SEAT Tarraco e-Hybrid FR
2022-05-17 00:20
SEAT Tarraco e-Hybrid FR © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: SEAT Tarraco 2.0 TSI DSG Xcellence
SEAT Tarraco e-Hybrid uzupełnił bogatą ofertę modelu i od razu wdrapał się na jej szczyt. Wszystko za sprawą pokaźnej mocy, o której pogadamy nieco później. Najpierw zajmijmy się stylistyką, bo jest ona warta uwagi. Tym bardziej w wersji FR.Taka konfiguracja naprawdę bardzo dobrze wygląda. Duże felgi, czarne wstawki i przeprojektowane zderzaki nadają sylwetce odrobinę sportowego animuszu. Będąc szczerym, nie widziałem fajniej prezentującego się egzemplarza w tej „budzie”. Styliści wykonali kawał dobrej roboty. I to cieszy.
Uwagę zwracającą również trójkątne reflektory z ciemnym wypełnieniem, które sąsiadują z typowym dla marki grillem. Z tyłu natomiast znajdują się lampy o ciekawym kształcie złączone listwą LED. Charakter auta podkreślają plastikowe nakładki chroniące dolne partie karoserii. Całość została dopełniona bordowym lakierem, który pięknie kontrastuje z delikatnie przyciemnionymi szybami. Design na piątkę, po prostu.
fot. mat. prasowe
SEAT Tarraco e-Hybrid FR - z tyłu
Wnętrze
Kabina ma za sobą poważną aktualizację, co widać szczególnie po konsoli centralnej. Znajduje się tu ekran multimedialny z nowym interfejsem. Jest ładnie wkomponowany i działa płynnie, ale brakuje fizycznych pokręteł i przycisków funkcyjnych, które uprzyjemniłyby obsługę. Co istotne, panel klimatyzacji pozostał niezależny, jednakże jest już w pełni oparty na „dotyku”, co nie każdemu przypadnie do gustu.
Przed oczami kierowcy wkomponowano cyfrowe wskaźniki. Podobnie jak w innych modelach grupy VAG, są dopracowane i można je personalizować w szerokim zakresie. Cieszy także kierownica, która dobrze leży w dłoniach. Ponadto, producent nie zapomniał o funkcjonalności, dlatego nie brakuje schowków, półek, cup holderów oraz bardzo pojemnych kieszeni w drzwiach. Warto podkreślić, że materiały wykończeniowe są porządnej jakości.
fot. mat. prasowe
SEAT Tarraco e-Hybrid FR - deska rozdzielcza
Fotele mają zintegrowane zagłówki i wyglądają, jak żywcem wyjęte ze sportowej odmiany, której w gamie tak naprawdę nie ma – przynajmniej nie sugeruje to żadna nazwa. Można je osadzić nisko, co spodoba się kierowcom lubiącym jeszcze lepszą integrację z autem. Zakres regulacji nie budzi zastrzeżeń. Warto podkreślić, że w prezentowanej konfiguracji można liczyć na pamięć ustawień.
W drugim rzędzie też nie sposób narzekać. Siedzisko jest długie a kąt pochylenia oparcia można dopasować do indywidualnych potrzeb. Środkowy pasażer ma całkiem sporo przestrzeni, ale między jego stopami znajduje się wysoki tunel, który nieco przeszkadza. Duży plus należy się natomiast za przestrzeń nad głowami, mimo zastosowania okna dachowego.
Bagażnik? Jest. I to rozsądnie zaprojektowany. Oprócz gniazdek i haczyków oferuje dodatkowe schowki, łatwy system składania siedzeń i miejsce na roletę. Jego pojemność wynosi 610 litrów i sprosta oczekiwaniom rodziny z małymi dziećmi. Jak można się domyślać, wariant siedmioosobowy nie miał tu racji bytu – gdzieś trzeba było upchać dodatkowy układ elektryczny.
fot. mat. prasowe
SEAT Tarraco e-Hybrid FR - fotele
Technologia
Jak już wspomniałem, prezentowana konfiguracja skrywa układ hybrydowy typu plug-in. Oparto go na benzynowej jednostce o pojemności 1,4 litra. Tak, to doskonale znane TSI po licznych aktualizacjach. Jego uzupełnieniem jest silnik elektryczny. Łączny potencjał tego zestawu to 245 koni mechanicznych oraz 400 niutonometrów.
Warto podkreślić, że cała siła przekazywana jest tylko i wyłącznie na oś przednią. Za przenoszenie potencjału odpowiada sześciobiegowa przekładnia automatyczna. Bardzo dobrze, że nikt nie wpadł na pomysł montażu bezstopniowego automatu. Takie rozwiązanie sprawdza się tylko w mieście. Osiągi? Bardzo przyzwoite. Mimo masy sięgającej 1793 kilogramów, SEAT Tarraco e-Hybrid rozwija setkę w 8 sekund i potrafi pędzić 210 km/h.
fot. mat. prasowe
SEAT Tarraco e-Hybrid FR - z przodu
A jaki ma apetyt? To już kwestia stopnia naładowania baterii. Litowo-jonowa konstrukcja ma pojemność 13 kWh. W rzeczywistości pozwala to pokonać 35-40 kilometrów. Po rozładowaniu, aktywuje się silnik spalinowy, który co jakiś czas wspierany jest przez elektryczność. Jeśli bateria rzeczywiście ma resztki prądu i znakomitą większość przejeżdżamy na benzynie, to trzeba liczyć się ze zużyciem 9-10 litrów. Przy pełnym „akumulatorze” pokonamy pierwsze 100 kilometrów mieszcząc się w 5 litrach.
Wrażenia z jazdy
SEAT Tarraco e-Hybrid jest bardzo przyjazny w praktycznie wszystkich warunkach. Mimo słusznych gabarytów, prowadzi się pewnie i nie zdradza swojej masy podczas gwałtownych zmian toru jazdy. Dopiero nagłe hamowanie ujawnia, że nie mamy do czynienia z autem lekkim jak piórko. To jednak żadna wada. Po prostu ciężko oszukać fizykę, a tym bardziej w modelu będącym daleko od sportu.
fot. mat. prasowe
SEAT Tarraco e-Hybrid FR - profil
Układ hybrydowy pracuje bardzo przyzwoicie. Silnik spalinowy aktywuje się szybko i bez wibracji. Nie mam najmniejszych zastrzeżeń do mocy tej konfiguracji. SEAT Tarraco PHEV nawet w trybie elektrycznym sprawnie przyspiesza. Bardzo cieszy również płynność pracy hybrydy. Pod względem kultury jazdy naprawdę nie sposób się czepiać.
Ponadto, auto oferuje duży komfort. Poziom tłumienia nierówności naprawdę nie rozczarowuje. Do tego dochodzi bardzo przyzwoite wyciszenie. Warto podkreślić, że mimo rozmiarów, auto nadaje się też do jazdy w mieście. Jest zwrotne, a przy tym oferuje dobrą widoczność i pakiet systemów wsparcia. Nawet mniej doświadczeni kierowcy poradzą sobie bez najmniejszego kłopotu.
fot. mat. prasowe
SEAT Tarraco e-Hybrid FR - przód
A co można by było poprawić? Przede wszystkim zwiększyć bak paliwa, bo 45 litrów to przy tak dużym samochodzie za mała wartość. Częste wizyty na stacji są nieuniknione, jeśli chcemy pokonać długi dystans tempem autostradowym. Pamiętajmy, że hybrydy plug-in sprawdzają się głównie wtedy, gdy nasza codzienność skupia się wokół jazdy na krótkich dystansach. W innych przypadkach nie warto do nich dokładać, bo będziemy nierzadko wozić ze sobą niepotrzebne kilogramy i częściej odwiedzać stacje.
Okiem przedsiębiorcy
Jak można się domyślać, to najdroższa z oferowanych konfiguracji i najbardziej zaawansowany rodzaj hybrydy. SEAT Tarraco e-Hybrid to wydatek 195 400 złotych. Warto jednak zaznaczyć, że nie ma go jeszcze w ofercie roku modelowego 2023, podczas gdy spalinowe odmiany już są. Za podstawową konfigurację ze 150-konnym 1.5 TSI trzeba zapłacić 138 900 złotych.
fot. mat. prasowe
SEAT Tarraco e-Hybrid FR - tył
SEAT Tarraco e-Hybrid jest dopracowanym i udanym autem, ale powinien zainteresować tych, którzy zazwyczaj podróżują na krótkich dystansach (np. do pracy lub wioząc dzieci do szkoły). W takich warunkach wykazuje się oszczędnością. Jeżeli jednak robimy naprawdę duże przebiegi, to diesel wciąż będzie lepszym rozwiązaniem.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)