Lit, kobalt i miedź. Od tego zależy elektromobilność w Polsce?
2019-12-03 10:45
Samochód elektryczny © Fox - Fotolia.com.jpg
Przeczytaj także: Auta elektryczne: liczba rejestracji 100% wyższa
Co więcej, z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA wynika, że pod względem poziomu rejestracji elektryków straciliśmy właśnie drugą pozycję w Europie Centralnej. Wyprzedzają nas Węgry i Rumunia.Nasz kraj utracił także pozycję wicelidera w Europie Centralnej, gdzie Węgrzy oraz Rumunii zarejestrowali najwięcej elektryków - wynika z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA. Walka o elektromobilność to niewątpliwie złożony proces, który - jak podkreśla Europejski Instytut Miedzi - potrzebuje zakrojonych na szeroką skalę zmian. I nie chodzi tu tylko o branżę motoryzacyjną, ale i o sektor energetyczny. Eksperci wskazują, że o tym, jak szybko upowszechniać będą się auta elektryczne, zadecyduje również dostępność surowców.
- Auta elektryczne stanowią w tej chwili zaledwie 4 promile (0,4%) wszystkich rejestracji nowych aut nad Wisłą. Upowszechnienie elektromobilności nie jest możliwe przez: wysoki koszt baterii oraz obawę kierowców przed zbyt krótkim zasięgiem i wyładowaniem się jej w połowie drogi. Dopiero gdy te dwie bariery znikną, będziemy świadkami elektrorewolucji na polskich szosach. W lipcu w całym kraju mieliśmy zaledwie 785 ogólnodostępnych stacji ładowania. Zgodnie z unijną dyrektywą, w najbliższych latach ta liczba ma kilkukrotnie wzrosnąć – czeka nas boom zarówno na publiczne, jak i prywatne punkty ładowania. Kluczową rolę odegra tutaj dostępność surowców, takich jak: lit, kobalt i miedź, od której zależeć będzie końcowa cena baterii, ładowarek i kabli czyli znaczna część kosztu pojazdu i infrastruktury – komentuje Michał Ramczykowski, prezes Europejskiego Instytutu Miedzi.
fot. Fox - Fotolia.com.jpg
Samochód elektryczny
Elektromobilność w Polsce stoi hybrydą
Jak już wspomniano we wstępie, III kwartał br. zaowocował rejestracją 541 elektryków, z czego 245 stanowiły auta w pełni elektryczne, a resztę - hybrydy plug in. Oba te segmenty zanotowały dość pokaźną dynamikę wzrostu, odpowiednio 86% i 80%. Popularność, jaką cieszą się w naszym kraju klasyczne hybrydy, daje nam 6. pozycję w UE, co pozwala nam zostawić w tyle m.in. Holandię i Belgię.
Jeżeli chodzi natomiast o auta elektryczne, to pod względem ilości rejestracji w tym segmencie prym wiodą Niemcy (26 858 sztuk), przed Wielką Brytanią (21 001 szt.) i Norwegią (17 571 szt.). W tym okresie ponad 10 tysięcy sztuk znalazło nabywców także w Holandii i Francji. W regionie CEE prym wiodą Węgry (797 szt.), przed Rumunią (543 szt.) i Polską (541 szt.) Biorąc pod uwagę sprzedaż aut elektrycznych od stycznia do końca września br., liderem pozostają Niemcy (74 542 sztuk).
Auta elektryczne z 0,44% udziałem w rynku
Od początku roku do końca września w naszym kraju zarejestrowano 1 815 samochodów elektrycznych (zasilanych akumulatorem i hybrydy plug-in), co oznacza wzrost o 85% r/r. Niestety, ich łączny udział w rejestracji wszystkich nowych samochodów osobowych w Polsce wynosi zaledwie 0,44%. Dla porównania, w Unii Europejskiej ten wskaźnik znajduje się na poziomie 2,84%, czyli jest ponad sześciokrotnie wyższy.
Miedź rozpędzi elektromobilność?
Miedź jest trwałym i bardzo wydajnym przewodnikiem prądu. Bez miedzianych podzespołów nie byłoby możliwe również inteligentne zarządzanie silnikiem i przeniesieniem napędu. Dlatego do produkcji 1 auta elektrycznego potrzeba średnio 60 kg. Połowa z tego użyta jest właśnie w układzie akumulatorowym. Należy pamiętać, że na czerwonym metalu oparta jest również nowoczesna infrastruktura zasilania – ładowarki, kable i przyłącza, które umożliwiają szybkie i efektywne ładowanie aut elektrycznych.
- Niezależnie od technologii, około 10% masy baterii wykonane jest z miedzi, co przekłada się na zapotrzebowanie na 500 ton tego metalu na 1 GWh pojemności. Według naszych ekspertyz, na produkcję aut elektrycznych do 2050 r., roczne światowe zapotrzebowanie wzrośnie do 5,4 mln ton miedzi. Do tego dochodzi cała zewnętrzna infrastruktura ładowania. Sama ładowarka do użytku domowego potrzebuje od 2 do 5,4 kg miedzi. Dlatego myśląc o powodzeniu elektrorewolucji, musimy zapewnić motoryzacji dostęp do odpowiedniej ilości tego surowca. Polska, jako jeden ze światowych liderów w zakresie produkcji miedzi może odegrać szczególną rolę w rozwoju światowego rynku elektromobilności – podsumowuje Michał Ramczykowski.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)