Hyundai Kona 1.6 T-GDI N Line
2022-06-27 00:15
Hyundai Kona 1.6 T-GDI N Line © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Hyundai ix35 - co za dużo to niezdrowo
Hyundai Kona rozgaszcza się na rynku motoryzacyjnym już od kilku lat i wciąż wygląda bardzo nowocześnie. To jeden z tych samochodów, który sprawia wrażenie większego, niż wskazuje miarka. Jest pełnoprawnym członkiem rodziny kompaktów, ale plasuje się poniżej Tuscona. Jak widać, producent wie, jak wypełnić każdą istotną niszę.Pas przedni wyraźnie zmienił się po liftingu. Zdobią go teraz nowe reflektory, przemodelowany zderzak i grill o nowym kształcie. Tył też sporo zyskał. Są tu nowe wypełnienia lamp, inny kształt dolnych świateł i nakładka imitująca dyfuzor. Nie zabrakło także dwóch końcówek układu wydechowego. Ta zadziorna stylistyka to też efekt wersji N Line, która designersko nawiązuje do tych najmocniejszych.
fot. mat. prasowe
Hyundai Kona 1.6 T-GDI N Line - z tyłu
Uwagę zwracają także polakierowane osłony. Ten zabieg w pewnym stopniu odebrał crossoverowy animusz, ale trudno mówić o stracie, skoro parametry użytkowe pozostały niezmienne. Sylwetka wygląda jednak bardziej muskularnie, co może się podobać. Dopełnieniem całości jest atrakcyjny, niebieski lakier, który ładnie kontrastuje z felgami o ciekawym wzorze.
Wnętrze
W kabinie jest i nowocześnie, i konserwatywnie. Zabrakło jedynie dekorów, które przełamałyby wszechobecną czerń. Materiały wykończeniowe są mieszane. Znajdziemy tu zarówno miękkie, jak i twarde tworzywa. Wszystkie zostały wystarczająco starannie spasowane, co pozwala uniknąć skrzypienia na nierównościach.
fot. mat. prasowe
Hyundai Kona 1.6 T-GDI N Line - deska rozdzielcza
Kona po liftingu zyskała cyfrowe wskaźniki, które mają te same motywy, co w innych nowszych konstrukcyjnie modelach. Są bardzo czytelne i oferują duże możliwości personalizacji. Przed nimi zagościła wielofunkcyjna kierownica z wąskim wieńcem. Z kolei na szczycie konsoli centralnej zamontowano dotykowy ekran multimedialny uzupełniony przyciskami i pokrętłami. I bardzo dobrze, że nie pozbyto się tych elementów, bo ułatwiają one obsługę. Ogromna pochwała należy się również za pozostawienie niezależnego panelu klimatyzacji. Poza tym, są tu pojemne kieszenie i schowki.
Fotele bardzo przyzwoicie wyglądają, co jest zasługą zróżnicowanej faktury materiałów i starannych, czerwonych szwów. Kierowca może liczyć na elektryczną regulację. Podparcie boczne jest całkiem niezłe. W drugim rzędzie jest sporo miejsca dla dwóch dorosłych osób. Kąt pochylenia oparcia nie budzi zastrzeżeń. Przydałyby się jedynie nieco przyjemniejsze panele drzwiowe – wyglądają po prostu budżetowo.
fot. mat. prasowe
Hyundai Kona 1.6 T-GDI N Line - fotele
Bagażnik Kony nie jest ogromny, ale ustawny. Oddaje do dyspozycji 374 litry pojemności. Po złożeniu tylnej kanapy jego możliwości rosną do 1156 litrów. Wśród jego zalet znajdziemy dodatkowe mocowania oraz haczyki. Szkoda tylko, że burty nie zostały wykończone tapicerką. Teraz łatwo je porysować. Próg załadunku mógłby zostać poprowadzony nieco niżej.
Technologia
A teraz gwóźdź programu. Sercem prezentowanego modelu jest doładowana jednostka benzynowa o pojemności 1,6 litra. Generuje ona 198 koni mechanicznych i 265 niutonometrów. Nie są to jeszcze parametry „sportowe”, ale już trudno je nazywać podstawowymi. Jak już wspomniałem, to wersja kompromisowa albo, ładniej, złoty środek w ofercie. Cały potencjał kierowany jest na oś przednią dzięki uprzejmości siedmiobiegowej przekładni automatycznej.
fot. mat. prasowe
Hyundai Kona 1.6 T-GDI N Line - profil
Ta intrygująca konfiguracja winduje masę testowanego Hyundaia do 1389 kilogramów. To wciąż akceptowalna wartość. Osiągi są bardzo dobre. Sprint do setki zajmuje 7,7 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 210 km/h. Trudno oczekiwać lepszych wyników od kompaktowego crossovera.
A co ze zużyciem paliwa? Można je uznać za akceptowalne. W cyklu mieszanym pod wodzą mojej prawej stopy udało się zmieścić w 8 litrach. Warto w tym miejscu dodać, że żonglowałem trybami jazdy i nie byłem zawalidrogą. Rezultat jest więc jak najbardziej akceptowalny.
fot. mat. prasowe
Hyundai Kona 1.6 T-GDI N Line - z przodu
Wrażenia z jazdy
To auto ma charakter. Serio! Dzięki temu, że nie jest tak duży jak Tucson, wydaje się znacznie zwinniejszy, a przy tym bardziej przyjazny w prowadzeniu. Zdradzają to szczególnie ciasne zakręty. Zwarta konstrukcja Kony sprawia, że nawet na krajowych drogach można czerpać odrobinę frajdy z jazdy. A przypomnę, że to wciąż normalny crossover. Da się? No jasne. Trzeba tylko chcieć.
Na tym nie koniec. Koreański model oferuje przyzwoity poziom tłumienia nierówności. Sprężyste zawieszenie zapewnia trzymanie nadwozia w ryzach, a przy tym radzi sobie z przeszkodami. Tu ponownie możemy mówić o kompromisie, ale bliższym komfortowemu resorowaniu, niż przydatności na torze wyścigowym (do której Konie daleko). To oczywiście dobra wiadomość, bo potencjalny nabywca będzie przemieszczał się tym autem tylko w normalnych warunkach.
fot. mat. prasowe
Hyundai Kona 1.6 T-GDI N Line - przód
Układ napędowy nie został zelektryfikowany, co sprawia, że działa w sposób stały. Odpalasz silnik, a komputer sterujący gasi go tylko wtedy, gdy działa układ start&stop mający na celu oszczędzanie paliwa i środowiska. Brak wsparcia to szybsza reakcja na redukcję podczas gwałtownego przyspieszania. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że skrzynia zachowuje się naprawdę przyzwoicie. Nie szarpie i nie przeciąga.
Okiem przedsiębiorcy
Podstawowa konfiguracja to wydatek 88 900 złotych. Tyle wystarczy na egzemplarz z jednolitrowym silnikiem o mocy 120 koni mechanicznych, który został zintegrowany z sześciobiegowym manualem. Prezentowany wariant z wyposażeniem N Line kosztuje natomiast 124 400 złotych. Dopłata do napędu na obie osie to 7000 złotych. Warto podkreślić, że można kupić testowany układ napędowy z niższym poziomem wyposażenia za 115 400 złotych.
Hyundai Kona to bardzo ciekawa propozycja dla tych, którzy chcą coś większego niż miejski crossover, a nie potrzebują SUV-a o gabarytach Tucsona. Wbrew pozorom, może być to spora grupa nabywców. W prezentowanej wersji sprosta oczekiwaniom użytkowników lubiących dynamiczną jazdę.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)