Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line - wymierający gatunek?
2022-05-11 11:31
Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Ford S-MAX 2.0 TDCi Powershift AWD Vignale
Teraźniejszością i przyszłością są i będą SUV-y, choć trudno jednoznacznie stwierdzić dlaczego. No dobra, mogą fajnie wyglądać, ale w niemal każdej inne kategorii oferują mniej, niż minivany. I tu pojawia się Ford S-MAX, który jest czymś więcej niż samochodem rodzinnym.Jak doskonale widać, nie ma pudełkowatej sylwetki, jak choćby Galaxy. Jego linię tworzą znacznie bardziej dynamiczne kształty, dlatego jest na czym zawiesić wzrok. Projektanci wykonali kawał dobrej roboty i nie można mówić o stylistycznej nudzie.
fot. mat. prasowe
Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line - z tyłu
Szeroki grill o ciemnej fakturze i zadziornie spoglądające reflektory tworzą charakterny front auta. Linia boczna ujawnia wyraźnie opadający dach i zwężające się przeszklenia. Z tyłu natomiast rzucają się w oczy wąskie lampy z wypełnieniem LED i masywny zderzak. Należy w tym miejscu dodać, że wersja ST Line rzeczywiście wygląda najlepiej. Doczepiłbym się jedynie do kół, które nieco za bardzo wnikają w nadwozie. Przydałyby się dystanse. Rozwiązałyby sprawę.
Wnętrze
Kokpit rzeczywiście zdradza upływ czasu. Jego koncepcja ujrzała światło dzienne w 2014 roku, co oznacza osiem lat rynkowych doświadczeń. Niektórzy mogą uznać to jednak za zaletę, bo jest znacznie bardziej konserwatywny, niż najnowsze, nierzadko przesadnie minimalistyczne projekty. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na wysoką jakość materiałów. Ford S-MAX zawsze wyróżniał się pod tym względem.
fot. mat. prasowe
Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line - profil
Zegary są mieszanką klasyki i nowych technologii. Tarcze wskaźników mają normalne skale, ale wypełnia je duży ekran rozbudowanego komputera pokładowego. Nie jest to tak zaawansowany instrument, jak choćby w Focusie, ale na tyle użyteczny, że nie można narzekać. Przed nim znalazła się świetnie leżąca w dłoniach kierownica.
Tuż obok znajduje się dotykowy ekran multimedialny. Co istotne, nie wystaje poza obrys kokpitu, dlatego nie zaburza całego projektu. W niektórych przypadkach trzeba jednak oderwać plecy od oparcia, by skorzystać z jego funkcji. Należy tu dodać, że działa płynnie i jest intuicyjny w obsłudze. Pod nim znalazły się fizyczne przyciski, które znacznie ułatwiają korzystanie z podstawowych funkcji.
fot. mat. prasowe
Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line - deska rozdzielcza
Przednie fotele nie tylko dobrze wyglądają, ale też odpowiednio podpierają. Ich zakres regulacji jest wystarczający, choć długonogim przydałoby się przedłużane siedzisko. Co ciekawe, w drugim rzędzie owe siedzisko jest właśnie zaskakująco długie. Za to brakuje nieco wyższego oparcia. To się nazywa naturalna równowaga… Bardzo dobrze, że tylne miejsca można przesuwać i pochylać, co pozytywnie wpływa na komfort.
Na tym nie koniec podróży po przedziale pasażerskim, ponieważ z tyłu wygospodarowano miejsce na trzeci rząd chowany w bagażniku. Jak można się domyślać, nie ma tu równie dużej przestrzeni, ale dzieciaki na pewno nie będą narzekać. Wyższe osoby mogę mieć problem z podgiętymi nogami, ponieważ siedzisko jest blisko podłogi. Ale to typowe dla tego typu rozwiązań.
fot. mat. prasowe
Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line - fotele
Producent niestety nie podaje jaką pojemność ma bagażnik w konfiguracji 7-osobowej, ale podejrzewamy, że to około 200 litrów. Złożenie trzeciego rzędu zaowocuje wzrostem do 700 litrów. Po schowaniu środkowych foteli przestrzeń załadunkowa rośnie do 2200 litrów, co oznacza, że Ford S-MAX może być sporym autem użytkowym.
Technologia
Amerykański minivan jest Dostępny tylko i wyłącznie w jednej konfiguracji silnikowej. Z oferty zniknęły dotychczasowe wariacje, które zostały zastąpione hybrydą. Sercem układu jest wolnossąca jednostka elektryczna o pojemności 2,5 litra. Jej uzupełnieniem jest jednostka elektryczna. Potencjał systemowy tego zestawu to 190 koni mechanicznych.
Przenoszeniem tej wartości na oś przednią zajmuje się bezstopniowa przekładnia automatyczna. Osiągi? Akceptowalne. Samochód rozwija setkę w 9,8 sekundy i potrafi rozpędzać się do 185 km/h. W rodzinnym modelu raczej nie ma większych potrzeb z dziedziny dynamiki.
fot. mat. prasowe
Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line - trzeci rząd
A jak wypada zużycie paliwa? I tu największe zaskoczenie. Samochód waży 1902 kilogramy i ma wysokie nadwozie. Trudno więc spodziewać się skromnego apetytu. A jednak! W cyklu mieszanym rzeczywiście udało się zbliżyć do wartości podawanych przez producenta. Ford S-MAX 2.5 Hybrid zużył 6,7 litra, co jest świetnym wynikiem przy tych parametrach.
Wrażenia z jazdy
Zawsze lubiłem ten model, ponieważ skutecznie łączył rodzinny charakter z przyjemnym prowadzeniem. I dalej łączy! Tu nie chodzi jedynie o długie proste. Ford S-MAX bardzo dobrze radzi sobie z zakrętami, co jest zasługą dopracowanego układu jezdnego. Owszem, przechyły nadwozia pojawiają się, ale nie są przesadne. Auto słucha poleceń kierowcy i mimo dużej masy na przedniej osi nie wykazuje się „nadgorliwą” podsterownością.
fot. mat. prasowe
Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line - z przodu
Nie ukrywam, że obawiałem się pracy bezstopniowego automatu, który nigdy nie zaoferuje tak wszechstronnego komfortu, jak konwencjonalna konstrukcja z biegami. Okazało się, że jest szansa polubić tę skrzynię, jeżeli tylko umiejętnie będziemy obchodzić się z gazem. Warto podkreślić, że S-MAX jest bardzo dobrze wyciszony i nawet na wysokich obrotach nie irytuje uszu.
fot. mat. prasowe
Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line - tył
Dopracowanie układu hybrydowego zasługuje na uznanie. Jego zalety czuć przede wszystkim w mieście, gdzie system odpowiednio manipuluje pracą silników. Nie ma mowy o żadnych wibracjach. Wiele kilometrów jesteśmy w stanie pokonać bez użycia spalinowej jednostki, mimo że bateria ma zaledwie 1,1 kWh pojemności. Fajnie, że wydajnie pobiera energię i pozwala sporo zaoszczędzić podczas jazdy po aglomeracjach.
Klasyczna hybryda jest znacznie wszechstronniej użyteczna, niż wersja plug-in. Ma normalny bak, jest lżejsza, a przy tym nie wymaga częstego ładowania, by była oszczędna. Ponadto, kosztuje wyraźnie mniej. Dobrze zatem, że amerykański producent zdecydował się na wariant HEV. Ma on po prostu więcej sensu.
fot. mat. prasowe
Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line - przód
Okiem przedsiębiorcy
Przejdźmy do cennika. Czy minivan klasy średniej z układem hybrydowym może być tani? Przy tym poziomie inflacji i ograniczonej podaży nic nie jest tanie. Ford S-MAX 2.5 Hybrid to wydatek 179 900 złotych. Trudno odnieść się tutaj do jego konkurencji, ponieważ takowa nie istnieje. Poważnie. Cała reszta rynku aut tej klasy jest znacznie bardziej konserwatywna i rywalizuje z Galaxy. Prezentowany model jest więc swego rodzaju rodzynkiem.
Spieszmy się kochać ten samochód, bo jest za co. Ford S-MAX niczego nie udaje i z każdego zadania wywiązuje się co najmniej bardzo dobrze. Nie jest modnym SUV-em, ale prowadzi się znacznie lepiej, niż znaczna ich część. Ponadto, to bardzo praktyczny i dopracowany samochód, który jednocześnie może pełnić rolę zarówno przyjaciela rodziny, jak i pracownika małego biznesu.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)