Mitsubishi Outlander PHEV - nowoczesność + klasyka
2020-07-01 00:22
Mitsubishi Outlander PHEV © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Mitsubishi Outlander Phev, czyli suv z wtyczką
Karoseria
Ta sylwetka jest z nami już 8 lat, ale starzeje się zaskakująco wolno. Duża w tym zasługa projektantów, którzy niewielkim kosztem unowocześniają design popularnego SUV-a. W najnowszym wydaniu można liczyć na przyjemnie narysowany pas przedni z wąskimi reflektorami, masywnym zderzakiem i sporą liczbą chromowanych wstawek. Tych ostatnich jest więcej, niż u francuskich konkurentów, co odrobinę zaskakuje. Tył pozostał w niezmienionej formie, choć bystre oko może dostrzec bardziej atrakcyjne wypełnienia lamp.
Wnętrze
Kokpit najbardziej zdradza upływ czasu. Jego projekt już w chwili debiutu prezentował się konserwatywnie, ale teraz wyraźnie brakuje w nim designerskiej świeżości. Zegary pozostały analogowe, ale ich tarcze nie są typowe. O ile prędkościomierz ma klasyczną formułę, o tyle obrotomierz został zastąpiony wskaźnikiem eco oraz skalami wykorzystywanej mocy elektrycznej i odzyskiwania energii. Tu obok umiejscowiono duży ekran dotykowy z prostym w obsłudze i czytelnym interfejsem. Niżej znalazł się niezależny panel klimatyzacji.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander PHEV - z tyłu
Jeżeli chodzi o jakość użytych materiałów, to jest całkiem nieźle. Nie brakuje miękkich tworzyw, a poziom spasowania zasługuje na pochwałę. Owszem, przydałoby się nieco większa dbałość o detale, ale japońskie auta z reguły słyną z prostoty – co ma swoje zalety. Ważny jest również aspekt praktyczności. Twórcy kabiny nie zapomnieli o licznych schowkach, wnękach, półkach, cup holderach i gniazdach (12V i USB) umożliwiających podpięcie zewnętrznych urządzeń.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander PHEV - deska rozdzielcza
Fotele mają odpowiednie rozmiary i oferują wystarczający komfort. Ich wyprofilowanie boczne nie jest wzorcowe, ale należy pamiętać, że to SUV, a nie auto o dynamicznym charakterze. Miły akcent stanowi ich wykończenie – staranne, jasne przeszycia atrakcyjnie kontrastują z ciemną skórą. Rozstaw osi Outlandera nie należy do rekordowych w swojej klasie, ale w drugim rzędzie i tak wygodną podróż zanotują dwie dorosłe osoby.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander PHEV - fotele
Skoro to hybryda, to musiał ucierpieć bagażnik. I rzeczywiście, daleko mu do rekordu, ale ekwipunek czwórki podróżnych zmieści się bez problemu. W standardowej konfiguracji mamy bowiem do dyspozycji ponad 450 litrów (norma VDA). Uzupełnieniem tego jest szeroki otwór załadunkowy umożliwiający wygodne wkładanie większych przedmiotów. Ponadto, pod podłogą znajdziemy dodatkowy, 35-litrowy schowek na drobniejsze rzeczy bądź kable.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander PHEV - ładowanie
Technologia
Czas na zaprezentowanie zespołu napędowego. Odmiana PHEV dysponuje teraz 2,4-litrowym benzyniakiem, czyli o 0,4 litra większym, niż przed liftingiem. Oferuje on 135 KM (przy 4500 obr./min.) i 211 Nm (przy 4500 obr./min.). Współpracują z nim dwa silniki elektryczne. Pierwszy (82 KM i 137 Nm) został umieszczony nad przednią osią, a drugi (95 KM i 195 Nm) sąsiaduje z tylną. Moc systemowa tego zestawu to 224 KM. Energia gromadzona jest w baterii o pojemności 13,8 kWh. Prędkość maksymalna? 170 km/h. Przyspieszenie 0-100? 10,5 sekundy.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander PHEV - z przodu
Zużycie paliwa? Hmm, to już zależy od sytuacji… Jeżeli mamy do dyspozycji pełen potencjał energii elektrycznej, to możemy bez problemu zmieścić się w czterech litrach. Na samym prądzie, Outlander pokonuje do 45 km, co jest przyzwoitym wynikiem. Warto dodać, że w takim trybie można poruszać się do 135 km/h. A co z ładowaniem? Wszystko zależy od infrastruktury, z której korzystamy. Podpinając auto do gniazdka 230V (10A), możemy uzyskać 100% w 5,5 godziny. Szybka ładowarka pozwoli na osiągnięcie 80% w około 25 minut.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander PHEV - przód
Wszystko wygląda dość normalnie – do tego momentu. Silnik spalinowy nie jest tu bowiem najważniejszy. Jego główna rola to przekazywanie energii, którą wykorzystają „elektryki”. Krótko mówiąc, ma funkcję swego rodzaju agregatu prądotwórczego. Jednym z pierwszych współczesnych samochodów posiadających takie rozwiązanie był Fisker Karma. W praktyce, większość czasu przemieszczamy się bezszelestnie. Wyjątkiem jest gwałtowne wciśnięcie pedału gazu – wtedy rzeczywiście aktywowana zostaje jednostka spalinowa i pomaga w napędzaniu.
Wrażenia z jazdy
Ta koncepcja naprawdę się sprawdza. Spokojnemu rozwijaniu prędkości nie towarzyszą zazwyczaj choćby najmniejsze wibracje. W trybie szeregowym, nie jest wykorzystywana żadna skrzynia biegów (nawet CVT), a to owocuje bardzo płynnym napędzaniem. Dopiero „but w podłodze” ujawni istnienie klasycznego silnika i tylko wtedy mogą się pojawić jednostajne, wysokie obroty. Podczas normalnej jazdy należy to jednak do rzadkości, co oczywiście cieszy.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander PHEV - tył
Ktoś może zastanawiać się, po co w takim razie są łopatki. Czyżby istniały jakieś wirtualne biegi? Nic bardziej mylnego. Za ich pośrednictwem decydujemy o poziomie odzyskiwania energii. Rekuperacja, drodzy Państwo. Jeżeli zrozumiemy i poznamy już charakter pracy całego układu, to mogą one wyraźnie pomóc w oszczędzaniu. A co w sytuacji, gdy baterie są wyczerpane, potrzebujemy szybko dotrzeć na miejsce i silnik spalinowy rzeczywiście musi przejąć inicjatywę? Wtedy powinniśmy się zmieścić w 8-9 litrach, co również nie budzi najmniejszych zastrzeżeń.
Poza tymi rewelacjami technologicznymi, to wciąż poczciwy Outlander. Dzięki sprawdzonemu zawieszeniu (Macphersony plus „wielowahacz”) oferuje dobry komfort tłumienia nierówności. Układ kierowniczy nie jest może mistrzem precyzji, ale daje wystarczające poczucie pewności. Sporą zaletą jest poziom wyciszenia. Dawno nie jeździłem japońskim samochodem popularnej marki, które tak skutecznie odseparowuje od świata zewnętrznego. Fajnie.
Okiem przedsiębiorcy
A teraz te największe liczby. Auto ma trzy silniki i napęd na obie osie. Tanio więc nie będzie. Patrząc na to jednak obiektywnie, drogo też nie jest – w porównaniu do konkurencji, rzecz jasna. Za bazowego (odmiana Intense) Outlandera PHEV najnowszej generacji trzeba zapłacić 175 990 zł. Topowe wyposażenie w tym wariancie oznacza natomiast wydatek 209 990 zł. Można zatem uznać, że jest akceptowalnie, jak na kompaktowego SUV-a w nowoczesnej wersji hybrydowej.
Japońska marka oferuje w Polsce różne możliwości finansowania. Po jej modele zgłasza się wiele klientów indywidualnych, dlatego istotną rolę odgrywa kredyt. W tym przypadku można liczyć na opłatę wstępną od 0% wartości auta, umowę do 96 miesięcy i tzw. ostatnią ratę balonową. Dla przedsiębiorców przygotowano natomiast leasing z opłatą wstępną od 0% wartości pojazdu, umową na okres do 60 miesięcy i wartością końcową od 1% do 38%.
Podsumowanie
Mitsubishi zaoferowało bardzo fajną koncepcję hybrydy. Zastosowanie jej w Outlanderze to ciekawe połączenie nowoczesności z klasyką gatunku. Właśnie dlatego nawet bardziej konserwatywni klienci mogą się uśmiechnąć. To bez wątpienia najprzyjemniej jeżdżące auto w gamie tego producenta.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)