Ford Bronco Badlands, kultowa terenówka o surowym charakterze
2024-03-14 08:27
Ford Bronco Badlands © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Ford Focus ST Performance o sportowym charakterze
Jakiś przykład? A i owszem. Ta amerykańska marka oprócz innowacyjnych rozwiązań i wpisywania się w nowe trendy, sięga do tradycji i powraca do zasłużonych koncepcji. Jej kultowa terenówka w nowym wydaniu jest tego dowodem. Ponadto, stanowi kolejną ważną część fundamentu wizerunkowego, o którym w tych czasach nie wszyscy pamiętają.I już za to należą się niskie ukłony. Ford, bo właśnie o nim mowa, nie wychodzi przed szereg i nie próbuje udawać, że wszystko będzie zielone - bardzo słusznie. Przecież można rozwijać elektryczne napędy (a nawet trzeba), a jednocześnie utrzymać te konwencjonalne. Rezygnowanie z tych drugich jest na tym etapie absurdem - niestety, coraz bardziej powszechnym.
fot. mat. prasowe
Ford Bronco Badlands - profil
Zostawmy jednak głupotę innych i przejdźmy do głównego bohatera tego materiału. Od razu Wam zdradzę, że dawno nie miałem do czynienia z tak nietypowo surowym samochodem. Bronco to dobra baza pod pojazd na czas apokalipsy.
Karoseria
Patrzę na tę karoserię i od razu cieszy mi się gęba, sam nie wiem dlaczego. Wszystko jest tu przecież proste - albo do bólu kwadratowe, albo banalnie okrągłe. A jednak jako całość robi bardzo dobre wrażenie i rzuca się w oczy bez „festyniarstwa”. Takie wydanie stylu retro rozumiem i szanuję.
Ścięty front z charakterystycznymi reflektorami i grillem uzupełnionym nazwą modelu robi duże wrażenie. Krótki, wysoko umieszczony zderzak z uchwytami też nie znalazł się tu przez przypadek. Profil ujawnia najbardziej klasyczną sylwetkę nadwoziową, jaką można sobie wyobrazić. Taki kształt mógłby narysować przeciętny sześciolatek.
fot. mat. prasowe
Ford Bronco Badlands - z tyłu
Z kolei tył samochodu tworzą pionowe lampy sąsiadujące z klapą otwierającą się na bok. Umieszczono na niej koło zapasowe - w starym, dobrym stylu. Warto dodać, że szyba otwiera się jako druga - niezależnie, do góry.
Należy podkreślić, że to wersja Badlands, czyli ta jeszcze bardziej przystosowana do jazdy w terenie. Z zewnątrz wyróżniają ją między innymi dedykowane felgi uzupełnione oponami A/T, stalowy zderzak oraz osłony nadkoli.
Podobnie jak w przypadku głównego konkurenta, Jeepa Wranglera, poszczególne elementy karoserii można demontować. Dotyczy to zarówno drzwi, jak i dachu. Łatwo więc zmienić Bronco w przerośniętego buggy, które dzięki niezłemu nagłośnieniu może rozkręcić imprezę na łonie natury.
fot. mat. prasowe
Ford Bronco Badlands - deska rozdzielcza
Wymiary? Mogą przewyższać luki parkingowe niektórych prywatnych garaży. Prezentowany Ford ma 4800 milimetrów długości, 2199 milimetrów szerokości (z lusterkami) oraz 1937 milimetrów wysokości. Jego rozstaw osi to 2950 milimetrów.
Wnętrze
Mimo że kultowa terenówka pozostała wierna pierwotnej koncepcji, nie jest spartańsko wyposażona. Cywilizowana kabina pozawala na całkiem wygodne użytkowanie w różnych warunkach. Projekt kokpitu może nie ujmuje urodą, ale jest nowoczesny. Materiały użyte do jego wykończenia są twarde, ale nieźle spasowane. Aczkolwiek wspomniane panele dachowe potrafią hałasować, jeśli nie są idealnie założone.
Wskaźniki stanowią mieszankę klasycznego prędkościomierza z cyfrowym komputerem pokładowym, który może przekazywać mnóstwo informacji. Do jego czytelności nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Przydałaby się jedynie nieco szybsza praca.
fot. mat. prasowe
Ford Bronco Badlands - fotele
Wieniec kierownicy dobrze leży w dłoniach. Przyciski umieszczone na jej ramionach pokrywa guma, która zapewnia odpowiednią szczelność. Taki sam motyw znajdziemy na innych „klawiszach” rozlokowanych po całej kabinie. I jest to bardzo dobry pomysł, biorąc pod uwagę przeznaczenie samochodu.
Centralne miejsce zajmuje oczywiście ekran dotykowy oparty na systemie SYNC4. Jego wyróżnikiem jest przejrzysty interfejs, który daje spore możliwości. Niekiedy zdarzają się mu przycięcia, ale w większości przypadków zapewnia wystarczającą płynność.
Co ważne, na konsoli znalazły się również fizyczne pokrętła i przyciski, które odpowiadają zarówno za multimedia, jak i klimatyzację. Obsługa tego wszystkiego jest banalnie prosta, wręcz intuicyjna. Ergonomia zasługuje na piątkę z minusem.
fot. mat. prasowe
Ford Bronco Badlands - z przodu
Za co minus? No cóż, umieszczenie sterowania lusterkami i szybami przy podłokietniku nie jest najbardziej fortunne, ale należy pamiętać, że elementy karoserii (dach, drzwi) można w szybki sposób zdemontować, co usprawiedliwia niestandardowe miejsca wspomnianych rozwiązań.
Kultowa terenówka amerykańskiej marki z każdej strony podkreśla swój charakter. Świadczą o tym nie tylko uchwyty, ale też przyciski na podszybiu odpowiedzialne za blokowanie osi, pokrętło z licznymi trybami jazdy, selektor napędu i panel z klawiszami na podsufitce, od którego poprowadzone są wiązki elektryczne. Ten ostatni pozwala na łatwe podpięcie zewnętrznych akcesoriów (wyciągarki, dodatkowego oświetlenia). Wszystko jest tu przemyślane.
fot. mat. prasowe
Ford Bronco Badlands - przód
Kabina znajduje się wysoko nad ziemią, co może utrudniać wsiadanie, jeśli użytkownik jest niskiego wzrostu. W zajęciu miejsca na szczęście pomagają „rączki” na bocznych krawędziach kokpitu, które ukazują się po otwarciu drzwi.
Fotele wyglądają bardzo estetycznie, oferują niezłe podparcie oraz funkcję podgrzewania. Ich zakres regulacji wydaje się wystarczający, choć przydałaby się wysuwana część siedziska - z myślą o długonogich kierowcach. Plusem jest wygodny, miękki zagłówek.
W drugim rzędzie jest wygodniej, niż podejrzewałem. Kanapa ma rozsądne gabaryty, choć wysoko umieszczona podłoga sprawia, że dolne kończyny są wyraźnie podkurczone. To typowe zjawisko w samochodach prawdziwie terenowych, dlatego nie będę kręcił nosem.
Brak klasycznych kieszeni w drzwiach rekompensuje duży bagażnik. W bazowej, pięcioosobowej konfiguracji oddaje do dyspozycji 562 litry pojemności. Należy dodać, że wersja bardziej cywilna (Outer Banks) oferuje nieco mniej, bo 504 litry.
Ogromną zaletą przestrzeni bagażowej jest otwór załadunkowy o kwadratowym kształcie. To zaleta klasycznych karoserii. Trzeba jednak liczyć się z wysoko poprowadzonym progiem. To oczywiście nie powinno stanowić dużego problemu - w końcu nie jest to model dostawczy.
fot. mat. prasowe
Ford Bronco Badlands - tył
Technologia
A teraz przechodzimy do najważniejszych informacji na temat pogromcy Wranglera. Ford Bronco Badlands jest przystosowany do wymagających warunków terenowych. Inżynierowie nie szukali zatem kompromisu, by osiągnąć konkretną charakterystykę pojazdu. Ale do rzeczy…
Amerykański model posiada jednostkę 2.7 V6 EcoBoost, która dzięki podwójnemu doładowaniu generuje 335 koni mechanicznych i 563 niutonometry. Przenoszeniem mocy na tylną lub obie osie zajmuje się dziesięciobiegowa przekładnia automatyczna.
Kultowa terenówka w tym wydaniu przyspiesza do setki w 7,2 sekundy i rozpędza się do 161 km/h. Jak łatwo wywnioskować, ten drugi wynik jest efektem zastosowania elektronicznego ogranicznika. I bardzo dobrze, bo nie jest to model przystosowany do bicia rekordów prędkości.
Jeżeli chodzi o zużycie paliwa, to wiele zależy od sposobu jazdy i aktualnych warunków. Spokojne przemieszczanie się w cyklu mieszanym pozwoli uzyskać wynik na poziomie 12,5 litra. Nietrudno jednak zbliżyć się do 20 litrów, jeśli użytkownik zamierza wykorzystywać potencjał napędowy tego modelu.
Badlands posiada blokady mechanizmów różnicowych - zarówno z przodu, jak i z tyłu. Ten wariant dysponuje także amortyzatorami Bilstein z funkcją wykrywania położenia oraz stabilizatorami pozwalającymi na rozłączanie. Krótko mówiąc, duże przechyły osi umożliwiają pokonywanie na przykład skał.
Poza standardowymi trybami jazdy, które są dostępne także w mniej wyczynowej wersji (Outer Banks), topowa konfiguracja ma dwa dodatkowe. Pierwszy z nich to Rock Crawl, który pozwala wydajnie manewrować na nierównych nawierzchniach. Z kolei ten drugi, czyli Baja ma umożliwiać dynamiczną jazdę w terenie. Nazwa nie jest oczywiście przypadkowa - nawiązuje do kultowego rajdu.
Wrażenia z jazdy
Miałem okazję testować ten samochód poza asfaltem - na różnych nawierzchniach. I wiecie co? Naprawdę ciężko wpakować się w problemy. Mając do dyspozycji wydajny napęd z blokadami, terenowe opony i duży prześwit (237 milimetrów), nawet duże, sypkie i błotniste przeszkody nie stanowią przesadnego wyzwania. I nie trzeba być doświadczonym off-roaderem, by sobie poradzić.
To nie oznacza, że nie trzeba uważać, ale fakty są takie, że ten amerykański samochód potrafi wybaczać błędy w terenowych warunkach. Wszechobecna elektronika ułatwia zadanie, a osłony są na tyle solidne, że dobrze zabezpieczają podwozie.
O możliwościach Bronco mówią także podstawowe parametry terenowe. Kąty zejścia, natarcia i rampowy wynoszą odpowiednio: 31,4 stopnia, 38,1 stopnia oraz 21,9 stopnia. Natomiast głębokość brodzenia sięga 800 milimetrów.
A jak to wygląda na asfalcie? Podczas spokojnej, wolnej jazdy trudno mieć zastrzeżenia. Nawet wyraźne przechyły nadwozia nie przeszkadzają - w końcu to prawdziwe auto do jazdy w trudnych warunkach, a nie SUV z przednim napędem, który udaje, że potrafi więcej, niż zwykła osobówka.
Niemniej jednak w pewnych sytuacjach może zrobić się niepewnie. Jadąc w trybie 2H, trzeba liczyć się z dużą mocą. Opony terenowe nie są idealne na śliskim asfalcie, szczególnie podczas opadów deszczu. Zerwanie przyczepności jest wręcz za łatwe i można dać się zaskoczyć. Potrzeba więc umiejętności i pokory, by nie przekroczyć granicy.
Zdejmowane panele karoserii i kwadratowa sylwetka dodają punktów w kategorii „fajności”, ale jednocześnie stawiają duże opory powietrzu i są pozbawione odpowiedniego wyciszenia. Przy prędkościach powyżej 100 km/h trzeba więc podnosić ton, by konwersować z pasażerem. No cóż, taki urok surowych terenówek!
Okiem przedsiębiorcy
Za bazową konfigurację tego modelu trzeba zapłacić 374 300 złotych. To dużo, ale Ford oferuje go jedynie z prezentowanym układem napędowym. To oznacza, że 335-konna jednostka, AWD oraz automat są dostępne w standardzie, co w pewnym stopniu usprawiedliwia tę cenę.
Wersja Badlands, która jest jeszcze lepiej przystosowana do terenowej jazdy, kosztuje 395 300 złotych. To pokaźna suma, nawet jak na zaawansowany samochód do trudnych zadań. Istnieje jednak duża grupa zamożnych fanów off-roadu, którzy są w stanie ją poświęcić na rzecz tej dużej zabawki.
Ford Bronco nie jest samochodem dla wszystkich. To kultowa terenówka o surowym charakterze, a nie SUV - nie zapominajmy o tym. Daje radość z użytkowania, czym udowadnia, że motoryzacja wciąż może cieszyć kierowcę.
I właśnie ta ostatnia z wymienionych wartości budzi uznanie. Amerykański producent nie uległ presji, która ma wątpliwe podłoże. Zresztą, Bronco poradzi sobie z nim, jak z każdym innym - pół żartem, pół serio. Mocne napędy benzynowe i klasyczne rozwiązania wciąż są bardzo dobrymi wyborami. Koniec, kropka.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)