Volvo V90 T8 eAWD, czyli kombi doskonałe
2024-06-10 09:17
Volvo V90 T8 eAWD © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Volvo V90 T8 eAWD Recharge imponuje osiągami i cieszy jakością
Volvo V90 T8 eAWD, bo tak brzmi pełna nazwa, to flagowa konfiguracja dobrze znanego przyjaciela rodziny. Choć jego konserwatywna sylwetka tego nie sugeruje, skrywa bardzo duży potencjał napędowy, który zaskakuje osiągami. O tym jednak nieco później.Karoseria
Zacznijmy, standardowo, od stylistyki. Nie jest tajemnicą, że należę do grona zwolenników aktualnego nurtu designu tego producenta. Nie ma tu fajerwerków, ale konserwatywna elegancja jest zawsze w modzie. Poza tym, atrakcyjne detale podkreślają charakter premium.
Gdyby nie oznaczenia, raczej trudno byłoby domyślić się, że to najmocniejsza odmiana w gamie. Pewną sugestią może być jedynie klapka na lewym błotniku, która zasłania gniazdo ładowania. Poza tym, to po prostu V90, co oznacza fajnie narysowane elementy oświetlenia, mocno pochyloną szybę z tyłu, klasyczny grill i chromowane wstawki. Całość dopełniają pięcioramienne, dwukolorowe felgi aluminiowe.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD - z tyłu
Sylwetka tego modelu wygląda naprawdę fajnie, co w pewnym stopniu ukrywa jego gabaryty. Dane techniczne nie pozostawiają jednak złudzeń - to bardzo duży samochód. V90 ma 4936 milimetrów długości, 1890 milimetrów szerokości i 1443 milimetry wysokości. To też oznacza przynależność do segmentu E.
Wnętrze
Za każdym razem, gdy wchodzę do kabiny któregoś z dużych modeli Volvo, zawsze odczuwam swego rodzaju spokój. Trudno jednoznacznie stwierdzić, skąd to się bierze, ale mam podejrzenia, że to już kwestia przyzwyczajenia do znanego, dobrego projektu i skutecznego odseparowania wnętrza od świata zewnętrznego. Tak, w tym aucie można odpocząć.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD - deska rozdzielcza
To wersja po aktualizacji, która zaowocowała między innymi nowymi zegarami. Tak naprawdę są to cyfrowe wskaźniki mające niewielkie możliwości personalizacji. Najważniejsze jednak, że są czytelne i nie męczą wzroku. Przed nimi zagościła kierownica posiadająca wieniec o dobrej grubości. Na jej ramionach zamontowano fizyczne przyciski - znacznie lepsze od jakichkolwiek dotykowych.
Rolę centrum dowodzenia pełni ekran dotykowy. On także uległ małemu liftingowi, co podkreśla zmodyfikowany interfejs. Teraz ten instrument oferuje liczne funkcje Google (w tym świetne mapy), ale łyżką dziegciu jest gorszy poziom obsługi - choćby klimatyzacji. Zniknął także klasyczny selektor trybów jazdy.
Liczba fizycznych przycisków jest niewielka, co oczywiście nie wszystkim przypadnie do gustu. Po kilku dniach można jednak przyzwyczaić się do zastosowanych rozwiązań, bo nie są przesadnie skomplikowane. Aczkolwiek powszechny minimalizm mógłby być… mniejszy. No cóż, takie mamy trendy.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD - fotele
Jakość wykonania? Ekstraklasa. Pieczołowitość montażu i dbałość o detale robią wrażenie. Wystarczy spojrzeć na aluminiowe obudowy głośników, kryształową gałkę automatu czy dysze nawiewu z dyskretnym chromem, by dostrzec, że każdy element ma tu swój indywidualny sznyt.
Warto zwrócić uwagę również na konfigurację kolorystyczną. Ciemny kokpit zintegrowany z brązową skórą i drewnianymi dekorami to wyjątkowo atrakcyjne połączenie. Wiem, że niektórzy preferują więcej nowoczesności (na przykład włókno węglowe), ale w tym wydaniu jest po prostu bardziej szlachetnie.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD - profil
Fotele nie mają wad - i mówię to z pełnym przekonaniem. Dobrze wyglądają i tak też podpierają. Ich zakres regulacji jest bardzo duży. Można zmieniać kąt bocznych elementów czy położenie końcówki siedziska. Oprócz tego dysponują funkcjami masażu, wentylowania i podgrzewania. Absolutny top.
Drugi rząd przystosowano dla dwóch wysokich pasażerów. Przestrzeni jest tu pod dostatkiem - zarówno na nogi, jak i głowy. Środkowe miejsce jest węższe i gorzej wyprofilowane. Do tego, ogranicza je wysoki tunel środkowy. Na pochwałę zasługują za to bardzo wygodne zagłówki.
Mimo że zastosowano tu układ hybrydowy, pojemność bagażnika pozostała akceptowalna - oferuje dokładnie 551 litrów. Tyle wystarczy, by spakować czteroosobową rodzinę bez większych wyrzeczeń. Pomogą w tym duży otwór i niski próg załadunku.
Praktyczność „kufra” zwiększa możliwość położenia oparć tylnej kanapy. W konsekwencji do dyspozycji będzie 1988 litrów wolnej przestrzeni. Do tego dochodzą gumy, gniazdo zasilania, dodatkowe haczyki i inteligentna roleta. Nie ma więc najmniejszych powodów do kręcenia nosem.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD - z przodu
Technologia
Jak już wspomniałem, jest to wersja hybrydowa. Jaka dokładnie? Typu plug-in, co oznacza obecność sporego akumulatora trakcyjnego. Jego pojemność to 18 kWh, co przekłada się na dystans 80 kilometrów w trybie zero-emisyjnym. Tak, to sporo biorąc pod uwagę większość codziennych przebiegów licznych kierowców, którzy mogą być zainteresowani tym modelem.
Kolejną zaletą Volvo V90 T8 eAWD jest układ napędowy, który bazuje na dwulitrowym, doładowanym silniku benzynowym i jednostce elektrycznej. Potencjał systemowy tego zestawu to 455 koni mechanicznych i 709 niutonometrów. Moc trafia oczywiście na obie osie.
W przenoszeniu tych wartości na koła pomaga ośmiobiegowy automat. Mimo masy własnej wynoszącej 2122 kilogramy, dynamika samochodu jest imponująca. Szwedzkie kombi w tym wydaniu rozpędza się do setki w 4,9 sekundy. Natomiast prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 180 km/h - w trosce o bezpieczeństwo, które dla tej marki jest od zawsze priorytetem.
Po teoretycznym rozładowaniu akumulatora trakcyjnego, spalanie w cyklu mieszanym wynosi około 10 litrów. Ten akceptowalny wynik udaje się utrzymać dzięki krótkim, ale stosunkowo częstym aktywacjom jednostki elektrycznej. Auto potrafi odzyskiwać energię podczas hamowania albo doładowywać „baterię” za pomocą silnika spalinowego. Dzięki temu elektryczność jest dostępna w niewielkim zakresie niemal cały czas, co pozytywnie wpływa na wydajność układu.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD - przód
Wrażenia z jazdy
Praktyczna katapulta na czterech kołach - tak w skrócie można określić dynamikę tego eleganckiego kombi. Volvo V90 T8 eAWD znakomicie przyspiesza ze startu zatrzymanego i nie traci wigoru aż do osiągnięcia limitu narzuconego przez elektronikę. To o tyle niezwykłe, że nie jest to żadna sportowa wersja, która cały czas angażuje kierowcę i skłania do szybkiej jazdy.
I takie połączenie ma ogromny sens, bo w komfortowych warunkach można szybko i sprawnie wyprzedzać - przy zachowaniu odpowiedniego zużycia paliwa. Podczas jazdy po mieście, przydaje się jednostka elektryczna, która przejmuje dowodzenie, gdy akumulator jest naładowany. System bardzo dobrze zarządza pracą obu konstrukcji, dlatego można cieszyć się z płynnego działania.
Ważną rolę odgrywa tu ośmiobiegowa skrzynia. Niektórzy konkurenci oferują bezstopniowe automaty, co jest ujmą na honorze. Rozumiem, że takie rozwiązanie jest niezawodne, ale podczas gwałtownego przyspieszania utrzymuje wysokie obroty i przypomina konstrukcję ze skutera. Inżynierowie szwedzkiej marki nie poszli na łatwiznę i dlatego można korzystać z normalnej, kulturalnej przekładni.
Komfort jazdy w tym samochodzie jest naprawdę wysoki. Pozwolę sobie stwierdzić, że to priorytet. Volvo V90 T8 eAWD radzi sobie także na śliskich czy krętych drogach, ale da się odczuć, że jego naturalnym środowiskiem są długie trasy. Nawet po kilku godzinach jazdy można być wypoczętym. I to oczywiście cieszy.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD - tył
Na osobny akapit zasługuje audio Bowers & Wilkins. Wymaga sporej dopłaty, choć i tak zazwyczaj mniejszej, niż w przypadku topowych zestawów u konkurencji. Jego jakość dźwięku nie ma sobie równych. Ani japońska, ani niemiecka konkurencja nie oferuje takiego brzmienia. W Volvo V90 T8 eAWD można poczuć się, jak na koncercie. Poważnie.
Nie jest tajemnicą, że Szwedzi od zawsze inwestują w bezpieczeństwo. Większość systemów zastosowanych w tym modelu działa bardzo dobrze, ale jest jeden wyjątek. To kontrola cofania, która potrafi awaryjnie zahamować, gdy wykryje przeszkodę. Problem w tym, że jest przesadnie czuła i wystarczy źdźbło trawy lub niewielka odległość od sąsiedniego pojazdu, by aktywował się i sprowokował bliskie spotkanie głowy z zagłówkiem. Uwierzcie, nie jest to przyjemne.
Okiem przedsiębiorcy
Szwedzkie kombi do najtańszych nie należy, czego usprawiedliwieniem jest stosunkowo wąska oferta napędowa. Aktualnie są w niej tylko dwie pozycje. Obie to hybrydy plug-in bazujące na tym samym silniku spalinowym.
Ta podstawowa oddaje do dyspozycji 350 koni mechanicznych, co już jest słuszną wartością. Cena? Dokładnie 299 900 złotych z pierwszym poziomem wyposażenia. Wersja 455-konna, czyli ta biorąca udział w teście to wydatek co najmniej 334 900 złotych. Aczkolwiek należy zaznaczyć, że bazowo występuje z drugim poziomem wyposażenia, co zmniejsza różnicę w cenie do 10 tysięcy złotych.
Każde wydanie tego samochodu jest godne polecenia. Nie ukrywam, że byłem największym zwolennikiem dwulitrowego diesla (który stanowił zdrowy kompromis między ekonomią a osiągami), ale przez politykę Zachodu został on wyeliminowany z oferty. Trzeba więc cieszyć się z tego, co zostało.
V90 jest doskonałym kombi. W wersji T8 eAWD znakomicie przyspiesza i potrafi pokonać stosunkowo duży dystans w trybie elektrycznym. Stanowi świetny wybór dla tych, którzy oczekują połączenia bardzo dobrej dynamiki z nowoczesną technologią i wysokim poziomem komfortu.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)