Fiat 600e zbyt drogi na sukces?
2024-01-23 00:30
Fiat 600e © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Renault Megane E-TECH EV60 Techno jest naprawdę udany
Nowy Fiat z Polski jest tego dobrym przykładem. To debiutant o kultowej nazwie, który chce łączyć dwa światy - styl retro z nowoczesnym układem napędowym. Zanim jednak trafił na drogi, było już jasne, czego można się spodziewać. Skąd ten wniosek?Otóż, to jeden z nowych trojaczków wspomnianego koncernu. Dzieli podzespoły z Jeepem Avengerem oraz innym włoskim modelem, który zadebiutuje w najbliższych miesiącach. Chodzi oczywiście o Alfa Romeo Milano. Tak czy inaczej, warto poznać go bliżej.
Karoseria
Pod względem stylistycznym jest naprawdę dobrze. A nawet lepiej. Obawiałem się podobieństwa do 500X, który ma zbliżone proporcje, ale styliści „podali” tę koncepcję na nowo, co sprawia, że nie ma najmniejszego problemu z odróżnieniem obu modeli. Niemniej jednak w obu dominują obłości.
fot. mat. prasowe
Fiat 600e - z tyłu
Front prezentuje się okazale, co jest zasługą pomysłowo zaprojektowanych reflektorów i masywnego zderzaka. Mimo że w teście brała udział wersja elektryczna, w zderzaku udało się zachować grill i atrapę wlotu powietrza. To znacznie lepszy pomysł, niż lity plastik.
Auto ma być crossoverem, dlatego oprócz krótkich zwisów są tu plastikowe nakładki, które chronią dolne strefy nadwozia. Aby nadać im włoskiego sznytu, zostały uzupełnione dekorami i nazwą auta. Fakt, to przeczy założeniu, ale i tak wszyscy wiedzą, że takimi samochodami nikt nie zjeżdża w trudny teren.
fot. mat. prasowe
Fiat 600e - profil
Tył włoskiego pojazdu prezentuje się bardzo fajnie. Jest zgrabny i prosty zarazem. Klapa ma niemal prostokątny kształt, a małe lampy praktycznie nie wpływają na jej szerokość. Do tego dochodzi wyraźnie pochylona szyba i pokaźna lotka. Summa summarum, atrakcyjny projekt.
Wypada wspomnieć także o wymiarach. Nowy Fiat z Polski ma 4171 milimetrów długości, 1523 milimetry wysokości oraz 1781 milimetrów szerokości (bez lusterek). Jego prześwit to 199 milimetrów, czyli całkiem nieźle, jak na tę klasę.
fot. mat. prasowe
Fiat 600e - deska rozdzielcza
Wnętrze
W kabinie dominują twarde tworzywa. Ich faktura jest jednak przyjemna w dotyku. Poza tym, nie jest tu ciemno, ponieważ dekory mają jasne barwy. Jeżeli chodzi o spasowanie, to również nie znalazłem widocznych bolączek. Ujemne temperatury na szczęście nie sprowokowały żadnego skrzypienia.
Kokpit ma prostą, ale użyteczną formę. Zegary osadzono na niewielkim wyświetlaczu, który można personalizować. Bez względu na konfigurację, nie ma problemu z czytelnością. Umieszczona przez wskaźnikami kierownica posiada natomiast wygodny wieniec i fizyczne przyciski, które są oczywiście znacznie lepsze od tych dotykowych.
Na konsoli centralnej dominuje ekran dotykowy - wystający poza obrys podszybia, rzecz jasna. To moda, którą ciężko zrozumieć, ale niemal każdy producent zmierza w jej kierunku. Sam instrument zasługuje na pozytywną ocenę. Można komponować jego interfejs dodając odpowiednie funkcje do poszczególnych ekranów.
Choć dane klimatyzacji wyświetlają się na wspomnianym ekranie, ustawienia temperatury, siły nawiewu czy obiegu można dobrać na niezależnym, fizycznym panelu, który został umieszczony nieco niżej - obok potencjometru od głośności. Nie zabrakło także istotnych przycisków funkcyjnych prowadzących do menu głównego i systemów wsparcia.
fot. mat. prasowe
Fiat 600e - fotele
Co ciekawe, nie ma tu klasycznego selektora kierunku jazdy. Zamiast niego są tu kolejne przyciski. Teoretycznie, nie jest to ergonomiczne, ale w praktyce nie przeszkadza i można przyzwyczaić się już po kilku godzinach jazdy.
Jeżeli chodzi o praktyczność to jest przyzwoicie, a przy tym interesująco. Projektanci wygospodarowali przestrzeń na spore kieszenie, schowki i uchwyty na napoje. Ciekawostkę stanowi półka z nazwą modelu umieszczona na tunelu środkowym. Jest elastyczna i składa się, jak harmonijka. Jestem ciekawy, jak długo to nietypowe rozwiązanie wytrzyma intensywny sposób użytkowania.
Fotele, jak to u Włochów, mają swój indywidualny sznyt, o czym świadczy wzór szwu z nazwą producenta. Nie zabrakło także wstawek w kontrastującym kolorze. Czego brakuje? Przydałaby się funkcja przedłużania siedziska. Z kolei bardzo dużym plusem jest miękki, wygodny zagłówek.
fot. mat. prasowe
Fiat 600e - przód
Miłe zaskoczenie stanowi drugi rząd, gdzie bez problemu zmieści się dwóch pasażerów o wzroście 180 centymetrów każdy - nawet jeśli z przodu usiądą równie wysocy użytkownicy. Miejsca na nogi jest wystarczająco, a na głowy - więcej, niż można było podejrzewać.
Bagażnik też nie rozczarowuje. Jego bazowa pojemność to 360 litrów, co pozwala na zmieszczenie trzech większych walizek. Dużą zaletą kufra jest naprawdę przyzwoite wykończenie. Nawet burty zostały obite tapicerką.
Co ważne, jest tu także praktycznie, o czym świadczą dodatkowe haczyki, solidna półka oraz podwójna podłoga. Na jej niższym poziomie można schować kabel do ładowania. Gwoli ścisłości, po złożeniu drugiego rzędu możliwości przewozowe rosną do 1231 litrów.
fot. mat. prasowe
Fiat 600e - tył
Technologia
Nowy Fiat z Polski, jak już wspomniałem, występuje w wersji elektrycznej, która jako pierwsza trafiła do oferty. Wkrótce uzupełni ją hybryda oparta na doładowanym silniku benzynowym. Zacznijmy jednak od wariantu na prąd. Bazuje na jednostce generującej 156 koni mechanicznych i 260 niutonometrów.
Potencjał tej konstrukcji trafia na przednią oś, co przekłada się na setkę w 9 sekund i 150 km/h prędkości maksymalnej. Biorąc pod uwagę miejski charakter tego modelu, nie są to rozczarowujące dane. To nie dynamika jest tu jednak najważniejsza.
Kluczowy pozostaje akumulator o pojemności 54 kWh. Czy to dużo? I tak, i nie. Są modele oferujące większe podzespoły, ale Fiat 600e jest stosunkowo małym autem, a przy tym waży 1520 kilogramów, czyli mało, jak na „elektryka”.
Według producenta, zużycie energii w cyklu mieszanym to 15,1 kWh na 100 kilometrów. W trybie Eco podczas jazdy po mieście przy ujemnych temperaturach udało mi się uzyskać 18,5 kWh, co przekłada się na ponad 300 kilometrów zasięgu. To wciąż akceptowalny rezultat, biorąc pod uwagę dane z WLTP (409 kilometrów).
fot. mat. prasowe
Fiat 600e - z przodu
Wrażenia z jazdy
Jak to w elektryku, sama jazda jest bardzo przyjemna. Cisza i brak wibracji to zalety, których nie sposób nie docenić. Dynamika włoskiego auta nie jest jednak imponująca, co czuć powyżej 100 km/h. Musimy jednak cały czas pamiętać, że przeznaczeniem tego modelu jest poruszanie się po mieście. I w takich warunkach sprawdza się naprawdę dobrze.
Fiat 600e jest zwinny i zwrotny, a przy tym oferuje dobry poziom komfortu. Tłumienie nierówności, nawet tych poprzecznych, nie prowokuje „podskoków” czy hałasu. Pod tym względem, mimo miejskich gabarytów, nie sposób się czepiać.
Użytkowanie auta elektrycznego wymaga oczywiście poświęcenia czasu. Maksymalna moc ładowania to 100 kW. W praktyce, uzupełnianie energii od 20 do 80 procent może trwać 27 minut. Z kolei skorzystanie z pokładowej ładowarki (11 kW) pozwoli uzupełnić baterię od 0 do 100 procent w 5 godzin i 45 minut. Wykorzystanie zwykłego gniazdka wydłuży proces do niemal 16 godzin.
To oznacza, że elektryczna wersja jest dedykowana użytkownikom, którzy pokonują krótkie, przewidywalne dystanse i mają możliwość skorzystania z tanich lub darmowych źródeł energii (wieczorem w domu lub za dnia w pracy). W innych przypadkach cała koncepcja mija się z celem, ponieważ komercyjne ładowarki do tanich nie należą, a pokonywanie dużych dystansów ogranicza sens, bo wydłuża czas.
Okiem przedsiębiorcy
I tu przechodzimy do cennika włoskiego modelu. Lepiej wygodnie usiąść przed przeczytaniem kolejnego zdania. Fiat 600e to wydatek co najmniej 165 000 złotych. To naprawdę drogo, choć wciąż taniej, niż w przypadku Jeepa Avengera. Należy dodać, że wersja La Prima, czyli aktualnie ta topowa wyceniona jest na 190 000 złotych.
Podejrzewam, że „Sześćsetka” na prąd nie odniesie sukcesu rynkowego. Wersja hybrydowa to jednak inna historia. Może kosztować niewiele ponad 100 tysięcy złotych, co z pewnością przełoży się na znacznie większe zainteresowanie klientów. I tu wróżę naprawdę dobre wyniki sprzedaży.
Nowy Fiat z Polski wyposażony w napęd elektryczny to bardzo przyzwoity, dopracowany samochód miejski o modnej sylwetce. Ma przestronne wnętrze i bogate wyposażenie, ale jest bardzo drogi. Wersja na prąd będzie więc tylko niewielką częścią całej sprzedaży - jeśli tylko wariant spalinowy trafi na rynek.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)