Omoda i Jaecoo debiutują w Polsce
2024-06-14 00:15
Omoda © fot. mat. prasowe
Chińska motoryzacja sięga coraz dalej. W Polsce jest już kilka liczących się marek z Kraju Środka. Teraz do tego grona dołączają kolejne dwie, które mają szanse na zdobycie zainteresowania klientów.
Przeczytaj także: Dacia Duster 2024
Omoda i Jaecoo to dwie firmy motoryzacyjne, których gamy mają się wzajemnie uzupełniać. Początkowo będą oferowane trzy modele wpisujące się w aktualne trendy rynkowe. Byliśmy na oficjalnej prezentacji, gdzie udało się poznać bliżej każdy ze wspomnianych produktów. Wnioski? To może się udać, choć łatwo nie będzie.I od razu należy zaznaczyć, że nie było to jedynie wydarzenie stricte marketingowe. Pojawiły się bowiem konkrety, wśród których dominowała lista dealerów. Samochody obu marek spotkamy w różnych zakątkach Polski u dealerów: Auto-Boss, Auto Centrum Lis, Auto Forum, , City Car, Dynamica, Drywa Cars, EverCar, Grupa Bemo, Mario Car, Matsuoka, Nawrot, PGD CR Motors, Plichta Electric, Szic oraz Top Auto.
fot. mat. prasowe
Omoda, fot.2
Co ciekawe, do końca 2024 roku ma powstać 30 salonów sprzedaży, a docelowo będzie ich co najmniej 45. Plany są więc ambitne i stopniowo wdrażane. Chińczycy podeszli kompleksowo do tematu, co jest jedyną słuszną drogą. Cena nie jest dziś gwarantem przekonania klientów. Liczą się także obsługa przed- i posprzedażowa - z serwisem na czele.
I tu należy wspomnieć o warunkach zakupowych. Samochody marek Omoda i Jaecoo zostały objęte jest siedmioletnią gwarancją podstawową z limitem przebiegu do 150 tysięcy kilometrów. Oprócz tego dostępna jest siedmioletnia pomoc drogowa dla wszystkich sprzedanych pojazdów. To bardzo atrakcyjne warunki, jak na polskie standardy.
fot. mat. prasowe
Omoda, fot.3
Omoda - dwa modele
Zacznijmy od Omody, która startuje z dwoma modelami o zbieżnym designie, ale innych podejściach do układu napędowego. Model "5" to kompaktowy SUV, który ma 4373 milimetry długości, 1824 milimetry szerokości i 1588 milimetrów wysokości.
Jego obła sylwetka może się podobać. Wkomponowano w nią eleganckie elementy oświetlenia i uzupełniono kolorowymi wstawkami. Możliwości konfiguracyjne tego auta poznamy wraz z cennikiem, ale należy spodziewać się sporych możliwości personalizacji.
Podobnie jak karoseria, wnętrze powinno sprostać europejskim oczekiwaniom i gustom. Nie ma tu za grosz kontrowersji czy niesnasek budzących wątpliwości. Zegary osadzono na wyświetlaczu, który znajduje się w tej samej ramce, co ekran multimedialny - oba instrumenty mają po 12,3 cala. Wszystko wygląda bardzo przyjemnie.
fot. mat. prasowe
Omoda, fot.4
Projekt kokpitu jest prosty, acz atrakcyjny. Do tego, można liczyć na praktyczne rozwiązania (duże kieszenie, pojemne schowki, uchwyty na butelki, półki czy indukcyjną ładowarkę). Nie zabrakło również gniazd USB i 12V.
Jakość materiałów? Nie budzi zastrzeżeń. Tworzywa są w znaczącym stopniu miękkie i miłe w dotyku. Spasowanie wydaje się przyzwoite, ale dopiero dłuższa eksploatacja pozwoli rzetelnie ocenić ten aspekt.
Kluczem do sukcesu może okazać się jednostka napędowa. To benzyniak 1.6 T-GDi, który podobno nie ma niczego wspólnego z konstrukcją Hyundaia. Tak czy inaczej, generuje 150 koni mechanicznych i 250 niutonometrów. Moc trafia na przednią oś za pośrednictwem siedmiobiegowej przekładni automatycznej. Tak skonfigurowana Omoda 5 rozwija setkę w 10,1 sekundy.
Z kolei Omoda E5 to elektryczny odpowiednik spalinowego modelu. Choć sylwetka jest praktycznie taka sama, poszczególne elementy karoserii są inne. Widać to szczególnie z przodu, gdzie pojawił się nowy zderzak pozbawiony klasycznej atrapy chłodnicy.
Ten wariant jest oczywiście nieco bardziej opływowy, by aerodynamika sprzyjała wydajności całego układu. Warto podkreślić, że E5 jest mniejsze, co zdradzają dane techniczne. Elektryczna Omoda ma 4424 milimetry długości, 1830 milimetrów szerokości i 1588 milimetrów wysokości.
Najważniejszym elementem całego układu jest oczywiście akumulator trakcyjny. Według producenta, pozwala na pokonanie 430 kilometrów na jednym ładowaniu. Uzupełnianie energii od 30 do 80 procent może trwać 28 minut.
W obu modelach można liczyć na bogate wyposażenie. Jeszcze jednak nie wiadomo, które elementy będą oferowane w standardzie. Wszystko zostanie ujawnione w ciągu najbliższych tygodni, dlatego należy uzbroić się w cierpliwość.
Jaecoo 7 - SUV z napędem na obie osie
A teraz przejdźmy do Jaecoo 7. Już same wymiary zdradzają, że to model, który jest pozycjonowany nieco wyżej. Chiński SUV ma 4500 milimetrów długości, 1865 milimetrów szerokości oraz 1680 milimetrów wysokości.
Pod względem stylistycznym łączy surowość z elegancją, co może się podobać. Kwadratowe motywy zostały tu przełamane nowoczesnymi elementami oświetlenia oraz chromowanymi wstawkami. Summa summarum, wygląda naprawdę dobrze.
fot. mat. prasowe
We wnętrzu jest nieco inaczej, niż w Omodzie. Jakość jest zbliżona, ale różnicę stanowi rozmieszczenie kluczowych instrumentów - przede wszystkim ekranu multimedialnego, który został wkomponowany centralnie i pionowo.
Jaecoo 7 ma dokładnie taki sam silnik spalinowy, co "Piątka". To oznacza, że jego sercem jest benzyniak 1.6 T-GDi oddający do dyspozycji 150 koni mechanicznych i 275 niutonometrów. Różnicę stanowi jednak napę na obie osie. Co ważne ,standardem jest siedmiobiegowa przekładnia automatyczna DCT.
fot. mat. prasowe
Jaecoo, fot.2
Auto oferuje selektor z siedmioma trybami jazdy. Jego zdolności terenowe ma podkreślać głębokość brodzenia sięgająca 600 milimetrów. Tak jak modele Omody, "Siódemka" ma oferować szeroki zakres systemów wsparcia jazdy.
Omoda i Jaecoo opublikują oficjalne cenniki wspomnianych modeli w sierpniu tego roku. Wszystkie karty zostaną więc odkryte jeszcze w te wakacje. Pozostaje mieć nadzieję, że właściwości jezdne nowych modeli też są godne. Jeśli będą do tego dobrze wycenione, to nie powinno zabraknąć chętnych.
Przeczytaj także:
Ford Explorer EV - pierwsza jazda na długim dystansie
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)