Range Rover P250 R-Dynamic S = elegancja + dynamika
2022-08-08 09:04
Range Rover P250 R-Dynamic S © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Volkswagen Taigo 1.0 TSI DSG podbije Europę?
Ale ten czas leci… Aż trudno uwierzyć, że Range Rover Velar ma już pięć lat rynkowych doświadczeń. Jego sylwetka nawet w najmniejszym stopniu tego nie zdradza, co oznacza, że projektanci spisali się na medal. Pozwolę sobie nawet stwierdzić, że to najlepiej narysowane auto tej marki w minionej dekadzie. Wydaje się, że niewielu będzie polemizowało z taką oceną sytuacji.Nadwozie łączy typową, brytyjską monumentalność z dynamicznymi liniami, które nadają sylwetce charakterności. Świetnie prezentuje się pas przedni tworzony przez wąskie, zadziornie spoglądające reflektory, masywny zderzak i grill o ciekawej fakturze. Z tyłu natomiast znajdziemy wąskie lampy złączone czarną listwą, na której znalazła się nazwa marki.
fot. mat. prasowe
Range Rover P250 R-Dynamic S - z tyłu
Profil również prezentuje się znakomicie. Wąskie przeszklenia zostały uzupełnione opadającym dachem, pokaźnym spojlerem i drzwiami, które posiadają klamki chowane w obrysie karoserii. Summa summarum, mimo iż mamy do czynienia z wagą ciężką, można tu odnaleźć sporo lekkości. I właśnie za to należą się ukłony. Warto w tym miejscu podkreślić, że auto ma 4797 milimetrów długości, 2041 milimetrów szerokości (ze złożonymi lusterkami) i 1678 milimetrów wysokości.
Wnętrze
W kabinie można poczuć się dobrze, a zarazem inaczej, niż u niemieckich i japońskich konkurentów. Wszystko za sprawą kokpitu, który ma swój styl. Co najważniejsze, może się podobać, a przy tym oferuje naprawdę niezły poziom ergonomii, jak na tę liczbę funkcji. Zanim jednak o tym, warto wspomnieć o materiałach – są bardzo dobrej jakości, a do tego pieczołowite spasowane. I to cieszy.
fot. mat. prasowe
Range Rover P250 R-Dynamic S - deska rozdzielcza
Zegary mają cyfrową formę i można dobierać przekazywane przez nie informacje. Nie ma najmniejszego problemu z ich czytelnością. Przed nimi zagościła kierownica o grubym, dobrze leżącym w dłoniach wieńcu. Uzupełniono ją przyciskami dotykowymi (w większości), do których trzeba się przyzwyczaić. Takie czasy.
Z kolei na konsoli centralnej znalazł się ekran multimedialny, który po aktywacji zapłonu elegancko wychyla się w stronę kierowcy i pasażera. Wygląda bardzo ładnie i działa naprawdę płynnie. Interfejs nie przypomina instrumentów konkurencji i jest wygodny w obsłudze. Nie ma mowy o przycięciach czy dziwnie poukrywanych funkcjach.
fot. mat. prasowe
Range Rover P250 R-Dynamic S - fotele
Co ciekawe, niżej umieszczono kolejny wyświetlacz – również dotykowy. Zawiera w sobie panel klimatyzacji oraz funkcje pojazdu, za pośrednictwem których możemy dopasować tryb jazdy i ustawienie zawieszenia. Co ważne, zintegrowano go z dwoma fizycznymi pokrętłami od temperatury i nawiewu oraz potencjometrem odpowiedzialnym za głośność mediów.
Producent nie zapomniał także o bardziej przyziemnych, acz równie ważnych i przydatnych rozwiązaniach. Wśród nich znajdziemy pojemne schowki, szerokie kieszenie w drzwiach, uchwyty na kubki, półkę na telefon i wygodny podłokietnik. To oznacza, że estetykę okraszono odpowiednim poziomem praktyczności.
fot. mat. prasowe
Range Rover P250 R-Dynamic S - profil
A co z fotelami? Wyglądają estetycznie, ale wydają się płaskie. Owszem, nie mają podparcia bocznego rodem z auta sportowego, ale i tak nieźle podpierają, jak na SUV-a o komfortowym charakterze. Do ich wielkości nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń, podobnie jak do zakresu regulacji. W drugim rzędzie najwygodniej będzie dwóm pasażerom – nawet wysokim. Środkowe miejsce jest węższe i sąsiaduje z wysokim tunelem. Pochwała należy się za właściwy kąt pochylenia oparcia i miękkie zagłówki.
Pod elektrycznie sterowaną klapą kryje się przepastny bagażnik. Zgodnie z normami VDA, oferuje 552 litry pojemności, którą łatwo wykorzystać dzięki regularnym kształtom. Co istotne, nie zabrakło tu dodatkowych mocowań, haczyków, wnęki z siatką i wygodnego systemu składania kanapy. Po jej złożeniu, możliwości przewozowe rosną do 1358 litrów. I więcej raczej nie potrzeba.
fot. mat. prasowe
Range Rover P250 R-Dynamic S - z przodu
Technologia
Przejdźmy do szczegółów związanych z układem napędowym. Testowany Range Rover Velar wygląda na mocną maszynę z ogromnym silnikiem, ale fakty są takie, że pod maską mieszka dwulitrowy benzyniak. Tak, wersja P250 jest tą podstawową, co nie oznacza, że złą. Wręcz przeciwnie. Potencjał jest jak najbardziej akceptowalny: 250 koni mechanicznych i 365 niutonometrów. Przenoszeniem tych liczb na obie osie zajmuje się przekładnia automatyczna o ośmiu przełożeniach.
To najlżejsza konfiguracja Velara, co nie oznacza, że lekka. Samochód gotowy do jazdy waży 1950 kilogramów. Niemal dwie tony to już znacząca wartość. Niemniej jednak można liczyć na przyzwoite osiągi. Sprint do setki zajmuje 7,5 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 217 km/h. Nie sposób narzekać.
fot. mat. prasowe
Range Rover P250 R-Dynamic S - przód
I tu warto poruszyć kolejny ważny wątek – zużycie paliwa. Biorąc pod uwagę, że to doładowana jednostka benzynowa, raczej trudno liczyć na skromne spalanie. Tyle teoria. Okazuje się, że nie jest źle – bez problemu można osiągnąć średnią na poziomie 10,5 litra w cyklu mieszanym. W mieście będzie bliżej 12, ale to wciąż akceptowalny wynik przy tych gabarytach.
Wrażenia z jazdy
Brytyjski SUV prowadzi się zaskakująco pewnie. Nie ma najmniejszych problemów z gwałtowną zmianą toru jazdy. Nie cierpi też na przesadną podsterowność czy duże przechyły nadwozia, co jest bardzo ważne. Jego masę można odczuć głównie podczas hamowania. W takich okolicznościach ciężko byłoby oszukać fizykę.
fot. mat. prasowe
Range Rover P250 R-Dynamic S - tył
Układ kierowniczy pracuje precyzyjnie i pozwala wyczuć położenie przednich kół. Zawieszenie zostało zestrojone „na miękko”, co oznacza, że sprzyja komfortowemu przemieszczaniu. Sposób tłumienia nierówności ucieszy każdego fana ciszy i spokoju. Jeżeli już o tym mowa, to warto pochwalić producenta za dużą liczbę mat wygłuszających i grube przeszklenia, które sprawiają, że do wewnątrz nie docierają irytujące hałasy – nawet przy wysokich prędkościach można swobodnie konwersować.
Układ napędowy utrzymuje wysoki poziom kultury. Dwulitrowy silnik może nie imponuje dźwiękiem, ale też nie przeszkadza. Ponadto, tworzy zgrany zespół z ośmiobiegowym automatem. Przekładnia ZF płynnie dobiera przełożenia, sprawnie redukuje i raczej nie zdarzają się jej szarpnięcia. Napęd jest oczywiście bardzo wydajny i pozwala wykorzystać pełnię mocy nawet na śliskiej nawierzchni.
I tym sposobem dochodzimy do kwestii terenowych. Oczywistym jest, że Range Rover Velar nie jest autem do jazdy w wymagającym off-roadzie. Dopracowane zawieszenie pozwala jednak całkiem sprawnie pokonywać leśne dukty. Warto podkreślić, że głębokość brodzenia wynosi do 580 milimetrów (z pneumatyką). Potencjalny właściciel nie myśli raczej o takich przygodach, ale fajnie mieć świadomość, że w razie kłopotów, auto może nas wspomóc.
fot. mat. prasowe
Range Rover P250 R-Dynamic S - z boku
Okiem przedsiębiorcy
Czas zerknąć na cennik. Otwiera go kwota 291 900 złotych. Tyle kosztuje egzemplarz z prezentowanym układem napędowym i standardowym wyposażeniem. Za prezentowaną sztukę w wersji R-Dynamic S trzeba zapłacić 333 700 złotych. Na drugim biegunie oferty znajduje się konfiguracja oparta na rzędowej szóstce i topowym wyposażeniu (R-Dynamic HSE), którą wyceniono na 473 800 złotych.
Range Rover Velar to bardzo atrakcyjny, świetnie wykonany SUV, który łączy elegancję z niezłą dynamiką. Wersja P250 w zupełności wystarcza, co potwierdzają wyniki sprzedaży. Przy nowym taryfikatorze i kosmicznych cenach paliwa niewielu myśli o wciskaniu gazu do oporu…
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)