Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design - drugie wcielenie
2020-08-06 00:15
Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Nissan Juke Hybrid nie na autostradę
Karoseria
Każdy od razu zorientuje się, że to ten sam model, ale… o wiele nowocześniejszy pod względem stylistycznym. Ogólna koncepcja designu pozostała bez zmian, ale tworzące ją elementy uległy znacznym modyfikacjom. Sylwetkę charakteryzują masywne błotniki, zwężające się przeszklenia boczne, opadająca linia dachu, mocno pochylona, tylna szyba, wyraźne przetłoczenia i kilka widocznych obłości. Warto dodać, że japońskie auto ma 4210 mm długości, 1800 mm szerokości, 1595 mm wysokości i 2636 mm rozstawu osi.
Pas przedni wciąż posiada okrągłe reflektory, ale tym razem są one ledowe. Nad nimi wygospodarowano miejsce na wąskie światła do jazdy dziennej – nie wystają poza obrys karoserii, tak jak to miało miejsce w poprzedniej generacji. Z tyłu zagościły natomiast prostokątne lampy, które zachodzą na klapę bagażnika. W oczy rzucają się również plastikowe osłony. Summa summarum, Juke nr 2 wydaje się mniej awangardowy, ale za to bardziej elegancki i przyjemniejszy dla oka.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design - z tyłu
Wnętrze
W kabinie dokonano znaczących zmian – tu akurat nastała rewolucja. Kokpit został narysowany w innym stylu, co zaowocowało wyższym poziomem estetyki, a także ogólną poprawą ergonomii. Bardzo duży progres dotyczy materiałów wykończeniowych. We wnętrzu znajduje się wiele miękkich tworzyw, które starannie spasowano. Są one dużo milsze w dotyku. Wstawek z fortepianowej czerni jest niemało, ale zostały uplasowane w takich miejscach, że nie powinny rysować się przesadnie.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design - deska rozdzielcza
Zestaw wskaźników tworzą analogowe zegary i naprawdę duży ekran komputera pokładowego. Ten drugi skupia wokół siebie najwięcej kluczowych informacji. Podejrzewam, że model po liftingu otrzyma już w pełni cyfrowe „budziki”, dlatego śpieszmy się kochać klasykę… Na szczycie konsoli centralnej znajduje się natomiast duży ekran dotykowy, który korzysta z najnowszego interfejsu i szybko reaguje na polecenia. Co istotne, projektanci nie zrezygnowali z niezależnego panelu klimatyzacji, a to znacznie ułatwia obsługę. Najciekawszym rozwiązaniem pozostają głośniki w zagłówkach przednich foteli – to część systemu audio firmy Bose, który warto mieć na pokładzie.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design - fotele
No właśnie, fotele. Wyglądają jak żywcem wyjęte z mocnego gran turismo. Poza ciekawym wyglądem, oferują akceptowalny zakres regulacji i całkiem niezłe podparcie boczne. Standardowo, oczekiwałbym jednak nieco dłuższych siedzisk, ale to dość typowe dla tego segmentu. A jak jest w drugim rzędzie? Wycięcie drzwiowe nie należy do największych, ale jeżeli ktoś już znajdzie się w środku, to nie powinien narzekać. Kąt pochylenia oparcia jest przyzwoity, a przestrzeń sprosta bez problemu dwóm osobom średniego wzrostu.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design - z przodu
Z kolei bagażnik jest naprawdę pojemny – w standardowym ustawieniu oferuje 422 litry. Po złożeniu drugiego rzędu, oddaje do dyspozycji 1305 litrów. Jego zaletami są dobre wykończenie, spory otwór i dodatkowe haczyki do powieszenia lżejszych przedmiotów. Czego zabrakło? Nieco niżej poprowadzonego progu załadunku, ale to stosunkowo niska cena za zgrabny „tyłek”.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design - tył
Technologia
Jeżeli chodzi o gamę silników, to wybór ogranicza się do… jednej propozycji. Nissan postanowił nie szarżować z możliwościami konfiguracyjnymi i zaoferował jednostkę, która powinna trafić w oczekiwania większości nabywców. To 3-cylindrowa, doładowana konstrukcja o pojemności 1 litra. Generuje dokładnie 117 KM (przy 5250 obr./min.) i 180 Nm (1750-4000 obr./min.). Chwilowo możemy mieć do dyspozycji 200 Nm, co jest zasługą funkcji overboost. Uzupełnieniem układu jest 7-biegowy automat DCT, który przenosi całą moc na oś przednią.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design - profil
Masa własna tak skonfigurowanego Juke’a sięga 1200 kilogramów. Czy można zatem liczyć na dobre osiągi? Sprint do setki trwa 11,1 sekundy – bez większych rewelacji. W zestawieniu z 6-biegowym manualem, udaje się uzyskać tę samą wartość po 10,4 sekundy, co stanowi dużą różnicę. Prędkość maksymalna? 180 km/h. Pozostaje jeszcze kwestia zużycia paliwa. W małolitrażowych silnikach, amplituda spalania potrafi sięgać 30, a nawet 40%. Jednostka 1.0 DIG-T nie jest tu wyjątkiem, ale podczas całkiem sprawnej jazdy w cyklu mieszanym udało się uzyskać średnią na poziomie 7 litrów. Bardzo ładnie.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design - przód
Wrażenia z jazdy
Już pierwsze wcielenie tego modelu prowadziło się nad wyraz dobrze. Drugie jest jednak jeszcze skuteczniejsze, co można odczuć podczas gwałtownych zmian toru jazdy. To zasługa odpowiedniego zestrojenia, a nie skomplikowanej technologii zawieszenia. Japońskie auto wciąż dysponuje klasycznym zestawem kolumny MacPhersona (przód) plus belka skrętna (tył). Duża pochwała należy się też za precyzyjny układ kierowniczy. W tej kategorii to bez wątpienia czołówka segmentu.
fot. mat. prasowe
Nissan Juke 1.0 DIG-T DCT N-Design - tył, fot.2
Moc jednostki napędowej wydaje się optymalna i większe stado koni nie jest potrzebne. Należy jednak zastanowić się nad wyborem skrzyni, ponieważ w bardzo dużym stopniu wpływa na charakter całego zespołu. Automat utrzymuje wysoki poziom płynności, nie szarpie i pozwala na wygodną jazdę, ale delikatnie dusi potencjał benzyniaka. Z kolei manual poprawia dynamikę i pozwala na sprawniejsze przyspieszanie, choć kosztem tego jest częstsze angażowanie prawej dłoni.
Crossover Nissana wydaje się lepiej wyciszony, co można odczuć szczególnie przy wyższych prędkościach. Trzeba pilnować się i zerkać na prędkościomierz, bo kabina skutecznie odseparowuje od świata zewnętrznego. A to rzadka cecha w miejskich crossoverach. Juke oferuje naprawdę bardzo przyzwoity komfort podróżowania. Do tego wyposażono go w liczne systemy wspierające kierowcę, wśród których znajdziemy m.in.: adaptacyjny tempomat, asystenta pasa ruchu, monitorowanie martwego pola, ostrzeganie o zbliżających się autach na drogach prostopadłych (podczas cofania), system awaryjnego hamowania, ostrzeganie przed potencjalnym zderzeniem czy wreszcie zestaw kamer monitorujących obszar wokół pojazdu.
Okiem przedsiębiorcy
Nissan Juke drugiej generacji kosztuje co najmniej 73 630 zł (aktualna promocja). Na tyle wyceniana jest bazowa wersja Visia, którą uzupełnia 6-biegowa skrzynia manualna. Z drugiej strony cennika znajduje się topowa odmiana Tekna z automatem. Cena? 105 630 zł. Za egzemplarz testowy (wersja N-Design) trzeba natomiast zapłacić 102 930 zł. Rezygnacja ze skrzyni DCT pozwoli na obniżenie ceny do 94 930 zł. Czy się opłaca? Ceny wyraźnie poszły w górę i ten segment nie jest wyjątkiem.
Zakupu japońskiego auta można dokonać za pośrednictwem wariantów kredytowych. Podstawowa oferta obejmuje wpłatę własną od 0% i umowę na okres do 8 lat. Spłata następuje oczywiście w równych, miesięcznych ratach. Dla firm przygotowano natomiast leasing z opłatą wstępną od 10% i umową na okres od 24 do 60 miesięcy. Aktualnie promowane są także kredyt i leasing z serii „Select”, uwzględniające wymianę wybranego auta co 2-3 lata.
Podsumowanie
Nowy Nissan Juke jest przyjemnie narysowanym crossoverem, który wyróżnia się dobrą jakością prowadzenia i naprawdę starannie wykonanym wnętrzem. Ważny jest też spory bagaż nowoczesnej technologii chroniący wszystkich podróżnych. Mimo szerokiego grona konkurentów, japoński model powinien utrzymać jedną z wiodących pozycji na rynku.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)