Jeep Renegade 1.5 e-Hybrid GSE T4 DCT FWD da się lubić
2024-07-11 00:45
Jeep Renegade 1.5 e-Hybrid GSE T4 DCT FWD © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Jeep Renegade 4xe nie boi się off-roadu
Jeep Renegade, bo właśnie o nim mowa, jest na rynku od 2014 roku, co oznacza, że ma już dekadę doświadczeń. Pierwsza generacja okazuje się na tyle udana, że producent wciąż ją oferuje. Warto jednak zaznaczyć, że ma za sobą drobne aktualizacje, które ją uwspółcześniają i pozwalają na rywalizację z potencjalnymi konkurentami.No właśnie, konkurenci. Czy w ogóle istnieją? W przypadku najbardziej charakternych, terenowych odmian (np. Trailhawk) raczej trudno byłoby wskazać równie zdolny w terenie, podobny gabarytowo samochód. Natomiast najnowsza wersja z przednim napędem wydaje się pasować do oczekiwań większości nabywców w tym segmencie i może walczyć o klienta z bardziej pospolitymi, konwencjonalnymi SUV-ami, których głównym zadaniem jest jazda po mieście i pokonywanie krawężników.
fot. mat. prasowe
Jeep Renegade 1.5 e-Hybrid GSE T4 DCT FWD - z tyłu
Ostatnia kuracja odmładzająca nie wprowadziła żadnych rewolucji stylistycznych. Można jednak dostrzec przeprojektowane reflektory, inną fakturę siedmioczęściowego grilla, delikatnie zmodyfikowane zderzaki oraz nowe klosze tylnych lamp.
Producent dołączył także nowe lakiery i zmienił listę wzorów felg. Testowany, biały egzemplarz prezentuje się bardzo przyzwoicie. Połączenie jasnej karoserii z czarnymi uzupełnieniami to zazwyczaj bardzo dobry pomysł. I tak też jest w tym przypadku.
Moda na „kwadratową formę” trwa od niedawna, ale Jeep jest jej wierny od samego początku. Renegade ma pudełkowatą sylwetkę i naprawdę trudno byłoby go pomylić z jakimkolwiek innym samochodem. Pozostaje mieć nadzieję, że producent pozostanie wierny tej koncepcji również w drugiej generacji tego pojazdu.
fot. mat. prasowe
Jeep Renegade 1.5 e-Hybrid GSE T4 DCT FWD - profil
W tym miejscu należy wspomnieć o wymiarach amerykańskiego SUV-a. Renegade ma 4236 milimetrów długości, 1805 milimetrów szerokości oraz 1684 milimetry wysokości. Z kolei jego rozstaw osi sięga 2570 milimetrów. Można więc wpisać go do segmentu B.
Wnętrze
Nigdy nie byłem rybką, ale właśnie tak wyobrażam sobie świat z perspektywy akwarium. Kubatura wnętrza tego samochodu jest bardzo nietypowa. Mnóstwo przestrzeni nad głowami sugeruje pokrewieństwo z kombivanami, ale to tylko pozory. Pod względem miejsca naprawdę trudno byłoby wskazać jakikolwiek inny model w tej klasie, który choćby w zbliżonym stopniu mógłby odzwierciedlać to, co oferuje Jeep Renegade.
fot. mat. prasowe
Jeep Renegade 1.5 e-Hybrid GSE T4 DCT FWD - deska rozdzielcza
Zanim jednak o tym, kilka wersów o kokpicie. Po liftingu doszło do zmiany ekranu multimedialnego. Ten nowy wystaje poza obrys poprzedniego instrumentu, co mylnie sugeruje, że nie został zamontowany fabrycznie. No cóż, czasem tak bywa, gdy rozwój koncepcji wymaga zastosowania nieco innych rozwiązań, niż pierwotnie zakładano. Najważniejsze jednak, że interfejs jest czytelny i nie ma problemu z płynnością. Do tego, można liczyć na dwa pokrętła ułatwiające obsługę.
Nieco niżej pozostawiono panel klimatyzacji. Jego menu jest wyświetlane na wspomnianym ekranie, ale obsługa w znaczącym stopniu opiera się na fizycznych przyciskach, co oczywiście sprzyja wygodzie i nie pochłania uwagi użytkownika. I bardzo dobrze. W sąsiedztwie pojawiły się dodatkowe gniazda i mała wnęka na klucze lub pilot od bramy.
Zegary są cyfrowe i można je w pewnym stopniu personalizować. Nie oferują klasycznych motywów z dwoma tarczami (prędkościomierzem i obrotomierzem), ale w każdym ustawieniu nie męczą wzroku i są czytelne. Przed nimi zamontowano kierownicę z grubym wieńcem i fizycznymi klawiszami na ramionach.
fot. mat. prasowe
Jeep Renegade 1.5 e-Hybrid GSE T4 DCT FWD - fotele
Materiały wykończeniowe? Naprawdę przyzwoite. W górnych strefach zastosowano miękkie tworzywa. Poza tym, można liczyć na staranne spasowanie. Nie brakuje także dbałości o detale, o czym świadczą wytłoczone ozdoby nawiązujące do grilla Jeepa, uchwyt przed pasażerem czy naklejki na szybach. Niby szczegóły, a cieszą.
Fotele dobrze wyglądają i zapewniają odpowiedni poziom wygody. Zakres regulacji jest wystarczający, choć każde ustawienie z pewnością może być uznane za wysokie - szczególnie dla tych, którzy lubią jeździć maksymalnie blisko asfaltu. Wyprofilowanie na wysokości bioder jest dobre, a tam gdzie uda - nieco słabsze. Plusik należy się za miękkie zagłówki.
fot. mat. prasowe
Jeep Renegade 1.5 e-Hybrid GSE T4 DCT FWD - z przodu
Dostanie się do drugiego rzędu ułatwia duży otwór drzwiowy. Kanapa oferuje naprawdę godne warunki podróży. Miejsca na nogi jest sporo, a na głowy - jeszcze więcej. Długość siedziska jest odpowiednia, podobnie jak kąt pochylenia oparcia. Okno dachowe potęguje wrażenie przestronności.
Choć pudełkowate nadwozie sugeruje wysoki poziom praktyczności, sam bagażnik nie jest specjalnie duży. W konfiguracji pięcioosobowej oddaje do dyspozycji 351 litrów pojemności, co należy uznać za bardzo przeciętny wynik.
Po złożeniu drugiego rzędu, możliwości załadunkowe rosną do 1297 litrów. Sytuację poprawia naprawdę wszechstronna kubatura, która pozwala na wkładanie dużych przedmiotów (choć niekoniecznie długich). Wśród praktycznych rozwiązań należy wyróżnić dodatkowe haczyki i schowki na obu burtach.
fot. mat. prasowe
Jeep Renegade 1.5 e-Hybrid GSE T4 DCT FWD - przód
Technologia
Przejdźmy do układu miękkiej hybrydy. Niektórych może zaskoczyć, że nie jest to najnowsza konstrukcja Stellantis z trzycylindrowym silnikiem o pojemności 1,2 litra. W tym przypadku sercem zestawu jest 1,5-litrowa jednostka, którą montuje się również w Alfa Romeo Tonale. Ma cztery cylindry, co z pewnością jest istotną wiadomością dla części potencjalnych klientów.
Benzyniak generuje 130 koni mechanicznych i 240 niutonometrów. Wspiera go instalacja 48-woltowa, która dodaje 20 koni mechanicznych i 55 niutonometrów. Za przenoszenie mocy na przednią oś odpowiada siedmiobiegowa, dwusprzęgłowa przekładnia automatyczna.
fot. mat. prasowe
Jeep Renegade 1.5 e-Hybrid GSE T4 DCT FWD - tył
Co ciekawe, jest tu także malutki akumulator trakcyjny, którego pojemność wynosi 0,77 kWh. Czy zatem nie jest to przypadkiem pełna hybryda typu HEV? No właśnie nie, ponieważ nie ma pełnoprawnej jednostki elektrycznej, choć układ potrafi to czasem pozorować (o czym za chwilę).
Jeep Renegade przyspiesza do setki w 9,7 sekundy i potrafi pędzić 191 km/h. Dane producenta nie odbiegają od pomiarów testowych. Jeżeli chodzi o spalanie, to jest już trochę gorzej. W cyklu mieszanym można uzyskać 6,8 litra, czyli mniej więcej o litr więcej niż podaje katalog.
Wrażenia z jazdy
Mimo że to miękka hybryda, potrafi poruszać się również w trybie zero emisyjnym - i nie chodzi jedynie o dojazdy do skrzyżowań czy inne momenty, w których dochodzi do wytracania prędkości. Auto może ruszać bez użycia spalinowego, co oznacza, że odciąża go w kluczowym momencie. W mieście jest to spora zaleta.
Oczywiście nie da się pokonać dużego dystansu w trybie zero-emisyjnym, ale fajnie, że nie jest to jedynie układ, który został zamontowany tylko „dla picu” lub świętego spokoju. Działa i pasuje do miejskiego charakteru prezentowanej wersji amerykańskiego SUV-a. Warto więc go przetestować i sprawdzić na własną rękę.
Napęd wydaje się adekwatny do potrzeb przeciętnego użytkownika takiego samochodu. Jeep Renegade wystarczająco sprawnie przyspiesza i radzi sobie także na autostradach. Przy wyższych prędkościach bywa wrażliwszy na podmuchy wiatru, ale to akurat nic dziwnego, biorąc pod uwagę jego nadwozie.
Silnik spalinowy pracuje kulturalnie i nie można mieć do niego większych zastrzeżeń. Z pewnością byłoby lepiej, gdyby miał o 30 koni więcej (w Tonale jest taka możliwość), ale nawet słabsza konfiguracja daje sobie radę z masą własną pojazdu. Na pochwałę zasługuje również nieźle pracujący automat.
Układ kierowniczy jest raczej miękki. To nie oznacza braku precyzji - nie wykazuje się przesadną leniwością. Po prostu nie zachęca do dynamicznej jazdy. To samo dotyczy zawieszenia, które pozwalana na przechyły podczas gwałtownej zmiany toru jazdy. To jednak nikogo nie zdziwi w takim modelu.
Okiem przedsiębiorcy
Co ciekawe, miękka hybryda jest jednocześnie najtańszą ofertą dotyczącą tego auta. W standardzie otrzymujemy więc zelektryfikowany układ i siedmiobiegowy automat. Ile kosztuje z bazowym wyposażeniem? Dokładnie 136 400 złotych.
W cenniku widnieje jeszcze hybryda plug-in, która występuje w dwóch wariantach: 190-konnym z drugim lub poziomem wyposażenia (185 400 lub 198 900 złotych) oraz 240-konnym jako Overland (189 900 złotych) lub Trailhawk (201 800 złotych).
Nie ma wątpliwości, że bazowa konfiguracja jest bardziej atrakcyjna dla klientów - choćby ze względu na cenę. Mimo braku napędu na obie osie, wydaje się wystarczająco zdolna poza asfaltem. Ma krótkie zwisy karoserii i przyzwoity prześwit. Mała moc? Zgodna z przeznaczeniem pojazdu.
Jeep Renegade da się lubić. Mimo że to swego rodzaju egzotyk, może być uznawany za bardzo pragmatyczny wybór - szczególnie w testowanej konfiguracji. Sprawdza się w mieście, ale też daje sobie radę na trasie. Trzeba jednak zaakceptować mały bagażnik i „miękki” układ jezdny.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)