Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid ST-Line
2022-02-14 13:45
Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid ST-Line © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid ST-Line
Ba, posiada nawet dwa takie modele! Pierwszy z nich to EcoSport, który zadebiutował w Polsce zdecydowanie za późno. Nie cieszy się tak dużym zainteresowaniem, jakiego można byłoby oczekiwać. Ford Puma to natomiast inna historia. Transformacja nadwoziowa wyszła mu na zdrowie, co potwierdzają wyniki sprzedaży.No właśnie, transformacja. Pierwsza generacja była niewielkim coupe, które zostało bardzo dobrze zaprojektowane. Do dziś cieszy oko, choć coraz mniej egzemplarzy jeździ po naszych drogach. Niektórzy podejrzewali, że tak wyraźna zmiana wizerunku wprowadzona wraz z drugim wcieleniem będzie strzałem w stopę. Rzeczywistość szybko jednak zweryfikowała obawy. Krótko mówiąc, nie były one uzasadnione.
fot. mat. prasowe
Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid ST-Line - z tyłu
Po pierwsze, w modnej sylwetce widać nawiązania do starej Pumy. Świetnym tego przykładem są charakterystyczne reflektory z ciemnym wypełnieniem. Ponadto, można liczyć na masywne błotniki oraz wyraźnie opadającą linię dachu. Tyle wystarczy, by móc bezwstydnie nosić tę nazwę. Co jeszcze zwraca uwagę? Ładny, duży grill, muskularne zderzaki i tylne lampy o prostym, acz przyjaznym kształcie. Summa summarum, jest w tym aucie odrobina sportowego animuszu.
Wnętrze
Kabina jest zbliżona do tej z Fiesty, tyle że o pół rozmiaru większa. Kokpit oraz materiały, z których został wykonany również pochodzą z popularnego mieszczucha. Czy to źle? Wręcz przeciwnie. Jakość nie budzi zastrzeżeń, podobnie jak spasowanie. Sam projekt jest przyjemny, a do tego ergonomiczny, co należy do coraz rzadszych cech we współczesnych samochodach.
fot. mat. prasowe
Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid ST-Line - profil
Zegary mają cyfrową formę i można je personalizować. Taki sam panel wskaźników znajdziemy między innymi w Focusie po liftingu. Przed nim zagościła kierownica z grubym wieńcem, który świetnie leży w dłoniach. Obok zamontowano ekran multimedialny oparty na systemie SYNC3. Jest oczywiście dotykowy i działa bardzo sprawnie. Nie można mieć też zastrzeżeń do jego interfejsu. Ogromnym plusem pozostaje osobny panel klimatyzacji z fizycznymi przyciskami.
Fotele można osadzić zaskakująco nisko, jak na tego typu samochód. Siedziska wyglądają na płaskie, ale są wygodne, a do tego nieźle podpierają. Mogłyby jedynie być nieco dłuższe, ale w tym segmencie to raczej typowe. Zakres regulacji jest szeroki. Z kolei w drugim rzędzie jest wystarczająca przestrzeń dla dwóch osób średniego wzrostu. Kąt pochylenia oparcia wydaje się odpowiedni. Niektórzy mogą jednak poczuć się przez stosunkowo wąskie przeszklenia i wszechobecną czerń tapicerki. Ma to jednak swój urok i duża liczba nabywców będzie z pewnością zadowolona z takiej konfiguracji.
fot. mat. prasowe
Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid ST-Line - deska rozdzielcza
Pod tylną pokrywą znajduje się naprawdę spory bagażnik. Oferuje 400 litrów pojemności, do której wlicza się także schowek pod podłogą. To swego rodzaju wanna z korkiem upustowym. Po co stworzono coś takiego? By móc włożyć tam brudne rzeczy, a następnie je umyć. Zalegającą wodę spuszcza się po odkręceniu korka. Oczywiście tak, by nie niszczyć środowiska.
Technologia
Prezentowany Ford Puma skrywa układ miękkiej hybrydy. To ten najmniej inwazyjny wariant, który oznacza obecność instalacji 48-woltowej pełniącą rolę wspierającą (nie napędza samodzielnie auta). Fundamentem zestawu jest silnik z rodziny EcoBoost o pojemności 1 litra. To najlepsza trzycylindrowa konstrukcja na rynku. I mówię to z pełną odpowiedzialnością.
fot. mat. prasowe
Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid ST-Line - fotele
Topowa konfiguracja oparta na tej jednostce oferuje 155 koni mechanicznych i 220 niutonometrów. I właśnie takie wartości charakteryzują testowany egzemplarz. Przenoszeniem tego potencjału na przednią oś zajmuje się siedmiobiegowa przekładnia automatyczna. W takim zestawie masa własna amerykańskiego samochodu wynosi 1334 kilogramów.
Osiągi? Bardzo przyzwoite. Przyspieszenie do setki zajmuje 8,7 sekundy, a rozpędzanie kończy się po rozpędzeniu do 200 km/h. I trudno oczekiwać czegoś więcej.Warto przy tym dodać, że auto jest oszczędne. W cyklu mieszanym zużywa około 6,5 litra, co pokrywa się z danymi producenta i potwierdza, że 1-litrowy EcoBoost jest wart zainteresowania.
fot. mat. prasowe
Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid ST-Line - z przodu
Wrażenia z jazdy
Nie jest tajemnicą, że crossovery nie należą do moich ulubionych samochodów. Zazwyczaj są mało charakterne pod względem prowadzania – takie mydelniczki na czterech kołach. Nie jest to wadą dla tych, którym zależy jedynie na komforcie. Ford Puma proponuje jednak znacznie więcej. Jest zaskakująco zwarty i naprawdę lubi pokonywać zakręty. Pod względem właściwości jezdnych rzeczywiście wyróżnia się na tle rywali.
Układ kierowniczy należy do precyzyjnych – jak na Forda przystało. Poza tym, zawieszenie ma „sprężystą” charakterystykę i nie pozwala na przesadne przechyły nadwozia. Auto nie cierpi też na podsterowność, która jest dostrzegalna w licznych autach miejskich ze zwiększonym prześwitem. Ten samochód prowadzi się bardzo dobrze nawet przy prędkościach autostradowych. Poza tym, jest skutecznie wyciszony.
fot. mat. prasowe
Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid ST-Line - przód
Układ napędowy idealnie pasuje do Pumy. Ma wystarczająco dużo wigoru, a przy tym nie rozczarowuje kulturą pracy, mimo że jednostka ma jedynie trzy cylindry. Skrzynia działa natomiast całkiem sprawnie i rzadko zdarzają się jej szarpnięcia. Jest płynna i dobrze współpracuje z silnikiem. Nie ma także problemu z przeniesieniem 155 koni na asfalt. Jedna oś wystarczy, by wydajnie ruszyć w każdych warunkach.
Okiem przedsiębiorcy
Na bazowy egzemplarz trzeba przeznaczyć 88 800 złotych. Podstawowa wersja to jednak Titanium, która ma naprawdę długą listę przydatnych rozwiązań. Jej uzupełnieniem będzie silnik 1.0 EcoBoost, tyle że w wersji 125-konnej. Warto dodać, że to także miękka hybryda. Za prezentowaną konfigurację trzeba zapłacić 113 850 złotych. Pamiętajmy jednak, że oferuje jeszcze lepsze wyposażenie (o dwa poziomy), 155 koni oraz skrzynie automatyczną.
fot. mat. prasowe
Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid ST-Line - tył
Ford Puma należy do czołówki miejskich crossoverów i co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Nie jest najprzestronniejszy, ale za to oferuje świetny układ jezdny, bardzo dobrą jakość wykonania i sprawdzoną gamę silników. Jeżeli ktoś szuka samochodu w tym segmencie, to musi wziąć ten model pod uwagę.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)