Mercedes-Benz GLC 220 d 4MATIC
2023-09-27 00:22
Mercedes-Benz GLC 220 d 4MATIC © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Mercedes-Benz GLC 250 9G-TRONIC 4MATIC
Niemiecki SUV doczekał się nowej generacji. Co ciekawe, praktycznie od razu można wywnioskować, że to Mercedes-Benz GLC. Projektantom udało się zastosować karoserię z samymi nowymi elementami, ale połączonymi w taki sposób, by tożsamość stylistyczna auta pozostała nietknięta. I za to należą się ukłony po sam pas.Front jest kwintesencją aktualnie stosowanego nurtu deisgnu. Znajdziemy tu reflektory o łagodnym kształcie, które delikatnie łączą się z szerokim, zaokrąglonym grillem. Ten drugi ma teraz fakturę w gwiazdy, co jasno nawiązuje do logo producenta.
Z kolei tylna część „skorupy” oferuje zwężające się lampy (zachodzące na klapę), łączącą je listwę oraz masywny zderzak z chromowanymi atrapami końcówek wydechu. Ten ostatni akcent można było sobie darować, bo niepotrzebnie wpływa na wiarygodność naprawdę ładnie narysowanego auta.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz GLC 220 d 4MATIC - z tyłu
Jako że to SUV, nie mogło zabraknąć plastikowych nakładek, które chronią dolne strefy nadwozia. Dopełnienie stanowią pięcioramienne felgi uzupełnione oponami o godnym profilu. Summa summarum, jest na czym zawiesić oko.
Wnętrze
Kabina mocno nawiązuje do projektu z Klasy C. Nie jest jednak identyczna, co uwydatniają materiały wykończeniowe. A te są na korzyść GLC. Zastosowano tu więcej miękkich, starannie spasowanych tworzyw. Można to dostrzec przede wszystkich w dolnych strefach i na panelach drzwiowych.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz GLC 220 d 4MATIC - deska rozdzielcza
Wspomniany kokpit wygląda bardzo atrakcyjnie. Nie jestem jednak pewien, czy błyszczące dekory to dobry pomysł. Zamiast imitacji karbonu wolałbym matową, strukturalną powierzchnię nawiązującą do drewna. Wiem, brzmi jakbym był dinozaurem i pragnął lat 90., ale taki styl byłby fajnym połączeniem z nowoczesnością, a przy tym ograniczyłby odbijanie światła oraz rysowanie.
Zegary są oczywiście cyfrowe. Osadzono je na odrębnym wyświetlaczu, który jest bardzo czytelny. Cieszy możliwość wyboru motywu - wszystkie są udane. Przed „budzikami” zamontowano kierownicę z podwójnymi ramionami. Wygląda fajnie i tak też leży w dłoniach, ale wolałbym aby przyciski były fizyczne, a nie dotykowe.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz GLC 220 d 4MATIC - fotele
Środkowy ekran to prawdziwe centrum dowodzenia. Działa bardzo sprawnie, ma rozbudowany, ergonomiczny interfejs i jest zintegrowany z panelem klimatyzacji. Ten ostatni ma autonomiczne miejsce i wyświetla się cały czas. Dzięki temu nie trzeba korzystać z przycisków funkcyjnych, by zmienić temperaturę czy siłę nawiewu.
System MBUX zastosowany w tym modelu zapewnia oczywiście dostęp do wszelkich dóbr, jakie daje nam dzisiejsza technologia. Dzięki dopracowanej obsłudze głosowej, auto opowiada dowcipy, informuje o temperaturze w niemal każdym zakątku świata, a do tego sprawnie prowadzi do celu. Nawigacja potrafi podawać rzeczywisty obraz uzupełniony grafikami wskazującymi kierunek - niby gadżet, ale przydatny.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz GLC 220 d 4MATIC - profil
Niemiecki SUV dysponuje świetnymi fotelami, które pasują do praktycznie każdej sylwetki. Ich zakres regulacji pozwala na dopasowanie wygodnej pozycji, a wyprofilowanie utrzymuje ciało we właściwym położeniu. Tak to powinno wyglądać.
W drugim rzędzie jest sporo miejsca - w każdą ze stron. Boczne siedziska są oczywiście szersze. Pasażer wybierający to środkowe musi liczyć się z brakiem wyprofilowania i wysokim tunelem pomiędzy stopami. Kąt pochylenia oparcia zapewnia natomiast duży komfort. Osoby podróżujące na kanapie mają oczywiście do dyspozycji własną strefę klimatyzacji.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz GLC 220 d 4MATIC - z przodu
W porównaniu do poprzedniej generacji, bagażnik wyraźnie urósł - o równe 10 procent. Ma teraz 600 litrów, co stanowi naprawdę dobry wynik. Wakacyjne pakowanie będzie więc pozbawione wszelakich wyrzeczeń, nawet jeśli musi zmieścić się rodzina z dwójką małych dzieci.
Dużym plusem jest praktyczność kufra. Oprócz regularnych kształtów, szerokiego otworu i równo poprowadzonego progu, można wykorzystać dodatkowe haczyki, gniazdo, mocowania, gumę i wnęki. Cieszy także funkcja złożenia oparć na trzy części.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz GLC 220 d 4MATIC - przód
Technologia
I tu przechodzimy do jednego z najważniejszych atutów tego modelu. Niemiecki SUV skrywa pod maską jednostkę wysokoprężną. To dwulitrowy diesel pracujący w układzie miękkiej hybrydy. Instalacja 48-woltowa zapewnia dodatkowe 23 konie mechaniczne. Tymczasem konstrukcja spalinowa oddaje do dyspozycji 197 koni mechanicznych oraz 440 niutonometrów.
Warto w tym miejscu podkreślić, że każda konfiguracja tego modelu dysponuje napędem na obie osie (4MATIC) oraz dziewięciobiegową przekładnią automatyczną. Producent zadbał więc, by nawet podstawowy wariant oferował odpowiednie bezpieczeństwo i komfort.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz GLC 220 d 4MATIC - tył
Osiągi? Nie sposób narzekać. Mimo naprawdę dużych gabarytów, sprint do setki zajmuje równe 8 sekund. Prędkość maksymalna też nie rozczarowuje - wynosi 219 km/h. Najlepsze w tym wszystkim jest jednak zużycie paliwa.
Według producenta, średnia w cyklu mieszanym to 5,9 litra. A jaka jest prawda? Bardzo bliska danym fabrycznym. W teście, bez żadnych nerwówek czy przesadnego głaskania pedału przyspieszenia, udało się utrzymać wynik na poziomie 6,3 litra. Diesel to diesel. Koniec, kropka.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz GLC 220 d 4MATIC - z przodu i boku
Wrażenia z jazdy
Nie ma wątpliwości, że nowy GLC stał się jeszcze bardziej dopracowanym samochodem pod kątem właściwości jezdnych. Kierowca bez problemu integruje się z maszyną i nie musi obawiać się jej zachowania, nawet przy wysokich prędkościach. I tu należy docenić precyzyjny układ kierowniczy, który radzi sobie zarówno z długimi łukami, jak i ciasnymi nawrotami.
Zawieszenie też odgrywa znaczącą rolę. Jest bardzo sprężyste, a przy tym utrzymuje nadwozie w ryzach. Przechyły nadwozia są niewielkie, jak na SUV-a. Nawet gwałtowna zmiana toru jazdy przy znaczącej szybkości nie wyprowadza tego auta z równowagi. Poza tym, system stabilizacji toru jazdy działa bardzo szybko i stanowczo.
Komfort? Naprawdę wysoki. Poziom tłumienia nierówności nie wymaga komentarza. Cieszy także bardzo dobre wyciszenie, dzięki któremu można konwersować nawet na niemieckich autostradach. Warto dodać, że auto dobrze odseparowuje od świata zewnętrznego i można nie odczuwać rzeczywistej prędkości, dlatego lepiej spoglądać na „budzik” żeby uniknąć mandatu…
Systemy wsparcia są oczywiście liczną grupą. Asystent pasa ruchu działa bardzo sprawnie, ale na polskich drogach bywa wręcz za dokładny, czego nie można powiedzieć o robotnikach. W niektórych sytuacjach pojawia się zatem chęć jego dezaktywacji. Nie jest to problematyczne, bo wszystko znajduje się na głównym ekranie po wyborze odpowiedniej funkcji. Pozostałe systemy pracują znacznie mniej inwazyjnie.
Okiem przedsiębiorcy
Podawanie cen w dzisiejszych czasach to wątpliwa sprawa ze względu na dynamicznie zmieniającą się sytuację rynkową. Nietrudno odnieść wrażenie, że tak dużej inflacji można było uniknąć. To jednak temat na inny materiał. Ile więc kosztuje Mercedes-Benz GLC?
Niemiecki SUV w podstawowej wersji to wydatek 249 000 złotych. Klient otrzymuje w tej cenie wersję benzynową (204+23 konie mechaniczne) z automatem i napędem na obie osie. Za testowanego diesla trzeba zapłacić 259 100 złotych. Biorąc pod uwagę oferty konkurencji, nie jest to cena zaporowa.
Ewolucja wyszła na dobre. Model GLC został udoskonalony i unowocześniony tam, gdzie powinien. Wszystko robi dobrze, a jednocześnie lepiej od swojego poprzednika. To jedna z tych zmian generacyjnych z ostatnich lat, w której udało się praktycznie wszystko.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)