eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoAktualności motoryzacyjneCzy elektromobilność na pewno jest bezpieczna?

Czy elektromobilność na pewno jest bezpieczna?

2019-04-25 11:08

Czy elektromobilność na pewno jest bezpieczna?

Samochód elektryczny © Bildwerk - Fotolia.com

Samochody elektryczne zyskują na popularności. I wprawdzie daleko nam w tym zakresie do liderów, to jednak należy się spodziewać, że i po naszych ulicach każdego roku poruszać będzie się coraz więcej tego typu aut. Czy jednak elektromobilność jest bezpieczna? Udzielenie jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie jest proste. Jak dowodzą dane DNB, w ubiegłym roku w Norwegii, gdzie napęd elektryczny ma już co 3. auto, samochody elektryczne stanowiły przeszło 34 proc. uczestników wypadków i kolizji, a jeśli wliczyć do tego hybrydy, odsetek ten wzrasta do 65 proc. Eksperci DNB uważają, że może to paradoksalnie wynikać ze zbyt dużego naszpikowania tych pojazdów udogodnieniami technologicznymi, które usypiają czujność kierowców.

Przeczytaj także: Stacje ładowania elektryków: jest szansa na istotny rozwój infrasktruktury?

Przedstawione przez DNB statystyki odnośnie norweskich dróg nie przedstawiają się nazbyt optymistycznie. W minionym roku pośród wszystkich aut uczestniczących w kolizjach i wypadkach, samochody elektryczne stanowiły 34,15 proc., a hybrydy 30,58 proc. Dla porównania w przypadku samochodów napędzanych benzyną odsetek ten wynosił 20,75 proc., a w przypadku diesli - 28 proc. (procenty nie sumują się do 100, ponieważ w zdarzeniu drogowym mogły brać udział samochody z różnym typem silnika).
– Ze względu na to, że Norwegia jest modelowym przykładem rozwoju elektromobilności, warto przeanalizować, gdzie leży przyczyna tych zaskakujących danych. Większość samochodów elektrycznych i hybrydowych ma tak dobre przyspieszenie, że może ono sprawiać kłopot wielu kierowcom. Można powiedzieć, że mają one w warunkach miejskich lepsze osiągi niż większość przeciętnych aut spalinowych. Ponadto samochody elektryczne najczęściej spotyka się w miastach, gdzie naturalnie występuje większe ryzyko kolizji – mówi Olga Plewicka, Ekspert ds. Sektora motoryzacyjnego, DNB Bank Polska S.A. - Inną przyczyną wypadków z udziałem e-pojazdów jest to, że samochody te mają wiele innowacji technicznych, wyświetlaczy oraz systemów wspomagających, które mogą – paradoksalnie - rozpraszać kierowców. Duża część z tych zdarzeń wynika z nieuwagi i braku koncentracji. Jednym słowem auta elektryczne usypiają naszą czujność – dodaje.

fot. Bildwerk - Fotolia.com

Samochód elektryczny

Auta elektryczne coraz częściej biorą udział w kolizjach drogowych.


Problematyczny jest również fakt, że samochody elektryczne nie emitują dźwięków, do których przyzwyczaiły nas tradycyjne samochody, co stanowi poważne zagrożenie dla niezmotoryzowanych uczestników ruchu. Unia Europejska świadoma tego zagrożenia, podjęła postanowienie - od 1 lipca 2019 samochody elektryczne i hybrydowe muszą wydawać dźwięk ostrzegawczy.

W większości modeli aut elektrycznych zastosowano takie rozwiązania, jak adaptacyjny tempomat z automatycznym hamulcem, system ostrzegający o niezamierzonym zjeździe z pasa ruchu, układ monitorujący martwe pole czy asystent jazdy w korku. Najdroższe i najbardziej zaawansowane modele są wyposażone w systemy autonomicznej jazdy. Norweskie statystyki pokazują, że marką samochodów elektrycznych, które najczęściej ulegały wypadkom i kolizjom była w ubiegłym roku Tesla. Być może wynika to faktu, że ta marka jest tam bardzo popularna. Co ciekawe od dwóch tygodni w Warszawie istnieje możliwość testować BMW i3 w carsharingu od firmy innogy. I w tym krótkim czasie doszło już do jednej kolizji.

Norweski ewenement


W ubiegłym roku w Norwegii zarejestrowano blisko 148 tys. nowych samochodów osobowych, w tym ponad 46 tys. samochodów o zerowej emisji. Było to prawie 40 proc. więcej niż w 2017 roku. Ten rok wydaje się być jeszcze bardziej rekordowy. Sprzedaż samochodów elektrycznych w tym kraju po raz pierwszy wyprzedziła tradycyjne pojazdy: 58 proc. wszystkich nowych aut sprzedanych w marcu 2019 r. było zasilanych przez baterie. Poziom około 50 proc. w sprzedaży utrzyma się prawdopodobnie przez cały ten rok. Pod tym względem reszta Europy, w tym także Polska, znajdują się na bardzo początkowym etapie rozwoju elektromobilności.

W Polsce w 2018 r. zarejestrowano 1,6 mln samochodów osobowych i dostawczych. Według Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych udział modeli elektrycznych w sprzedaży nowych samochodów wyniósł zaledwie 0,2 proc. i zamknął się liczbie 1 324 sztuk (1068 w 2017 r.). Na polskich drogach można spotkać w sumie około 3,5 tys. e-pojazdów, podczas gdy całkowita liczba samochodów osobowych i dostawczych wynosi około 20 mln. Najchętniej kupowanym modelem zeroemisyjnym w 2018 r. był w Polsce Nissan LEAF, zaraz po nim uplasowało się BMW i3.

Infrastruktura ładowania rozwijała się znacznie bardziej dynamiczniej niż flota e-pojazdów. Z danych PSPA wynika, że w ubiegłym roku zainstalowano 293 publicznie dostępne punkty ładowania i w konsekwencji ich łączna liczba zwiększyła się z 552 w 2017 r. do 845 w roku 2018, ale mimo tak dużego wzrostu to nadal nie jest wystarczające infrastruktura, aby móc swobodnie poruszać się po całej Polsce.

Polska droga do elektromobilności


W ramach rządowej Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju planowany jest dynamiczny wzrost liczby samochodów elektrycznych w Polsce, co będzie wymagało zastosowania odpowiednich form wsparcia publicznego.
– Zachętą do kupna w Norwegii przyjaznych dla środowiska samochodów z napędem elektrycznym były ulgi podatkowe, a także inne przywileje jak np. bezpłatne parkowanie, bezpłatne ładowanie akumulatorów, możliwość jazdy po buspasach czy bezpłatne korzystanie z promów – mówi Olga Plewicka.

Rozwój polskiego modelu elektromobilności do 2020 roku ma pochłonąć około 19 mld złotych, dalszych 40 mld na rozwój sieci przeznaczą spółki energetyczne. W 2017 roku rozpoczęto prace nad wprowadzeniem do systemu prawnego kompleksowego systemu zachęt dla nabywców pojazdów elektrycznych, czego wyrazem jest ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Zgodnie z jej założeniami, do końca 2020 r. w Polsce ma powstać m.in. 6 tys. punktów ładowania samochodów elektrycznych. W 2025 roku ma jeździć 300 tys. aut elektrycznych. Pierwszy e-pojazd polskiej produkcji ma zjechać z linii fabrycznej na przełomie 2022 i 2023 roku. Według zapowiedzi spółki ElectroMobility Polska w 2023 roku nasz kraj ma produkować 100 tys. aut elektrycznych rocznie.
– Biorąc pod uwagę że mamy już 2019 rok, to ten plan wydaje się bardzo ambitny, ale trzymam kciuki żeby został zrealizowany w wyznaczonych ramach czasowych – mówi Olga Plewicka.

oprac. : eGospodarka.pl eGospodarka.pl

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (1)

  • elektromobilnosc to coś więcej

    Jurass1 / 2019-04-27 12:48:51

    Gdyby nie była bezpieczna nie byłaby w takim stopniu promowana przez kraje europejskie. Wystarczy spojrzeć co sie dzieje w krajach norweskich czy na Słowacji. Elektryki to tam juz norma... Dobrze ze wreszcie i u nas Greenway zaczął kika lat temu zmieniac percepcję kierowców. Elektromobilnosc to przeciez nie tylko samochód na prad ale przede wszystkim inisjatywa ograniczenia zaniczeszczen w srodowisku odpowiedz ] [ cytuj ]

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: