Nissan Juke Hybrid nie na autostradę
2023-06-07 13:21
Nissan Juke Hybrid © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design - drugie wcielenie
Nissan Juke Hybrid korzysta z technologii znanej z innych modeli aliansu. Jeżeli chodzi o design, to pozostał wierny koncepcji stylistycznej wprowadzonej przez poprzednika. Została ona jednak wyraźnie unowocześniona, co oczywiście cieszy. Nikt z pewnością nie będzie miał problemu z rozpoznaniem tego auta. Wygląda po prostu inaczej od całej konkurencji, co jest dużą zaletą.Front przemyca sporo obłości, w które wkomponowano okrągłe reflektory, listwy LED do jazdy dziennej i elegancki zderzak. Z kolei profil ujawnia liczne przetłoczenia wzbogacone plastikowymi nakładkami, które chronią dolne partie karoserii. Natomiast tył wydaje się najbardziej powściągliwy stylistycznie, choć wciąż charakterystyczny. Lampy sąsiadujące z masywnymi błotnikami, szeroka klapa bagażnika i niewielka szyba tworzą atrakcyjną całość.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke Hybrid - z tyłu i boku
Wnętrze
W kabinie na pewno nie ma nudy. Projektanci starali się uzyskać efekt „wow” przy zachowaniu odpowiedniego poziomu ergonomii. I wyszło im naprawdę dobrze. Kokpit prezentuje się przyjemnie i współcześnie, ale nie skrywa żadnych tajemnic wymagających czytania obszernej instrukcji obsługi. Ale po kolei…
Zegary są analogowe. Jako że to hybryda, obrotomierz został zastąpiony wskaźnikiem wykorzystywanej energii. Z drugiej strony znalazł się klasyczny, bardzo czytelny prędkościomierz. Pomiędzy tarczami umiejscowiono duży, kolorowy ekran komputera pokładowego, który przekazuje szereg bardziej i mniej istotnych informacji.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke Hybrid - deska rozdzielcza
Na duże pochwały zasługuje kierownica, która nie tylko dobrze wygląda, ale też świetnie leży w dłoniach, a do tego ma fizyczne przyciski – wygodne w obsłudze. Na konsoli centralnej prym wiedzie dotykowy ekran uzupełniony klasycznymi klawiszami i potencjometrami. Warto dodać, że interfejs tego instrumentu jest zrozumiały i wystarczająco płynny w działaniu.
Nieco niżej, pod trzema dyszami nawiewu, zagościł niezależny panel klimatyzacji. Fajnie, że w Nissanie nie rezygnują z tego, co dobre na rzecz „nowoczesności”, która w kluczowych aspektach może tak naprawdę cofać nas w rozwoju. A co z materiałami wykończeniowymi? Są niezłe, częściowo miękkie i starannie spasowane. Producent chciał podkreślić, że nie oszczędzał, czego dowodem są aluminiowe wstawki i jasne szwy na desce.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke Hybrid - fotele
Fotele prezentują się znakomicie, choć swoimi gabarytami nie imponują. Niemniej jednak osoby średnich gabarytów na pewno nie będą czuły dyskomfortu. Wyprofilowanie krawędzi jest umiarkowane – zapewnia przyzwoite podparcie boczne. Z kolei zintegrowane zagłówki są miękkie i wygodne. Co ciekawe, zamontowano w nich także głośniki będące częścią zestawu audio firmy Bose.
W drugim rzędzie jest wystarczająco przestrzeni dla osób, których wzrost nie przekracza 175 centymetrów. Kąt pochylenia poparcia nie jest duży, ale też nie ma mowy o pozycji krzesełkowej. Pewien dyskomfort czuć jedynie przy wsiadaniu i wysiadaniu, bo otwór drzwiowy nie należy do największych.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke Hybrid - z przodu
Mimo technologii hybrydowej, bagażnik jest taki, jak w przeciętnym hatchbacku segmentu C. Podróżni mają do dyspozycji 354 litry wolnej przestrzeni. Po złożeniu drugiego rzędu, możliwości przewozowe rosną do 1273 litrów. Rozmieszczenie ładunku ułatwiają dodatkowe haczyki i solidna półka. Próg załadunkowy osadzono wysoko, co jest ceną ciekawego design.
Technologia
Bazą całego układu jest wolnossący silnik benzynowy o pojemności 1,6 litra. Uzupełnia go jednostka elektryczna i generator prądu. Moc maksymalna tego układu to 143 konie mechaniczne. Moment obrotowy nie sumuje się, ale sam „elektryk” oferuje 205 niutonometrów.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke Hybrid - profil
Cały potencjał trafia jedynie na oś przednią. Pomaga w tym nietypowa konstrukcja skrzyni biegów. To tak naprawdę dwie przekładnie – jedna czterobiegowa dla silnika spalinowego, a druga dwustopniowa dedykowana jednostce na prąd. Fakt, lekki misz-masz.
Hybrydowy Juke waży 1371 kilogramów, czyli nie cierpi na nadwagę. Osiągi są jednak raczej przeciętne. Sprint do setki trwa 10,1 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 166 km/h. A co ze zużyciem paliwa?
fot. mat. prasowe
Nissan Juke Hybrid - przód
Koledzy, którzy użytkowali ten model w zimowych warunkach, narzekali na spalanie – nawet w mieście. Nie było mi dane tego potwierdzić ze względu na wiosenną aurę. W takich okolicznościach udało się utrzymać średnią na poziomie 6,3 litra. Nie jest to raczej wybitny wynik.
Wrażenia z jazdy
I tu od razu trzeba zaznaczyć, że ten układ nie lubi dynamicznej jazdy. Rolę spowalniacza pełni niespieszna skrzynia, która potrafi wyraźnie „przeciągać”. Podczas próby dynamicznego rozpędzania, nie jest ani dynamicznie, ani płynnie. Krótko mówiąc, autostrady nie są najlepszym miejscem dla hybrydowego crossovera rodem z Japonii.
W mieście jest dużo lepiej. Gdy szanujemy prawy pedał, wszystko pracuje, jak należy. Nie ma mowy o dużych pomyłkach wspomnianej skrzyni czy przesadnym utrzymywaniu wysokich obrotów. Wtedy też można docenić naprawdę niezły komfort jazdy. I spora w tym zasługa dobrze zestrojonego zawieszenia.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke Hybrid - tył
Mimo nieco większej masy własnej, zelektryfikowany Juke wciąż jest bardzo zwinny. Pokonywanie zakrętów może stanowić dużą przyjemność, choć należy brać poprawkę na wspomnianą już skrzynię biegów, która w pewnym stopniu może psuć niezły efekt.
Okiem przedsiębiorcy
Podstawowa wersja Juke’a to wydatek 102 070 złotych. W tej cenie klient otrzymuje benzynowy, 114-konny silnik benzynowy, sześciobiegowy manual i bazowe wyposażenie (Acenta). Dopłata do siedmiobiegowego automatu to 8 tysięcy złotych. Za testowaną hybrydę trzeba zapłacić co najmniej 131 770 złotych. Należy jednak podkreślić, że startuje od razu z drugim poziomem wyposażenia (N-Connecta).
Nissan Juke Hybrid to propozycja dla kierowców o spokojnym stylu jazdy, ale faktem jest, że jego konwencjonalna wersja też może być wybrana przez tę samą grupę nabywców. Dynamika jest podobna, realne zużycie paliwa też, a przy tym można liczyć na niższą cenę (o ponad 20 tysięcy złotych).
Krótko mówiąc, Juke to bardzo udane auto, które znacznie lepiej współpracuje z układem benzynowym, niż hybrydą wydającą się (na ten moment) eksperymentem. Traktowałbym ją bardziej jako ciekawostkę w gamie. Niewykluczone jednak, że z czasem układ ulegnie poprawkom, które zmienią postrzeganie tej wersji.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)