Elektryczne auto na abonament najtańsze na rynku!
2022-03-29 13:03
Elektryczne auto na abonament najtańsze na rynku © Robert Kneschke - Fotolia.com
Przeczytaj także: Samochód elektryczny nie pojedzie buspasem?
Z tego tekstu dowiesz się m.in.:
- Ile kosztuje najtańsze, elektryczne auto na abonament?
- Ile wynosi mediana ceny katalogowej auta elektrycznego?
- Co wpływa na relatywnie niższe ceny elektryków?
Miesięczny abonament na elektryczną Dacię Spring kosztuje 1187 zł netto. To obecnie najniższa rata, jaka można uzyskać wynajmując samochód na 3 lata bez wkładu własnego w opcji z ubezpieczeniem, serwisem i oponami.
Drugi w kolejności, Hyundai i30, kosztuje 1240 zł netto miesięcznie. Na podium rankingu najtańszych aut znalazła się jeszcze Dacia Sandero z abonamentem 1266 zł miesięcznie, ale jej cena katalogowa jest o niemal 20 tys. zł niższa od ceny Springa. Zarówno i30, jak i Sandero mają skrzynię manualną.
Historyczny moment
Po raz pierwszy elektryk jest najtańszym samochodem pod względem miesięcznej raty. To dla nas historyczne wydarzenie, bo nasza oferta obejmuje niemal cały rynek aut osobowych i dostawczych do 3,5 tony. Dzięki dopłatom do leasingu i wynajmu, dostępność samochodów elektrycznych znacząco wzrosła, a koszty ponoszone przez użytkowników są porównywalne, a w niektórych wypadkach nawet niższe od rat za zbliżone auto z tradycyjnym napędem. To przełom na rynku – ocenia Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.
Czynnik ekonomiczny jest kluczowy
Zadowolenia nie kryje też Maciej Mazur, prezes Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.
Trend systematycznego zbliżania się cen pojazdów elektrycznych i konwencjonalnych obserwowany jest już od kilku lat. Nawet jednak dla nas jest dużym - bardzo jednak pozytywnym - zaskoczeniem, że już na początku 2022 roku tak wiele modeli elektrycznych jest w abonamencie tańszych od swoich konwencjonalnych odpowiedników – komentuje szef PSPA. - Doświadczenia innych europejskich rynków są jednoznaczne - czynnik ekonomiczny jest absolutnie kluczowy dla rozwoju elektromobilności – dodaje.
Aby sprawdzić, jak kształtują się miesięczne raty za elektryka i zbliżone auto z konwencjonalnym napędem, analitycy Carsmile zestawili ze sobą pięć par samochodów. Cztery z nich występują zarówno w elektrycznej, jak i tradycyjnej wersji. Są to Opel Mokka, Peugeot 208, Citroen C4 oraz Volvo XC 40. Audi Q4 e-tron porównano natomiast z najbardziej zbliżonym modelem, czyli Q5. Do analizy przyjęto najtańszą dostępną wersją elektryka oraz najtańszą pod względem miesięcznego abonamentu wersję auta z silnikiem spalinowym, które posiada automatyczną skrzynię biegów. Ich wyposażenia mogą się więc różnić, a porównanie ma charakter poglądowy.
fot. mat. prasowe
Porównanie kosztów wynajmu zbliżonych modeli nowych aut
Cena katalogowa dużo wyższa, ale abonament niższy
Mediana ceny katalogowej auta elektrycznego wyniosła 152 800 zł, co oznacza, że są to w większości pojazdy relatywnie tanie. Uśredniony koszt elektrycznego auta na abonament wyniósł natomiast 1982 zł wobec 2041 zł za auto z silnikiem spalinowym.
Uzyskaliśmy niższą miesięczną ratę pomimo faktu, że cena katalogowa aut zeroemisyjnych przyjętych do analizy była średnio o 44% większa od pojazdów z tradycyjnym napędem – podkreśla Knitter.
Dopłaty zmieniają obraz rynku aut na abonament
Główny powód takiej sytuacji to dopłaty, które od kilku miesięcy możliwe są też do aut kupowanych w leasingu czy wynajmowanych długoterminowo. Do osobowego elektryka można uzyskać 27 tys. zł dopłaty, o ile deklarowany roczny przebieg wyniesie przynajmniej 15 tys. km. W przypadku wynajmu długoterminowego dopłata działa podobnie, jak wkład własny, czyli obniża miesięczną ratę za samochód. Wniosek o dopłatę w programie „Mój elektryk” składa firma wynajmująca, użytkownik nie musi się tym osobiście zajmować.
Największa różnica w cenie dla Volvo XC40
W grupie aut wybranych do analizy największą różnicę w miesięcznej racie uzyskano w przypadku elektrycznego Volvo XC 40 (wersja P6 Core out), które od swojego benzynowego odpowiednika XC 40 T3 Momentum Pro aut okazało się o 414 zł tańsze. Peugeot e208 wypadł natomiast dla przyjętych założeń o 226 zł netto taniej od najtańszej benzynowej „208-ki” w automacie. Zbliżone okazały się natomiast koszty miesięcznej raty dla par Opel Mokka-e i Mokka oraz Citroen eC4 i C4.
Katalogowo najdroższym autem w zestawieniu, którego cena jest zbliżona do maksymalnego poziomu umożliwiającego skorzystanie z dopłaty, jest Audi Q4 e-tron. W tym przypadku różnica w cenie względem wybranego do analizy modelu Q5 35 TDI mHEV S tronic też okazała się dość duża, tj. 137 zł netto.
Na rynku jest gorąco
Nie zawsze jednak proporcje muszą układać się w przedstawiony sposób.
Abonament za samochód to wypadkowa wielu różnych czynników, takich, jak: cena katalogowa, rabat przy zakupie, tzw. wartość rezydualna, stopa procentowa oraz ewentualnie dopłata – wyjaśnia Knitter. – W obecnej sytuacji rynkowej dochodzą kolejne elementy, jak dostępność danego modelu czy częstotliwość zmian w cennikach wprowadzanych przez importera. W efekcie stawki abonamentu mogą się zmieniać z dnia na dzień, przez co auto wczoraj droższe jutro może być tańsze i odwrotnie. Nie zmienia to jednak faktu, że trend zrównywania się abonamentów na samochody z napędem elektrycznym i konwencjonalnym, zwłaszcza w segmencie pojazdów o niższej wartości, jest widoczny – podkreśla wiceprezes Carsmile.
Komentarz specjalny, Maciej Mazur, prezes Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych
Trend systematycznego zbliżania się cen pojazdów elektrycznych i konwencjonalnych obserwowany jest już od kilku lat. Nawet jednak dla nas jest dużym - bardzo jednak pozytywnym - zaskoczeniem, że już na początku 2022 roku tak wiele modeli elektrycznych aut na abonament jest tańszych od swoich konwencjonalnych odpowiedników. Stanowi to najlepsze potwierdzenie, że wprowadzenie dopłat do pojazdów było właściwą decyzją i z całą pewnością przełoży się na wzrost popularności zeroemisyjnego transportu. Bardzo ważne, że także w segmencie najtańszych pojazdów pojawia się coraz więcej modeli elektrycznych, które mogą konkurować cenowo ze swoimi odpowiednikami konwencjonalnymi.
Kolejnym argumentem przemawiającym za elektrykami są niższe koszty użytkowania, co szczególnie jest dziś odczuwalne, gdy ceny paliwa na konwencjonalnych stacjach biją kolejne rekordy. Rynek elektromobilności ma oczywiście przed sobą wiele wyzwań, rozwój infrastruktury tego najlepszym przykładem, jednakże doświadczenia innych europejskich rynków są jednoznaczne - czynnik ekonomiczny jest absolutnie kluczowy. W praktycznie wszystkich znanych przypadkach, na rynkach na których wprowadzono efektywne mechanizmy umożliwiające zbliżenie się cenowe pojazdów konwencjonalnych i elektrycznych, obserwowaliśmy dynamiczne wzrosty w rejestracjach BEV-ów.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)