Renault Megane GrandCoupe 1.3 TCe - już dość SUV-ów!
2019-04-27 00:50
Renault Megane GrandCoupe 1.3 TCe © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Renault Megane Grandcoupe
Wsiadając po raz pierwszy do nowego Renault Megane GrandCoupe zapadłem się głęboko w fotel. Przypomniało mi się jak to jest siedzieć nisko, bo w 4 z ostatnich 5 nowych samochodów, jakimi poprzednio jeździłem, było to obce uczucie. Oczywiście były to różnej maści podwyższone auta typu SUV/crossover. Jest tego na drogach coraz więcej, choć mam wrażenie, że akurat nad Wisłą wciąż bardziej uznajemy klasyczne nadwozia niż wynikałoby to z prasy motoryzacyjnej. Niestety Polska nie jest żadnym istotnym rynkiem, więc po prostu dostajemy to, co podyktowane jest zagranicznymi trendami.Jakie coupe?
Renault Megane poprzedniej generacji miało odmianę ‘coupe’, która była hatchbackiem 3d. Takie nadwozia się już nie sprzedają i obecnie nie ma takowego w ofercie, ale magia tego francuskiego (nomen omen) słowa wciąż jest silna, dlatego tym razem dostał ją sedan. Być może się ze mną nie zgodzicie, ale nie widzę w sylwetce Megane nawet śladu nadwozia coupe.
fot. mat. prasowe
Renault Megane GrandCoupe 1.3 TCe - z tyłu
To nie znaczy jednak, że mi się nowe Renault nie podoba. Wręcz przeciwnie, jego design jest lekki, nowoczesny i ma własny, rozpoznawalny styl. Z daleka widać, że to Renault, a główną przyczyną są światła. Powtórzono motyw z Talismana w efekcie którego z przodu są światła do jazdy dziennej w kształcie litery C, a z tyłu pozycyjne LED-y niemal stykają się na środku klapy. Dodatkowo testowany egzemplarz miał ładne felgi aluminiowe Exception w rozmiarze 17”.
Jedyne co jestem w stanie zarzucić Megane GC to jakaś dziwna dysproporcja tylnej części nadwozia. Być może mi się wydaje, ale część bagażowa wydaje się zbyt masywna i optycznie ciężka.
fot. mat. prasowe
Renault Megane GrandCoupe 1.3 TCe - bagażnik, klapa
Nowe Renault Megane to wygodny typ
Francuskie auta mają być przede wszystkim wygodne. W Megane można zamówić sobie fotele skórzane, ale w naszym egzemplarzu tego zabrakło. Może i dobrze, bo materiał tapicerki to przyjemny rodzaj zamszu ułożonego w krateczkę. Odrobinę stylu wprowadzają kontrastowe przeszycia. Do pozycji kierowcy nie mam najmniejszych zastrzeżeń, za to z tyłu osobom o wzroście 180 cm może już brakować miejsca nad głową. Taka jest cena za szybko opadającą linię dachu. Warto pochwalić bagażnik, bo jest duży, ustawny i ma ładnie zabudowane zawiasy. Po dobraniu odpowiedniej opcji w konfiguratorze można go otwierać ‘z kopa’.
System multimedialny R-Link to chyba najsłabszy punkt nowych modeli Renault. Nawigacja to pomyłka, system nie działa zbyt szybko i trudno w nim odnaleźć pożądane funkcje. Dodatkowo minus za skasowanie panelu klimatyzacji i starego, dobrego pokrętła głośności. Kto intuicyjnie będzie go szukał pewnie przez przypadek zmieni temperaturę klimy. Do tego ekran dotykowy otoczony jest paskudnym kawałkiem plastiku. A fe!
fot. mat. prasowe
Renault Megane GrandCoupe 1.3 TCe - bok
Reszta tworzyw sztucznych jak najbardziej przystoi do pieniędzy jakie trzeba wyłożyć na ten samochód. Tam gdzie ma być miękko, jest miękko, a tam gdzie można sobie pozwolić na kompromisy, też jest w porządku.
Power on demand
Silnik nowej generacji 1.3 TCe z filtrem cząstek stałych to przede wszystkim mistrz oszczędności. Producent deklaruje średnio 5,6 l/100 km, a w teście uzyskałem wynik 6,1 l. Jest to więc dość dobry kompan codziennych podróży, a z mocą 140 KM także nie najwolniejszy. Na życzenie można całkiem dynamicznie podróżować, choć zostanie to okupione spalaniem podchodzącym pod 8l/100 km.
fot. mat. prasowe
Renault Megane GrandCoupe 1.3 TCe - reflektor
Oceniam silnik Megane jako jedną z jego najmocniejszych stron. Motor ten punktuje nie tylko za dynamikę i spalanie, ale też za kulturę pracy i elastyczność. Połączono go tutaj z ręczną przekładnią 6-biegową, z którą na początku nie mogłem się dogadać. Silnik ciągle mi gasł przy ruszaniu, na szczęście w takich przypadkach auto samo ponownie się odpala. Po kilkudziesięciu kilometrach wreszcie doszliśmy do konsensusu ze skrzynią i sprzęgłem. Megane posiada system podpowiadający moment zmiany biegów, ale nie warto się nim sugerować. Lepiej zaufać swoim umiejętnościom, bo inaczej auto będzie jeździć na absurdalnie niskich obrotach.
Mam tylko wrażenie, że bak jest mniejszy niż to deklaruje producent. Obserwując na komputerze zasięg, średnie spalanie i tempo opadania wskazówki trudno oprzeć się wrażeniu, że coś tu jest nie tak.
fot. mat. prasowe
Renault Megane GrandCoupe 1.3 TCe - z przodu
Gdzie tu sens w tym Multisense?
W Megane do wyboru jest kilka trybów jazdy Multisense, w tym Comfort i Sport jako dwa główne. Wszystko fajnie, bo razem ze zmianą trybu podąża zmiana kolorów na wyświetlaczach i oświetlenia ambiente. Tylko nie za bardzo rozumiem po co w ogóle są te tryby, gdy auto nie zmienia swoich zachowań w istotny sposób.
Zmienne tryby jazdy to fajny wynalazek jeśli są sprzężone z aktywnymi amortyzatorami. Wtedy rzeczywiście jest istotna zmiana w zachowaniu auta na drodze. W przypadku Megane jest to tylko zabieg marketingowy, bo jedyna różnica to lekko bardziej gwałtowna reakcja na gaz przy wyborze Sport. Układ kierowniczy taki sam, praca skrzyni dokładnie taka sama, bo to manual, zawieszenie takie samo.
A propos zawieszenia to zestrojono je komfortowo. Jazda po dziurach nie jest problemem w przeciwieństwie do zakrętów. Jak na klasę kompakt nowe Megane zaskakująco łatwo wyprowadzić z równowagi i ostro potraktowane ratuje się interwencją ESP. To trochę dziwi w przypadku Renault, którego wersje sportowe w dziedzinie prowadzenia są klasą same dla siebie.
fot. mat. prasowe
Renault Megane GrandCoupe 1.3 TCe - kanapa
Konkurencja Megane topnieje
Za sprawą zmieniających się trendów rynkowych niewiele już mamy kompaktowych sedanów poza klasą premium. Oprócz Renault naliczyłem jeszcze 5 takich aut: Mazda 3, Honda Civic, Toyota Corolla, Opel Astra i Hyundai Elantra.
Nieprzypadkowo w tej kolejności, bo pierwsze 3 nie są raczej konkurencją dla Megane. Powodem jest cena porównywalnych wersji wyższa o kilkanaście (lub więcej) tysięcy złotych. Nasze Renault w wersji Intens (od 81 900 zł) zostało wycenione na 98 950 zł ze względu na obecność kilku pakietów dodatków.
Porównywalne oferty mają tylko Opel i Hyundai. Zwłaszcza nowa Elantra wygląda ciekawie, ale tam nie można wybrać wersji silnika – jest jeden i koniec. Poza tym Elantra jest wciąż ciut droższa niż Megane. Zostaje Opel, który ma dużo wersji i jest u nas bardzo popularny. Jest troszkę większy i w bogatych wersjach z silnikiem 1.4T 140 KM kosztuje mniej. Czy faktycznie jest lepszy? To każdy musi zweryfikować samodzielnie.
Renault na rynku nie jest na pewno na straconej pozycji. Ma tak naprawdę dwóch realnych konkurentów, ale jedną bardzo poważną zaletę. Kosztuje rozsądne pieniądze za to co oferuje, więc pozostawia miłe uczucie dobrze ulokowanych środków.
oprac. : Bartłomiej Puchała / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)