Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM to pewna lokata
2019-06-03 00:36
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Nissan Qashqai 1.3 DIG-T DCT Tekna+
Nissan Qashqai – jego wygląd i jego nazwa zdążyły się już wpoić w świadomość konsumentów. Model ten debiutował w 2007 r. i był jednym z pierwszych kompaktowych crossoverów – takich, które z założenia mają nigdy nie wjeżdżać w teren. Może to nieco głupie założenie, ale rynek zaczął chłonąć takie samochody jak oszalały. Od 2014 roku w sprzedaży jest druga generacja Qashqaia, która po 3 latach doczekała się niezbędnych aktualizacji. Rok później Nissan odświeżył gamę silnikową dodając benzyniaki o pojemności 1.3 l z turbosprężarką w dwóch wariantach mocy. Tak oto dotarliśmy płynnie do naszego egzemplarza testowego w wersji Tekna z motorem 1.3 DIG-T o mocy 140 KM.Mimo tylu lat na rynku moja dotychczasowa styczność z Qashqaiem była marginalna. Zawsze zastanawiał mnie fenomen tego auta. Co sprawia, że w Europie sprzedano już ponad 3 mln egzemplarzy? Teraz na własnej skórze mogłem zobaczyć czy to tylko kwestia przewagi pierwszeństwa nad konkurencją, czy rzeczywiście jest w nim coś pociągającego, czego nie mają inni.
fot. mat. prasowe
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM - z tyłu
Pierwsze wrażenie
W moim przypadku było to dokładnie drugie. Pierwsze miałem jakieś miesiąc wcześniej, gdy odbyłem 20-minutową przejażdżkę przy innej okazji. Wtedy byłem jednak bardziej zaaferowany zrobieniem dobrych zdjęć i nie zwracałem wielkiej uwagi na samochód. To jednak wystarczyło, żeby stwierdzić, że Qashqai należy do efektownie wyglądających aut. Sylwetka jest raczej typowa dla segmentu, ale posiada kilka fajnych detali. Moim ulubionym są podłużne pręgi na masce. Wygląda to jak napięte przy dużym wysiłku ścięgna, chyba że moja wyobraźnia poszybowała ciut za daleko… Dobrze wygląda też dolna linia okien, stylowo podniesiona w stronę tyłu.
fot. mat. prasowe
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM - z przodu
Qashqai to dość małe auto jak na swój segment. Z długością poniżej 4,4 m musi konkurować z autami przekraczającymi 4,5 m. Z tego powodu bagażnik o pojemności 439 l i przestrzeń z tyłu w Nissanie nie może zbytnio imponować. Jest poprawnie, ale bez rewelacji. Na uwagę zasługuje dość ciekawa dzielona, podwójna podłoga w kufrze.
Po zajęciu miejsca za kierownicą da się wyczuć, że to auto już jest kilka lat na rynku. Elektronika bardzo szybko się starzeje i niektórzy konkurenci mają w tej chwili o wiele ładniejsze ekrany multimediów. Nie znaczy to jednak, że w Nissanie jest biednie. System na poziomie wyposażenia Tekna ma mnóstwo funkcji, jednak jego intuicyjność oceniam co najwyżej poprawnie.
fot. mat. prasowe
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM - kierownica
W trasie
Podczas tygodniowego testu Qashqai przydał się przede wszystkim do weekendowego wyjazdu do Wrocławia. Zachowanie auta na drogach szybkiego ruchu było bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Spodziewałem się wysokiego zużycia paliwa – w końcu mamy do czynienia z silnikiem benzynowym i dość wysokim nadwoziem. Tymczasem średnie spalanie ukształtowało się na poziomie 6-6,5 l przy prędkościach między 110, a 130 km/h. To już moja druga przygoda z motorem grupy Renault o pojemności 1.3 l i kolejny raz potwierdza się jego oszczędność, fantastyczna kultura pracy i dobra elastyczność. 140 koni w sam raz pasuje do rodzinnego auta jakim niewątpliwie jest Qashqai. Więcej o silniku można przeczytać w niedawnym teście Renault Megane GrandCoupe.
fot. mat. prasowe
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM - deska, wnętrze
W mieście Qashqai radzi sobie równie dobrze, ale pod jednym warunkiem. To auto nie lubi dynamicznej jazdy. To nie jest sprawa mocy, ale wystrojenia pozostałych elementów układu jezdnego. Kierownica – drętwa, ze zbyt silnym wspomaganiem. Zawieszenie zupełnie przeciętne, nie dające czucia w zakręcie, pozbawiona temperamentu praca skrzyni biegów. Z tego powodu kwalifikuję Nissana jako świetny środek transportu z punktu A do punktu B, dla spokojnych kierowców. Za płynną jazdę Qashqai odwdzięczy się małym spalaniem, komfortem i wygodą.
fot. mat. prasowe
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM - dźwignia biegów
Po europejsku
Według Nissana wersje z napędem AWD stanowią margines sprzedaży. Mimo to utrzymano je w ofercie, ale w bardzo ograniczonym zakresie. Krótka piłka – jeśli chcesz mieć Qashqaia 4×4 musisz wybrać turbodiesla 1.7 dCi 150 KM. W testowanym samochodzie mieliśmy więc napęd na przód i ręczną skrzynię 6-biegową. Mimo zerowych zdolności terenowych Nissan ma drzwi przykrywające progi – warto o tym wspomnieć.
Jedną z istotnych zmian w cenniku jest też wycofanie skrzyni bezstopniowej i zastąpienie jej dwusprzęgłowym, 7-biegowym automatem. To zdecydowanie zmiana pod europejskiego klienta, bo CVT jest lubiane przede wszystkim w Japonii, a u nas niekoniecznie. Na przestrzeni czasu Nissan zdążył dopracować materiały wykończeniowe. Sam projekt deski rozdzielczej i zegarów wygląda konserwatywnie, za to wykończony jest naprawdę przyjemnymi tworzywami. Spory plus dla Japończyków.
fot. mat. prasowe
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM - fotele
Sytuacja rynkowa
Testowana wersja Tekna to prawie szczyt cennika, bo bez promocji kosztuje 115 390 zł. Za tę cenę otrzymujemy wszystko czego będziemy potrzebować, a nawet sporo więcej. Jest bardzo przyzwoita nawigacja, więcej systemów asystujących niż jestem w stanie wymienić, pół-skóra na fotelach, reflektory LED, felgi 19” i wiele, wiele innych. Zabrakło mi za to aktywnego tempomatu i elektrycznej regulacji odcinka lędźwiowego – musi wystarczyć ręczna. Do testowego egzemplarza dorzucono jeszcze pakiet Premium z oknem dachowym, ogrzewaną przednią szybą i systemem audio BOSE za 4580 zł.
Mimo, że nasz egzemplarz skonfigurowany jest na 122 670 zł, takiego Nissana można kupić już od około 80 tys. Przyjmując budżet około 115 tys. da się znaleźć na rynku podobnej wielkości auta. Przykładem niech będzie SEAT Ateca 1.5 TSI w najbogatszej wersji Xcellence lub FR-line. Ciekawie wygląda oferta Kii Sportage także w najbogatszej odmianie oraz Peugeot 3008 Allure z ciut słabszym silnikiem 130 KM. Najbardziej zastanawiające jest jednak, że niemal bliźniaczy Renault Kadjar z tym samym motorem kosztuje na topowym wypasie niecałe 94 tys. zł.
Podsumowanie
Chciałem dać się zaskoczyć Nissanowi. W końcu Qashqai to bestseller na skalę Europy, choć już czuć w nim spory rynkowy staż. Tego zaskoczenia jednak zabrakło, bo znalazłem dokładnie to, czego się spodziewałem – wygodę, bezproblemowość i solidność. Dla entuzjasty nietuzinkowości Qashqai będzie równie nudny jak pralka czy lodówka – po prostu jest i spełnia swoje zadanie. Nissan jest bezpiecznym wyborem, pewną lokatą, na którą można odłożyć swoje pieniądze. W topowych wersjach tych pieniędzy musi być sporo, jednak właśnie brak jakichkolwiek istotnych minusów tak przyciąga klientów. Myślę, że tutaj leży tajemnica sukcesu Qashqai’a.
Czy to oznacza, że my, miłośnicy czterech kółek, zwiniemy interes, bo dobre samochody już nie wzbudzają emocji? Na szczęście nie, bo oprócz dobrych samochodów takich jak testowany Nissan, są jeszcze samochody fenomenalne…
oprac. : Bartłomiej Puchała / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)