Ford Fiesta Active 1.0 Ecoboost 125 KM - wiecznie młoda
2019-01-06 00:55
Ford Fiesta Active 1.0 Ecoboost 125 KM © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Ford Fiesta 1.0 Ecoboost ST-Line - zwinne cacuszko
Ford Fiesta to wyjątkowo rozsądny samochód, który trudno zaszufladkować. Kupują go równie chętnie emeryci jako swoje ostatnie auto w życiu jak i młodzi ludzie jako pierwsze własne 4 kółka. Jakby chcąc iść tym tropem Ford bardzo rozszerzył kompetencje rynkowe Fiesty wraz z debiutem VIII generacji tego modelu. Mamy więc zwyczajną Fiestę, luksusową wersję Vignale, sportową ST oraz uterenowioną Active. Można by powiedzieć, że każdy znajdzie coś dla siebie – my znaleźliśmy okazję by spędzić tydzień z Fiestą Active wyposażoną w silnik 1.0 Ecoboost o mocy 125 KM.Pierwsze wrażenie jest tylko jedno
Poprzednia generacja Fiesty nie przypadła mi do gustu. Niezależnie czy mowa o sportowej wersji ST, czy o zwykłym hatchbacku – w jego wyglądzie była jakaś dysproporcja, która mnie odrzucała. W obecnej generacji tego nie ma, a czym dłużej przyglądam się Fieście, tym bardziej mi się podoba. Mam wrażenie, że jej wygląd jest wygładzony i unowocześniony – wpływ na to mają przede wszystkim przednie reflektory z efektownymi LED-ami do jazdy dziennej. Styliści nie przesadzili tutaj w żadną stronę, a mały Ford wyrasta na jedno z najładniejszych aut w swojej klasie.
fot. mat. prasowe
Ford Fiesta Active 1.0 Ecoboost 125 KM - przód
Wersja Active została stosownie podrasowana wizualnie. Przede wszystkim stoi wyżej o 19 mm, choć gołym okiem ciężko to zauważyć. Dołożono efektowne felgi i osłony zderzaków, a na nadkolach pojawiły się plastikowe listwy. Ford daje do wyboru dwa poziomy wyposażenia: Active 1 i Active 2, które z zewnątrz różnią się głównie rozmiarem felg oraz oświetleniem.
fot. mat. prasowe
Ford Fiesta Active 1.0 Ecoboost 125 KM - bok
Droższa odmiana ma bowiem w standardzie przednie reflektory projekcyjne, a tylne częściowo w technologii LED. Nasz egzemplarz to Active 2 z dołożonymi lampami full LED z przodu i lakierem w pięknym odcieniu Luxe Yellow. Tak skonfigurowana Fiesta z pewnością ma to coś, co znika w zastraszającym tempie z nowych samochodów – zadziorny charakter, który pozwoli wyróżnić się na ulicy.
fot. mat. prasowe
Ford Fiesta Active 1.0 Ecoboost 125 KM - fotele
Tak naprawdę liczy się wnętrze…
W środku wersji Active znajdują się bardzo wygodne fotele. Nie sposób nie zauważyć kolorowych akcentów na tapicerce i ozdobnych listewek w kolorze nadwozia. Ford zwykle nie robił specjalnych fajerwerków w projektach kokpitu swoich samochodów i tutaj z zadowoleniem stwierdzam, że podtrzymano ten trend. Nie ma wymyślonych na siłę dziwactw – po prostu ekran dotykowy i osobny tradycyjny panel klimatyzacji, ładna i dobrze leżąca w dłoniach kierownica. Przycisków nie jest ani za dużo, ani za mało i nie trzeba się zastanawiać co gdzie jest. W środku nowa Fiesta przekonuje funkcją, a nie formą. In minus – doczepiony ekran. Ta plaga się niestety rozprzestrzenia w nowych autach.
Deska rozdzielcza zaskakuje swoją solidnością i jakością materiałów. Siedząc w Fieście miałem wrażenie przebywania w samochodzie co najmniej kompaktowym. Tego samego nie powiedzą na pewno pasażerowie tylnej kanapy, bo luksusowo nie jest. Wysokim osobom zabraknie miejsca na kolana i być może nad głową. Bagażnik o pojemności 292 litrów, to wynik trochę poniżej oczekiwań w tej klasie.
fot. mat. prasowe
Ford Fiesta Active 1.0 Ecoboost 125 KM - z tyłu
...i serce
Internetowi malkontenci uwielbiają sączyć jad na litrowe ‘kosiarki’ o mocach 100-150 KM. Sam nie jestem wielkim fanem trzech cylindrów, ale są na rynku dwa przykłady, które warto wyróżnić. Pierwszym z nich jest motor Boosterjet od Suzuki, drugim właśnie Ecoboost Forda. Konstrukcja już jest na rynku ładne parę lat i zdążyła zdobyć kilka tytułów Silnika Roku w swojej kategorii. W opisywanym przypadku motor ten dysponuje mocą 125 KM. Zupełnie wystarczy do dynamicznej jazdy, choć to nie jest jeszcze najmocniejsza odmiana.
fot. mat. prasowe
Ford Fiesta Active 1.0 Ecoboost 125 KM - dźwignia biegów
Jeśli nie wiesz co siedzi pod maską, intuicja może cię oszukać. W ogóle nie czuć, że ten silnik ma co najmniej o jeden gar za mało. Nie zdradza tego ani dźwiękiem, ani wibracjami, ani nawet sposobem rozwijania mocy. Przy tym średnie spalanie w teście wyniosło 6,3 l/100 km, podczas gdy np. słabszy motor Hyundaia i20 Active wciąga ponad 7 litrów. Przyjmijmy sobie raz na zawsze – nie każde 1.0 to zło. Ecoboost jest świetny.
Do tego Ford łączy swój silnik z 6-biegową skrzynią, podczas gdy Suzuki czy Hyundai niekoniecznie. Mimo to mam parę uwag do pracy lewarka, którym zdarzało mi się kilkanaście razy przyhaczyć, przez co zmiana biegu nie była tak płynna, jak bym sobie życzył.
fot. mat. prasowe
Ford Fiesta Active 1.0 Ecoboost 125 KM - deska rozdzielcza
Temperament w genach
Fiesta zawsze była znana z ponadprzeciętnych zdolności dynamicznych. Trochę się obawiałem, że wersja Active zostanie pod tym względem wykastrowana, ale rzeczywistość nie była tak brutalna. Podniesione delikatnie zawieszenie nie wpłynęło na zachowanie auta na asfalcie, albo po prostu nie jestem w stanie tego wyczuć. Auto wręcz imponuje swoją nieskrępowaną, spontaniczną reakcją na polecenia kierowcy. Jeden, jedyny mały minusik, wyszukany trochę na siłę – pedał hamulca daje niewystarczające wyczucie. Parę razy chciałem lekko przyhamować, wciśnięty intuicyjnie środkowy pedał spowodował bardziej gwałtowną reakcję niż się spodziewałem. Osobiście nie zrobiło mi to wielkiej różnicy, ale pasażerka spojrzała z lekkim wyrzutem…
Fiesta Active ma dość istotną zmianę w temperamencie w odróżnieniu od normalnej siostry. Nie ma w niej trybu jazdy Sport, za to dostajemy tryb na śliską nawierzchnię. Wiadomo, że komputer steruje w tym przypadku tylko czułością oprogramowania, ale zawsze to jakiś argument w nierównej walce z zimową aurą.
Zna swoją wartość
Fiesta Active to świeżynka na rynku i nie ma za bardzo z czym ją porównać. Z oczywistych konkurentów jest Hyundai i20 Active, który technicznie i technologicznie jest całe lata świetlne za Fiestą. Dość powiedzieć, że nie oferuje nawet porządnego systemu multimedialnego, nie mówiąc o aktywnym tempomacie, nowoczesnych systemach asystujących, audio od Bang&Olufsen czy oświetleniu LED. Wszystkie wymienione rzeczy i wiele innych było na pokładzie testowanej Fiesty, choć nie zamówiłbym ich do swojego egzemplarza. Opcje nie są drogie same w sobie, wiele z nich to wydatek rzędu kilkuset złotych, ale jest ich dużo. Sumarycznie mogą podbić cenę Fiesty Active z bazowych, rozsądnych 56 tys. zł do ponad 95 tys.
To dużo pieniędzy, ale na szczęście nie trzeba aż tyle wydawać. Można zamówić sobie Fiestę Active z ledwo paroma dodatkami i zmieścić się spokojnie w 70 tys. z modnym, ładnym, przyzwoicie wyposażonym i dojrzałym samochodem, w którym wszystkie wady są absolutnie do zaakceptowania.
Jak widać kryzys wieku średniego nie dotyczy Fiesty. Mało tego, być może ona nigdy nie była tak atrakcyjna jak teraz.
oprac. : Bartłomiej Puchała / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)