Volvo V90 T8 eAWD Recharge imponuje osiągami i cieszy jakością
2022-12-22 13:14
Volvo V90 T8 eAWD Recharge © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Volvo V90 T8 eAWD, czyli kombi doskonałe
Wielkie, szwedzkie kombi w szarym, pastelowym kolorze? No nie może być! A właśnie, że może i prezentuje się wręcz zjawiskowo. Wiem, że te sylwetki są dalekie od modnych i emocjonujących, ale połączenie tych gabarytów z fajnie narysowanymi elementami oświetlenia, mocno pochyloną szybą, wspomnianym lakierem i dużymi felgami robi bardzo dobre wrażenie.Nie podejrzewałem, że będę wpatrywał się tak długo w auto, które w innych wersjach raczej nie zwraca na siebie uwagi. Jak widać, odpowiednia konfiguracja potrafi ożywić nieożywione. Mam nadzieję, że klienci będą odważniej podchodzić do tego tematu i pokuszą się o podobne kombinacje stylistyczne, bo zwyczajnie warto.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD Recharge - z tyłu
Wnętrze
Kokpit ma znaną od lat formę, która broni się designem i jakością. Materiały mają miękką, przyjemną fakturę i zostały bardzo starannie spasowane. Nie brakuje tu również jasnych dekorów i eleganckich, kontrastujących szwów, które tworzą charakter premium.
Warto zaznaczyć, że Volvo V90 ma za sobą dyskretną aktualizację, która skupiła się na nowych technologiach. Bystre oko dostrzeże nowe wskaźniki. Pozostały cyfrowe, ale mają nowe motywy – mniej klasyczne, ale wciąż czytelne. Pomiędzy zegarami może znajdować dużą mapa nawigacji. Co istotne, przyciski na kierownicy pozostały fizyczne. Te dotykowe nigdy nie będą równie wygodne w obsłudze, dlatego dobrze, że projektanci nie ulegli modzie.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD Recharge - deska rozdzielcza
Na konsoli centralnej znajdziemy pionowo wkomponowany ekran dotykowy. Wygląda tak samo, ale to nowy instrument, który posiada szersze możliwości oparte na usługach Google. Nie ma wątpliwości, że pozwala na więcej, niż jego poprzednik, ale intuicyjnością obsługi mu ustępuje. Musiałem spędzić sporo czasu, by przyzwyczaić się do nowego interfejsu, który nie jest równie zrozumiały. Zrezygnowanie z fizycznego selektora trybu jazdy i „wrzucenie” go w menu jest lekką przesadą.
A co z praktycznością? Stoi na dobrym poziomie. W kieszeniach zmieszczą się litrowe butelki, a w schowkach (przed pasażerem i pod centralnym podłokietnikiem) – inne przedmioty. Do dyspozycji są także uchwyty na kubki, które można zasłonić elegancką roletą.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD Recharge - fotele
Fotele to ekstraklasa. Są świetnie wyprofilowane i nie chodzi o to, że czujesz się jak kubełku. Mają idealnie dobrane kąty stanowiące złoty środek między podparciem a komfortem. Ponadto, można je szeroko regulować – z przedłużaniem siedziska włącznie.
W drugim rzędzie również nie brakuje przestrzeni – zarówno na nogi, jak i głowy. Oparcie pochylono na tyle, że wielogodzinna podróż nie będzie stanowiła problemu. Miejsce środkowe jest oczywiście węższe, a do tego ogranicza je wysoki tunel, który znajduje się między stopami. Ciekawym patentem jest podnoszone siedzisko – z myślą o tych większych dzieciakach, które potrzebują jeszcze fotelika.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD Recharge - z przodu
To już nie jest stare, poczciwe Volvo o aerodynamice lodówki. Pochylona, tylna szyba nieco zmniejsza przestrzeń bagażnika, ale ta wciąż daje duże możliwości. Do dyspozycji użytkownika jest 551 litrów. Po złożeniu drugiego rzędu, możemy skorzystać z 1988 litrów. Krótko mówiąc, wyrzeczeń nie będzie. Na tym nie koniec. Szwedzi umiejscowili tu dodatkowe haczyki, gniazdo zasilające, gumy mocujące, rozkładaną przegrodę w podłodze, wygodną roletę i wydajne oświetlenie. Do tego dochodzą szeroki otwór i niski próg załadunku. I to się nazywa praktyczny bagażnik, drodzy Państwo.
Technologia
Co ciekawego może oferować kombi długie na 4940 milimetrów? Choćby układ napędowy. No dobra, właśnie on jest tu największym zaskoczeniem. Nic bowiem nie wskazuje na to, że Volvo V90 potrafi niemal katapultować się ze startu zatrzymanego. Przyspieszenie tego samochodu robi wrażenie. Ale po kolei…
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD Recharge - profil
Fundamentem jest tu dwulitrowy, doładowany silnik benzynowy, który został wsparty jednostką elektryczną. Potencjał systemowy tego duetu to 455 koni mechanicznych i 709 niutonometrów. Za przenoszenie mocy na koła odpowiada ośmiobiegowy automat. To wszystko sporo waży: 2122 kilogramy.
Osiągi? Szwedzkie, niepozorne kombi rozwija setkę w zaledwie 4,9 sekundy. Prędkość maksymalna została ograniczona do 180 km/h. Volvo postanowiło w ten sposób zwiększyć poziom bezpieczeństwa jazdy. Nie każdemu przypadnie to do gustu, ale w Polsce i tak nie można jeździć powyżej 140 km/h.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD Recharge - przód
Jak można się domyślać, jest to hybryda plug-in, co oznacza obecność baterii litowo-jonowej. Oferuje ona pojemność 18 kWh. To naprawdę sporo. Na prądzie da się bezproblemowo pokonać 80 kilometrów. Wielu użytkowników może bardzo dużo zaoszczędzić, jeżeli tylko będą mieli możliwość naładowania akumulatora z domowego gniazdka (czasochłonne) lub wallboxa (znacznie lepsze rozwiązanie). Gwoli ścisłości, po rozładowaniu baterii, tryb elektryczny aktywuje się rzadziej. Wtedy też trzeba liczyć się ze spalaniem sięgającym 10 litrów w cyklu mieszanym.
Wrażenia z jazdy
W pewnym sensie możemy mówić o fenomenie. Nie jest to model zachęcający do szybkiej jazdy. Nie prowadzi się też najlepiej w klasie, szczególnie w najcięższej wersji. A mimo to czujesz się w nim naprawdę znakomicie. Inżynierowie stworzyli bowiem spójną całość, której celem było oferowanie komfortu. W tym aucie można odpocząć mając jednocześnie mnóstwo mocy pod prawą stopą. Takie połączenie jest dla licznego grona złotym środkiem.
fot. mat. prasowe
Volvo V90 T8 eAWD Recharge - tył
To oczywiście nie oznacza, że Volvo V90 T8 jest w jakiś sposób rozlazłe. Nic bardziej mylnego. Cała konstrukcja jest bardzo zwarta. Nie trzeba także obawiać się przesadnych przechyłów nadwozia czy podsterowności. Możemy mówić o naprawdę bardzo bezpiecznym i przewidywalnie zachowującym się kombi, które po prostu ma nieco inną misję, niż szaleństwa w zakrętach.
Układ napędowy zasługuje na uznanie. Puryści mogą kręcić nosem na skromne dwa litry pod maską, ale o wigor nie trzeba się obawiać. Mocy jest aż nadto. Poza tym, nie ma mowy o żadnych wibracjach. Spalinowy silnik aktywuje się niemal bezszelestnie. Cieszy też ośmiobiegowy automat, który działa płynnie i precyzyjnie. Jest znacznie lepszy niż każda bezstopniowa przekładnia oferowana przez innych producentów.
Ciszę, która panuje we wnętrzu można zaburzyć koncertową atmosferą – świadomie i z satysfakcją. Wszystko za sprawą zestawu audio Bowers&Wilkins, który imponuje jakością dźwięku. Nie znajdziecie takiego „grania” u żadnego rywala. Ba, nie może równać się z nim nawet topowy sprzęt z flagowych limuzyn marek premium i tych luksusowych. I nie ma w tym za grosz przesady. Jeżeli lubisz muzykę, warto poświęcić kilka opcji na rzecz tego rozwiązania. Coś wspaniałego, po prostu.
Okiem przedsiębiorcy
Czas zerknąć do cennika. Bazowe V90 kosztuje 259 900 złotych. Fakt, sporo, ale wszystkie auta na rynku zdrożały. To efekty geopolityki, kryzysu produkcyjnego oraz galopującej inflacji. Konkurencja ma więc zbliżone oferty.
W podstawie otrzymujemy odmianę B4, która jest miękką hybrydą z benzynowym silnikiem (211 koni mechanicznych). Standard obejmuje napęd na przednią oś, a także ośmiobiegową skrzynię automatyczną.
Volvo V90 T8 eAWD Recharge to drugi biegun cennika. Stanowi wydatek 348 900 złotych i od razu występuje z środkowym poziomem wyposażenia. Niektórym może wystarczyć 350 koni mechanicznych, dlatego alternatywą jest odmiana T6 eAWD, która w wersji wyposażenia Core kosztuje 313 900 złotych. Co ciekawe, w ofercie pozostała 211-konna miękka hybryda oparta na dieslu. Jej ceny startują od 281 900 złotych (z drugim poziomem wyposażenia).
Prezentowana konfiguracja szwedzkiego kombi imponuje osiągami, cieszy jakością i pozwala odpocząć nawet na miejscu kierowcy. To dopracowany samochód, który spełni oczekiwania naprawdę wymagających klientów.
Dzięki dużej baterii może pokonać spory dystans w trybie elektrycznym, dlatego większość użytkowników poruszających się zazwyczaj na krótkich dystansach ma możliwość zaoszczędzenia. Czy przy takich kwotach jest to w ogóle istotne dla nabywcy? Jeżeli tylko można, to zawsze lepiej mieć mniejsze koszty eksploatacji.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)