycję. Wentylowanie, podgrzewanie i masaże też są do dyspozycji.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC - fotele

Fotele oferują idealną miękkość, która sprawdza się na długich dystansach.


Drugi rząd zapewnia mnóstwo przestrzeni - w każdą ze stron. Środkowe miejsce jest nieco węższe i gorzej wyprofilowane, ale umożliwia całkiem przyzwoite warunki. Warto zwrócić uwagę na pochylone siedzenie, dzięki któremu uda mają odpowiednie podparcie. Pasażerowie kanapy mają dodatkowe dysze nawiewu i niezależną strefę klimatyzacji.

To nie jest koniec podróży po przedziale pasażerskim. Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC oferuje również trzeci rząd, gdzie znajdują się dwa niezależne fotele, które można schować w podłodze. Wbrew pozorom, można je traktować poważnie, ponieważ osoby do około 170 centymetrów wzrostu na pewno nie będą narzekały, tym bardziej że projektanci nie zapomnieli o podłokietnikach czy uchwytach na butelki.

Co istotne, rozkładanie pięciu tylnych miejsc odbywa się w pełni elektrycznie. Wystarczy użyć przycisków umieszczonych na burtach bagażnika, by bez wysiłku dopasować liczbę siedzeń do własnych potrzeb. Działa to naprawdę świetnie.

No właśnie, bagażnik. Nawet w ustawieniu siedmioosobowym oddaje do dyspozycji 355 litrów pojemności, co przybliża go do kufrów w kompaktowych hatchbackach. Złożenie dwóch rzędów zwiększy przestrzeń załadunkową do 2400 litrów. Dostawczak premium na życzenie!

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC - trzeci rząd

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC oferuje trzeci rząd, gdzie znajdują się dwa niezależne fotele, które można schować w podłodze.


Sama pojemność to nie wszystko. Producent zadbał, aby było również praktycznie, dlatego wygospodarował miejsce na dodatkowe haczyki, mocowania, schowek i podwójną podłogę. Jest więc gdzie ukryć roletę, gdy zamierzamy podróżować „w komplecie”.

Technologia


Jak już wspomniałem, testowana wersja należy do podstawowych - zarówno pod względem mocy, jak i liczby cylindrów. Nie ma jednak powodów do obaw. Pod maską mieszka bowiem rzędowa szóstka o pojemności trzech litrów. To bardzo udany benzyniak, który oddaje do dyspozycji 381 koni mechanicznych i 500 niutonometrów.

Warto podkreślić, że GLS w tym wydaniu oferuje również elektryczne wsparcie. Chodzi o instalację 48-woltową, z którą silnik benzynowy tworzy układ miękkiej hybrydy. Elektryczność dodaje mniej więcej 20 koni mechanicznych, co oczywiście oznacza wspieranie, a nie niezależną pracę „na prądzie”.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC - z przodu

Front otrzymał reflektory z nowymi motywami, grill o przeprojektowanej fakturze oraz inny zderzak.


Za przenoszenie mocy na obie osie odpowiada dziewięciobiegowa skrzynia automatyczna. Napęd 4MATIC to standard i każda wersja silnikowa jest w niego wyposażona. I to oczywiście dobra wiadomość - zarówno z perspektywy wydajności, jak i bezpieczeństwa.

Osiągi tego kolosa nie rozczarowują. Mimo że to bazowa oferta z jednostką benzynową, przyspieszenie do setki zajmuje zaledwie 6,1 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 250 km/h, co też jest godną wartością. Nie ma więc powodów do narzekań.

Przy tych gabarytach trzeba liczyć się z podwyższonym poziomem spalania. Masa własna wynosząca ponad 2400 kilogramów też nie zwiastuje skromnego apetytu. Podczas spokojnej jazdy można jednak zmieścić się w 12 litrach na 100 kilometrów - w cyklu mieszanym, rzecz jasna.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC - przód

Prezentowana wersja napędowa stanowi wydatek 512 000 złotych.


Wrażenia z jazdy


Świat zza okien tego samochodu wydaje się jakiś mniejszy - to tak pół żartem, pół serio. Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC skutecznie odseparowuje od otoczenia i daje poczucie bezpieczeństwa, którego próżno szukać w mniejszych SUV-ach. To potężne auto sprawdzające się wprost znakomicie na długich dystansach.

Świetny poziom wyciszenia idzie w parze z kulturalnie pracującym układem napędowym. Rzędowa szóstka ma wystarczająco dużo wigoru i tworzy świetny duet z płynnie działającą przekładnią automatyczną. Uślizg kół jest praktycznie niedostrzegalny, nawet na śliskich nawierzchniach. Do tego, brzmienie silnika, które dyskretnie dociera do uszu, jest naprawdę niezłe.

Wysoki komfort jazdy jest zachowany również podczas pokonywania poprzecznych nierówności. Żadna dziura, w którą wjechałem nie była w stanie wyprowadzić z równowagi tego kolosa. To też pozwala mniej doświadczonemu kierowcy na większą pewność prowadzenia - choć trzeba w tym wszystkim zachować rozsądek.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLS 450 4MATIC - tył

Bagażnik w ustawieniu siedmioosobowym oddaje do dyspozycji 355 litrów pojemności.


Fizyki nie da się oszukać. W tym przypadku oznacza to konieczność utrzymywania odpowiedniego odstępu od poprzedzających pojazdów. Hamulce są skuteczne, ale muszą sobie radzić z obciążeniem sięgającym 2,5 tony, dlatego należy brać na to poprawkę. Oprócz tego, gwałtowne zmiany toru jazdy prowokują przechyły nadwozia, ale przy tych rozmiarach nie jest to niczym nadzwyczajnym.

Okiem przedsiębiorcy


Czas zajrzeć do cennika niemieckiego SUV-a. Prezentowana wersja napędowa stanowi wydatek 512 000 złotych. Tańszy jest tylko GLS 350 d 4MATIC (486 100 złotych), który dysponuje 313-konnym dieslem. To także niezła propozycja, choć nie wszyscy są zwolennikami silników wysokoprężnych w samochodach mających podkreślać prestiż nabywcy.

Amplituda cenowa w przypadku oferty prezentowanego modelu jest naprawdę ogromna i stanowi niemal dwukrotność cenowy bazowej. Na szczycie znajduje się Mercedes-AMG GLS 63 4MATIC+, który wyjściowo kosztuje, uwaga, aż 961 900 złotych. Czy 612-konny silnik V8 uzasadnia taką różnicę? Pewnie nie, ale potencjalni nabywcy nie należą do pragmatyków, dlatego ten fakt jest im raczej obojętny.

GLS w każdym wydaniu oferuje świetny poziom jakości, przestronność (w trzech rzędach) i komfort, którego nie powstydziłyby się topowe limuzyny - także te z gwiazdą na masce. Wydaje się, że podkreślanie statusu społecznego jest w tym przypadku wartością dodaną, a nie tą dominującą.

Prezentowana konfiguracja nie wykazuje żadnych słabych stron, które byłyby eliminowane w tych droższych. Wybór „450-tki” jest w pełni uzasadniony i nie oznacza żadnego skąpstwa. Po prostu w tym samochodzie niczego więcej nie trzeba. Zamiast dopłacać do droższych wersji silnikowych, lepiej wybrać więcej przydatnych opcji wyposażenia. Ich lista jest jednak długa, dlatego warto zachować czujność, bo łatwo wydać w kilka chwil nawet 200 tysięcy złotych…

oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl NaMasce.pl

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: