Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC - luksusowy van
2021-03-02 00:44
Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Mercedes-Benz Vito Tourer 119 CDI 4MATIC SELECT
Karoseria
Sylwetka vana, czarny lakier, chromowane dodatki. Brakuje jeszcze białych firanek i mamy samochód, który często odwiedza cmentarze. No cóż, branża pogrzebowa upatrzyła sobie ten model i jakoś mnie to nie dziwi. To bardzo dobry samochód, którego stonowany, elegancki design pozwala na wszechstronne wykorzystanie. Krótko mówiąc, można go postawić przed operą i dalej będzie prezentował się z właściwą godnością.
Moim nieskromnym zdaniem, to najlepiej wyglądający model w swoim segmencie. Sprawia wrażenie solidności i nie wygląda, jak dostawczak z dodatkowymi szybami. Kluczem do sukcesu są zgrabnie wkomponowane elementy oświetlenia, pokaźny grill, delikatnie zwężające się przeszklenia i 6-ramienne felgi. Niewiele, ale jednak. Warto dodać, że to najdłuższa wersja z rozstawem osi sięgającym 3430 milimetrów. I widać to gołym okiem.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC - z tyłu
Wnętrze
Pierwszy rząd, który zazwyczaj jest miejscem pracy nie ma użytkowego charakteru. Owszem, jest użyteczny, ale w sposób nieznany konkurencji. Z jednej strony mamy dużo schowków, wnęk i kieszeni, a z drugiej – wiele eleganckich wstawek i rozwiązań wpływających na komfort jazdy. Materiały, z których wykonano kokpit są wysokiej jakości, choć czasem potrafi coś się „odezwać”. Tak czy inaczej, cały projekt czerpie garściami z mniejszych Mercedesów.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC - deska rozdzielcza
Zegary pozostały analogowe. Czy to dobrze? Konserwatywni kierowcy będą na pewno zadowoleni, bo klasyczne tarcze są wzorcowo czytelne. Pomiędzy nie wpasowano kolorowy wyświetlacz komputera pokładowego przekazujący kluczowe informacje. Tuż obok znalazł się dotykowy ekran multimedialny zintegrowany z systemem MBUX. Korzystanie z jego możliwości jest dość proste. Poprzednik był bardziej skomplikowany, a oferował mniej, co świadczy o wyraźnym postępie. Wyróżnikiem jest zaawansowana obsługa głosowa. Podobnie jak na przykład w A-Klasie, możemy pytać o pogodę, stacje paliw czy pobliskie restauracje. To swego rodzaju konwersacja ze sztuczną inteligencją. Fajnie, że nie trzeba odrywać się od prowadzenia, by zdobyć wiedzę na konkretny temat.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC - fotele
Przednie fotele osadzono wysoko, co oczywiście nie jest zaskoczeniem. Kierowca nie ma jednak wrażenia, że siedzi na mało przyjaznych krzesełkach. Zarówno siedziska, jak i oparcia mają odpowiednie rozmiary. Ponadto, oferują elektryczną regulację, podgrzewanie, wentylowanie i pamięć ustawień. Szukam w pamięci konkurenta, który oferowałby podobne warunki do tych z Mercedesa. I wiecie co? Jak znajdę, to dam znać… Pewnie za kilka lat, jak rywale zostaną udoskonaleni.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC - fotele, drugi rząd
Prawdziwa zabawa rozpoczyna się jednak w drugim rzędzie. I tu wracamy do wątku samochodu luksusowego. Nie ma żadnej limuzyny (podkreślam, żadnej), która oferowałaby z tyłu takie fotele okraszone ogromną przestrzenią. Zastosowano tu jedynie dwa indywidualne miejsca, ale za to jakie! Są przepastne i posiadają jeszcze większe możliwości regulacyjne, niż te z przodu. Zdarza się to bardzo rzadko. Wyposażono je nie tylko w wentylowanie, podgrzewanie, masaż i pamięć ustawień, ale też w wygodne poduszki na zagłówki i elektrycznie wysuwane podnóżki. W podłodze zamontowano natomiast pochylone stopnie, żeby stopy jegomości miały wygodniejsze podparcie.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC - z przodu
Na tym nie koniec rewelacji. Specjalnie dla pasażerów siedzących z tyłu zastosowano lodówkę (w tunelu środkowym), cup holdery z funkcjami podgrzewania oraz chłodzenia, osobny panel klimatyzacji, a także gniazdka USB i 220V. Nie wiem jak to skomentować. Wydaje się, że te wszystkie bajery mają ogrom sensu, ale i tak kluczem jest przestrzeń. Bo właśnie jej może brakować w limuzynach, a tu nigdy nie będzie z tym problemu.
Jak na pewno każdy się domyśla, zastosowano też trzeci rząd siedzeń. I tu kolejne zaskoczenie, bo dwa dodatkowe fotele mają takie same gabaryty, choć pozbawiono je elektrycznej regulacji czy luksusowych rozwiązań. Można jednak korzystać z podłokietników, cup holderów, uchylanych szyb, dodatkowych dysz nawiewu oraz cieszyć się nagłośnieniem Burmester, którego głośniki są zamontowane również na końcu.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC - profil
No dobra, mamy trzy rzędy i sześć komfortowych miejsc (w tym dwa wybitnie komfortowe). A co z bagażnikiem? Czy to oznacza, że zmieści się już tylko kilka reklamówek ze sklepu spożywczego? Nic bardziej mylnego. Przestrzeń jest tak duża, że zastosowano masywną półkę pozwalającą Na lepsze rozmieszczenie ekwipunku. Nigdzie nie mogłem znaleźć danych dotyczących pojemności, ale mogę Wam zdradzić, że sześć wakacyjnych walizek wchodzi bez problemu. I to takich damskich. Wiecie, o co mi chodzi.
Technologia
Duże auto, duży silnik? W erze downsizingu trudno tego oczekiwać. Mocy odmówić mu jednak nie można. To 2-litrowa, doładowana jednostka wysokoprężna zdolna generować 239 koni mechanicznych i 500 niutonometrów. Współpracuje z nią 9-biegowa przekładnia automatyczna, która przekazuje cały potencjał na obie osie. To naprawdę spore stado, ale masa własna pojazdu sięga aż 2625 kilogramów, dlatego trudno oczekiwać sportowych doznań.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC - przód
Jest jednak lepiej, niż można oczekiwać od vana. Sprint do setki zajmuje 9 sekund, a prędkość maksymalna wynosi 210 km/h. To i tak bardzo szybko przy takich gabarytach. A jak wygląda zużycie paliwa? Deklarowane przez producenta 7,1 litra można jedynie wyśnić. Spalanie w warunkach rzeczywistych wynosi 10-11 litrów, bez eko-praktyk. Biorąc pod uwagę własności aerodynamiczne i wagę samochodu, wynik jak najbardziej zadowalający.
Wrażenia z jazdy
Prowadzenie Klasy V to miłe doświadczenie. Siedzi się wysoko, dlatego widoczność jest doskonała. Zapewniają ją także ogromne lusterka i kamery zamontowane wokół pojazdu (obraz 360 stopni). Podczas jazdy po ciasnych ulicach należy pamiętać o rozmiarach auta. Nie chodzi tu o jego zwrotność, a długość. Lepiej wyjechać delikatnie przodem, by nie zahaczyć o krawężnik. Miejskiej natury nie oszukasz. Mimo tego, manewrowanie nie stanowi problemu.
fot. mat. prasowe
Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC - tył
Inżynierowie popracowali nad układem jezdnym i czuć, że z vana trudno wyciągnąć więcej. To nie jest typowa osobówka, co oczywiście ma swoje konsekwencje. Auto nie jest tak zwarte w pokonywaniu zakrętów (masa, środek ciężkości), ale przy umiarkowanie dynamicznej jeździe nie ma z tym kłopotu. Po prostu trzeba zdawać sobie sprawę, że Klasa V nie została stworzona do nagłych zmian toru jazdy i zdecydowanie bardziej woli płynność oraz spokój.
Komfort? Zaskakująco wysoki. To chyba bardziej zasługa foteli, niż samego zawieszenia, które musi sobie radzić z ciężkim nadwoziem. Mimo wszystko, jedzie się naprawdę wygodnie. Ktoś może stwierdzić, że na dziurach jest gorzej niż w limuzynie i będzie miał rację, ale jak często jeździ się po dziurach? Biorąc pod uwagę przeznaczenie pojazdu (typowy długodystansowiec), kluczowe jest zachowanie na drogach ekspresowych i autostradach. I w takich warunkach jest bardzo dobrze. Wyciszenie nie budzi zastrzeżeń, a tego obawiałem się najbardziej. Nie zaoszczędzono na matach wygłuszających i to się chwali.
Okiem przedsiębiorcy
Informowanie o cenie każdej Klasy V nie ma sensu, bo konfiguracji i możliwości jest mnóstwo. Skupmy się więc na testowanej wersji, która bez wyposażenia dodatkowego została wyceniona na 340 719 zł brutto. Dużo? Akceptowalnie, biorąc pod uwagę możliwości pojazdu. Nie jest jednak tajemnicą, że marki premium potrafią „robić wyniki” na opcjach. W tym przypadku jest ich naprawdę bardzo wiele.
Wystarczy dodać, że wywindowały wydatek do 419 049,93 zł. Szybkie zerknięcie na cennik Klasy S i już wiem, że dopłacam niecałe 20 tysięcy i mam flagowy model z mocniejszym dieslem pod maską: S 350 d (286 KM) za 438 500 zł. Może nie będzie tylu rarytasów, ale to nowość nad nowościami. Konfigurując V-kę warto więc poważnie zastanowić się nad opcjami, z których rzeczywiście będziemy korzystać.
Podsumowanie
Klasa V to niewątpliwie najlepszy van na rynku. W prezentowanej konfiguracji rozpieszcza świetnymi fotelami w każdym rzędzie (szczególnie w drugim) i ogromną przestrzenią dla sześciu osób. Jest świetnie wyposażona i sprawdzi się w roli komfortowego długodystansowca oraz pojazdu do wożenia grupy VIP-ów. Warty uwagi jest również nowy system multimedialny, który pozytywnie wpłynął na wygodę użytkowania samochodu. Gdyby tylko cena byłaby nieco bardziej przystępna…
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)