Nissan Qashqai, bestseller wśród crossoverów
2018-12-05 00:44
Nissan Qashqai © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Nissan Qashqai 1.6 dCi Tekna do tanich nie należy
Wspomniany w zajawce nowy silnik nie był jednak zamontowany w modelu, którym jeździłem podczas testu. Nie było w nim również nowego systemu inforozrywki. O nich więc wspomnę na końcu artykułu, bo warto.Do tej pory w naszej redakcji testowaliśmy tylko Nissana Qashqaia przed face liftingiem, dlatego zatrzymajmy się na chwilę i omówmy zmiany, które zaszły w odświeżonej odsłonie tego japońskiego crossovera. Z przodu Qashqai otrzymał nowy grill, światła oraz zderzak. Z tyłu głównie światła, delikatnie odnowiony został również zderzak, ale to zmiana kosmetyczna.
Zmiany czekają nas również w środku. Nissan poprawił jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza oraz zmienił kierownicę na bardziej intuicyjną i po prostu ładniejszą. Poprzednia według mnie wyglądała jak zabawka. Duży plus. Zmiany dotyczyły również felg oraz palety kolorów. Doszły nowe wzory w rozmiarach 17, 18 i 19 cali a kolory rozszerzone zostały o brązowy (Chestnut Bronze) oraz błękitny (Caspian Blue), który znalazł się na testowanym przeze mnie egzemplarzu.
fot. mat. prasowe
Nissan Qashqai - z tyłu
Na czas testu zasiadłem za kierownicą Qashqaia w wersji TEKNA+ z silnikiem 1.6 dCi o mocy 130 koni mechanicznych i momencie obrotowym równym 320 Nm. Praca silnika, szczególnie kiedy jest zimny, niestety nie powala. Jest głośny, a siedząc za kierownicą wyraźnie czuć jego wibrację. Po rozgrzaniu sytuacja się poprawia. Do tego skrzynia biegów Xtronic, czyli CVT, które przy spokojnej jeździe doskonale symuluje zwykłą skrzynię automatyczną. Przyznaję się bez bicia – przez pierwsze parę kilometrów byłem pewny, że to normalna skrzynia z biegami. Dopiero po wjechaniu na obwodnicę i mocniejszym wciśnięciu pedału gazu do moich uszu dotarło charakterystyczne wycie CVT.
Układ napędowy w Qashqaiu zadziwia dynamiką. 130 KM, 320 Nm i 11,1 sekundy do 100 km/h na papierze szału nie robi, ale tak naprawdę jest w zupełności wystarczające, szczególnie do miejskiej jazdy. Dodajmy do tego wysoką ekonomię – na każde 100 km Nissana zadowoli 8 litrów benzyny w mieście, około 6,5 litra w przeciętnej trasie i… 4,2 litra przy bardzo spokojnej jeździe drogą krajową. Tak, taki wynik udało mi się uzyskać i to zupełnie przypadkiem. Po prostu jechałem przed siebie.
fot. mat. prasowe
Nissan Qashqai - koło
Właśnie. Jechałem. Jak jeździ Nissan Qashqai? Sam układ kierowniczy jest precyzyjny, ale według mnie zbyt mocno wspomagany. Na łamach portalu nie raz już pisałem, że nie lubię jak kierownica chodzi zbyt lekko, a tu niestety tak jest. Samo zawieszenie zostało poprawione względem modelu przed liftingiem. Jest bardziej sztywne, dzięki czemu obecny Nissan Qashqai lepiej zachowuje się w zakrętach. Lepiej jak na SUVa oczywiście. Usztywnione zawieszenie w połączeniu z 19 calowymi (ładnymi) felgami daje o sobie mocno znać przy jeździe po polskich drogach. Poczujemy każdą nierówność.
W testowanym Qashqaiu była masa dodatków jednak dwa z nich przykuły moją szczególną uwagę.
Pierwszy z nich to adaptacyjne światła mijania. Niby nic wielkiego, w większości nowoczesnych aut dokupić możemy taką funkcję. Te zamontowane w Nissanie działały jednak wyjątkowo dobrze, świetnie spełniając swoją rolę. Naprawdę ciężko przypomnieć mi sobie auto, w którym doświetlanie zakrętów działałoby tak dobrze.
fot. mat. prasowe
Nissan Qashqai - bok
Drugi z nich to systemy ProPILOT, czyli aktywny tempomat z asystentem pasa ruchu. Również typowe, ale w Nissanie bardzo dopracowane. Samochód sam koryguje tor jazdy. Robi to delikatnie, nie zataczając się od krawędzi do krawędzi. Do tego hamuje do zera i rusza, o ile nie stoimy w miejscu dłużej niż 3 sekundy. Bardzo przydatne i przyjemne w korkach. No i co najważniejsze. Jeżeli mamy uruchomiony system ProPILOT i z jakichś powodów puścimy kierownicę (przyśnięcie? zasłabnięcie? zagapienie się?) na dłużej niż 10 sekund auto natychmiast zareaguje. Najpierw dając nam sygnały dźwiękowe, później nerwowo szarpiąc wspomagając się hamowaniem w celu obudzenia, aż po uruchomienie świateł awaryjnych i powolne wyhamowywanie pojazdu tak, żeby kierowcy za nami mieli czas na reakcję. Świetne rozwiązanie, które na pewno uratuje niejedno życie i zdrowie.
Wnętrze Qashqaia po liftingu tak jak wspominałem na początku nie przeszło rewolucji. Główne zmiany to lepszej jakości materiały oraz nowa kierownica, która jest funkcjonalna, intuicyjna (poza przyciskiem ProPILOT – parę chwil minęło zanim zorientowałem się, że to on odpowiada za uruchomienie tempomatu) i dobrze leży w dłoni. Z tyłu brakuje niestety nawiewów dla pasażerów oraz złącz do ładowania. Bagażnik ma 410 litrów pojemności, zdecydowanie nie wyróżniając się przy tym z tłumu. System inforozrywki w testowanym egzemplarzu wołał o odświeżenie, ale do tego zaraz wrócimy.
fot. mat. prasowe
Nissan Qashqai - wnętrze
Przejdźmy teraz na chwilę do wersji silnikowych, w końcu obiecałem to na początku testu. W Nissanie Qashqaiu oprócz testowanego silnika 1.6 dCi dostępny jest silnik 1.5 dCi o mocy 110 KM oraz od niedawna 1.3 DIG-T o mocy 140 oraz 160 koni mechanicznych, który zastąpił dotychczasowe jednostki 1.2 DIG-T oraz 1.6 DIG-T. Ten drugi to nowy silnik benzynowy, który powstał przy współpracy Renault oraz Daimlera, a do Nissana trafił w ramach sojuszu Renault-Nissan-Mitsubishi.
Miałem ostatnio okazję uczestniczyć w jazdach testowych Qashqaiem wyposażonym w ten silnik – to dobra droga! Po przejechaniu 100 kilometrów mogę śmiało stwierdzić, że jest to naprawdę ciekawa jednostka, która ma wysoką kulturę pracy, jest cicha i bardzo dobrze radzi sobie z tym nadwoziem. Przy okazji spotkania z nowym silnikiem Nissan zaprezentował również nową wersję systemu Nissan Connect (zdjęcie poniżej), który zyskał odświeżony wygląd i dużo płynniejsze działanie. Wprowadzone w nim zostało również wsparcie dla Android Auto oraz Apple CarPlay.
Podsumowanie
Co prawda trochę w tym tekście ponarzekałem, ale nie mam wątpliwości co do tego, że Nissan Qashqai spełnia swoje założenia w 100%. Jest to auto wygodne, ekonomiczne, funkcjonalne (no może poza 19 calowymi felgami, one trochę tej funkcjonalności odbierają, ale przecież są też mniejsze rozmiary w konfiguratorze), ładne i co najważniejsze – dąży do coraz większego bezpieczeństwa, a to jeden z głównych powodów, dla których kupuje się nowe samochody. Na co dzień mam styczność z Kadjarem. Gdybym stanął przed wyborem Kadjar czy Qashqai wybrałbym Qashqaia.
oprac. : Arkadiusz Jurczewski / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)