Mercedes-AMG GT 63 S 4-Door Coupe
2022-05-18 00:47
Mercedes-AMG GT 63 S 4-Door Coupe © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Mercedes-AMG A 45 S dla zamożnych i pokornych
Owym przepisem jest Mercedes-AMG GT 63 S. Brzmi bardzo ładnie, prawda? Sama nazwa nie jest jednak najważniejsza. Sylwetka tego auta naprawdę zaskakuje. Niektórzy widzą w niej muskularnego CLS-a. Inni szukają podobieństw do Panamery. Ja natomiast dostrzegam karoserię, która ma swój charakter i oryginalny sznyt. Zaczyna się dobrze…Prezentowany model nie próbuje ukryć swojego potencjału. Masywne błotniki, charakterystyczne „żebra” w grillu, zadziornie spoglądające reflektory, wielkie wloty powietrza, dyfuzor, spojler i cztery końcówki układu wydechowego – to wszystko tworzy mało dyskretną całość. Nie sposób przejść obok tego auta obojętnie. Warto podkreślić, że designerzy nie przesadzili i nie ma mowy o „festynie”. Czuć za to respekt.
fot. mat. prasowe
Mercedes-AMG GT 63 S 4-Door Coupe - z tyłu
Wnętrze
Kokpit jest już mniej unikatowy, bo został poukładany z klocków, które dobrze znamy z innych modeli tego producenta. Cyfrowe wskaźniki umieszczono w tej samej ramce, co ekran multimedialny. Mercedes powoli odchodzi od tego motywu, bo trzeba coś odświeżyć. Niemniej jednak wciąż wygląda to fajnie i nowocześnie zarazem. Warto podkreślić, że oba instrumenty działają bardzo szybko i sprawnie.
Wspomniane multimedia oparto na systemie MBUX, który jest znacznie bardziej dopracowany, niż jego poprzednik. Obsługa może nie należy do wzorcowych, ale przy tej mnogości rozwiązań i funkcji zawsze potrzeba kilku godzin, by się do wszystkiego przyzwyczaić. Tego po prostu nie da się uniknąć, jeżeli chcemy mieć tyle możliwości.
fot. mat. prasowe
Mercedes-AMG GT 63 S 4-Door Coupe - deska rozdzielcza
Należy również zwrócić uwagę na materiały wykończeniowe. Wysokiej jakości skóra sąsiaduje tu ze starannymi szwami, zamszem i włóknem węglowym. Kolorystyka tapicerki też robi wrażenie – dominuje czerwień uzupełniona czernią. Nie zabrakło oczywiście akcentów z prawdziwego aluminium. Bardzo dobrze, że projektanci odpuścili sobie dekory z piano black, które szybko się palcują i rysują.
A detale? Są. I to w całkiem sporej liczbie. Już same dysze nawiewu mogą uchodzić za małe dzieła sztuki. Oprócz nich jest tu piękny starter, zgrabne osłony głośników i podświetlane przyciski na tunelu środkowym. Za pośrednictwem tych ostatnich można dostosować tryb jazdy, pracę wydechu, zawieszenie i kontrolę trakcji. Naciskając każdy po kolei można poczuć się jak osoba odpowiedzialna za uruchomienie procedury startu. W pewnym sensie właśnie tak jest. Warto podkreślić, że z kierownicy możemy zrobić to samo.
fot. mat. prasowe
Mercedes-AMG GT 63 S 4-Door Coupe - fotele
Głęboko osadzone fotele sprawiają wrażenie dobrze podpierających i takie też są w rzeczywistości. Choć wyglądają na twarde, pozwalają na całkiem wygodną podróż. Nawet jeśli trwa ona kilka godzin. Zintegrowane zagłówki mogłyby jednak być trochę bardziej miękkiej. Zakres regulacji jest oczywiście szeroki. Przedłużane siedzisko przyda się długonogim. Najważniejsze, że siedziska można osadzić bardzo nisko.
Z kolei w drugim rzędzie znajdziemy dwa indywidualne fotele. Nie jest to klasa S, dlatego próżno szukać luksusu, ale jest tu naprawdę wygodnie i nie brakuje przestrzeni. Na środku wygospodarowano miejsce na kubki i drobiazgi. Zabrakło jednak podłokietnika. Wydaje się, że nie byłoby problemu z jego wkomponowaniem, dlatego taki brak trochę zaskakuje.
fot. mat. prasowe
Mercedes-AMG GT 63 S 4-Door Coupe - profil
Zaskakuje również, choć tym razem pozytywnie, bagażnik. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się kufra o pojemności 461 litrów. Co więcej, klapa otwiera się wraz z szybą, co ułatwia wkładanie większych przedmiotów. Osoby odpowiedzialne za tę strefę zastosowali też haczyki, mocowania, gumę stabilizującą na lewej burcie i gniazdo 12V. Do tego można liczyć na bardzo wysoki poziom wykończenia. Jak się chce, to się potrafi.
Technologia
I tym sposobem przechodzimy do kluczowych liczb. Sercem tego anielskiego potwora jest czterolitrowy silnik V8 Biturbo, którego miałem już okazję poznać w innych modelach. Lata temu obcowałem z nim, gdy pracował pod maską AMG GT S Coupe. Jest też montowany w topowej G-Klasie. Tu jednak oferuje najwięcej, bo 639 koni mechanicznych oraz 900 niutonometrów. Te wartości robią wrażenie.
fot. mat. prasowe
Mercedes-AMG GT 63 S 4-Door Coupe - z przodu
To wszystko trzeba jeszcze przenieść. Zajmuje się tym dziewięciobiegowa przekładnia automatyczna kierująca stado na obie osie. Mercedes-AMG GT 63 S w takiej konfiguracji waży 2131 kilogramów. Wydaje się jednak, że silnikowi nie przeszkadza pokaźna masa własna, bo i tak potrafi katapultować samochód. Sprint do setki zajmuje zaledwie 3,1 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 315 km/h.
Te piorunujące osiągi zwiastują ogromny apetyt. Nie jest jednak tak źle, jak można było przypuszczać. Oczywiście, wyczynowa jazda po torze zaowocuje horrendalnym głodem, ale podczas normalnego przemieszczania się po zróżnicowanych drogach publicznych nie jest trudno uzyskać średnią na poziomie 13 litrów. Poważnie. Też byłem zdziwiony.
fot. mat. prasowe
Mercedes-AMG GT 63 S 4-Door Coupe - przód
Wrażenia z jazdy
Przyspieszanie tym samochodem to czysta radość. Chyba jeszcze nigdy moje usta nie były tak blisko uszu. Banan nie schodził z twarzy również w zakrętach. Mimo znaczącej masy własnej, Mercedes-AMG GT 63 S słucha poleceń kierowcy i nie wykazuje się podsterownością. Odpowiednie operowanie gazem potrafi „złożyć” auto i poprowadzić jej po właściwej nitce. Inżynierowie wykonali kawał dobrej roboty projektując ten układ jezdny.
Nie ma wątpliwości, że układ 4MATIC wykonuje świetną pracę, ale nie spodziewałem się, że będzie tak skuteczny nawet na śliskiej nawierzchni. Owszem, po wyłączeniu wszelkich wspomagaczy nietrudno o kłopoty, ale we wprawnych rękach można bez problemu utrzymać wysoki poziom wydajności. I to jedno z najcenniejszych doświadczeń w tym samochodzie.
fot. mat. prasowe
Mercedes-AMG GT 63 S 4-Door Coupe - tył
Mogę wplatać w to wszystko informacje na temat zaawansowanych systemów wpływających na trakcję i skuteczność jazdy po torze, ale takie umiejętności wydają się oczywiste w sportowym aucie z 640-konnym silnikiem i spojlerem o wielkości okiennego parapetu. To wydajny i szybki pojazd – co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Trudno jednak byłoby go posądzać o komfort. A jednak…
No właśnie, to największe zaskoczenie. Mercedes-AMG GT 63 S potrafi spokojnie dowieźć do celu nie przypominając o ostatnim posiłku. Krótko mówiąc, jeżeli go nie prowokujesz, to nie musisz czuć się jak w ringu. Potrafi w bardzo cywilizowany sposób pokonywać długie dystanse oferując przy tym wygodę. Znacznie większą inwazyjność odczujesz w A 45 S, niż w tym potworze. Dzięki temu możemy mówić o rzeczywistej wszechstronności. Duży bagażnik niewiele by dał, jeśli wielogodzinna podróż okazałaby się męką. Na szczęście tak nie jest.
Okiem przedsiębiorcy
No dobra, ile za to wszystko? Musisz przygotować się na ponad 820 tysięcy złotych. Jest jednak pewien haczyk. Jeżeli Twój cel, to Mercedes-AMG GT 63 S, to musisz wybierać ze stoku dealerskiego – jeżeli ogóle cokolwiek zostało. W nowej ofercie nie ma tego wariantu. Za 586 300 złotych możesz mieć 520-konne GT 53 4MATIC+, które jest trochę słabsze, ale wyraźnie tańsze. Jeżeli jednak oczekujesz więcej, a nie mniej, to do gamy dołączył wariant AMG GT 63 S E Performance. To hybryda oferująca aż 843 konie mechaniczne. Cena? 993 900 złotych.
Mercedes-AMG GT 63 S jest czymś więcej, niż modelem dla entuzjasty. To propozycja dla bardzo zamożnych osób szukających genialnych osiągów w poważnym samochodzie. Nie jest to twarda zabawka, którą boisz się pokonać krawężnik. Wręcz przeciwnie. Bez żadnych wyrzeczeń będzie kompanem Twojej codzienności. I w tym tkwi jego siła.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)