Skoda Arctic Challenge. Sprawdzaliśmy napęd 4x4 w Laponii
2018-12-03 08:57
Skoda Arctic Challenge, fot.4 © fot. mat. prasowe
Mieszkając w przeciętnym mieście w Polsce, większość właścicieli aut nie potrzebuje napędu 4×4, chociaż wielu o nim marzy. Ze mną jest podobnie, więc musiałem odwiedzić daleką Laponię, by przekonać się, że takie rozwiązanie bardzo się przydaje. A uświadomiła mi to Skoda i jej Arctic Challenge.
Przeczytaj także: Skoda Citigo Monte Carlo to synonim luksusu
Może Skoda nie jest pierwszą marką, która przychodzi do głowy myśląc o napędzie na wszystkie koła, ale w wielu jej modelach takie rozwiązanie można znaleźć. I to nie tylko w tych przypominających terenówki jak Kodiaq lub Karoq, ale też w królowej polskiej sprzedaży – Octavii.Gdzie nas wywiało?
Jako, że krajowe zimy ostatnimi laty niezbyt obfitują w mroźny i śnieżny klimat kierunek testów przeniósł się daleko na północ Europy. Nie bez kozery wyprawa nosiła nazwę Skoda Arctic Challenge, ponieważ wylądowaliśmy w chłodnej Laponii, niedaleko koła podbiegunowego.
Niestety globalne ocieplenie dotyka nawet takie kraje jak Finlandia i pokonanie ponad 2000 kilometrów o mały włos byłoby bezsensowne. Na szczęście kilka dni przed naszym przyjazdem spadło trochę śniegu, a temperatura obniżyła się na tyle, że nic nie topniało, a i z auta można było wyjść bez większych kłopotów. W optymalnych warunkach w przedziale -5, -10 stopni testy zostały rozpoczęte.
fot. mat. prasowe
Skoda Arctic Challenge, fot.2
Czas start!
Nie będę jednak zdradzał szczegółowego planu imprezy, ale najważniejszy jej punkt odbył się na najbardziej wysuniętym na północ Europy torze. TEST WORLD OY, to naprawdę świetny obiekt, na którym jeżdżą nawet takie super auta jak McLaren lub Ferrari. Wiele hektarów zimowej scenerii obfitowało w spore połacie lodu, leśne trasy lub drogi z dużą ilością śniegu. Co ciekawe, Finowie mają też patent na cieplejsze dni – wybudowano tu kryte lodowisko dla samochodów. Utrzymywanie sztucznych warunków zimowych w takim obiekcie to pestka, a jazda autem po śliskiej nawierzchni pod dachem w towarzystwie ścian z obu stron wymaga przyzwyczajenia i pewnej dozy odwagi.
Najbardziej jednak podoba mi się sekcja leśna, przypominająca rajdową trasę. Wąska droga pokryta śniegiem przypominała odcinki specjalne. Wiele zakrętów, różnica wzniesień i drzewa dookoła sprawiły, że znów poczułem się jak za kierownicą rajdówki w grze Colin McRae.
Jazda Skodami z 4×4
Wróćmy jednak do rzeczywistości, ponieważ Skody z napędem 4×4 dawały sobie w tych okolicznościach przyrody całkiem dobrze radę, a przy tym generowały więcej frajdy niż wspomnienia z gry. Jako, że do dyspozycji mieliśmy trzy różne modele mam pewne poszczególne wnioski na ich temat, ale też jeden ogólny. Z systemami ESP i ASR auta tego czeskiego producenta są bardzo bezpieczne i nawet z najgorszej opresji wychodzą bez szwanku. Komputer wyręcza kierowcę w większości przypadków i dba o jego bezpieczeństwo nawet w tak trudnych warunkach (śnieg, lód). To oznacza, że technologia w Skodzie to nie tylko marketingowe przechwałki, a kawał dobrej roboty, która sprawdza się nawet w takim ekstremum.
fot. mat. prasowe
Skoda Arctic Challenge, fot.8
Zimowa aura dała też sporo możliwości do zabawy i podniesienia adrenaliny. W końcu slajd bokiem wielkim Kodiaqiem potęguje emocje. Był to jednocześnie najłatwiejszy model w wytrąceniu go z równowagi. Ponad 1,7-metrowa sylwetka, wysoko zawieszony środek ciężkości, duże gabaryty na śliskiej nawierzchni łatwo wpadały w poślizg. Przekładając to na codzienne życie, może to dać trochę do myślenia, że granica jest tu bliżej niż w innych modelach. Podobnie jest z Karoqiem, ale ona przesunięta jest trochę dalej. Najbardziej pewnie zachowywała się Octavia, która zwarcie trzymała się drogi i z uporem jechał po wyznaczonym torze. To znaczy, że nawet w podbramkowej sytuacji zachowa się stabilnie, więc paradoksalnie, moim zdaniem, najlepiej sprostała Arctic Challenge. Jakim cudem?
fot. mat. prasowe
Skoda Arctic Challenge, fot.12
Garść technikaliów
Pod szyfrem 4×4 w Skodzie zamontowano sprzęgło “haldex” piątej generacji. Co ciekawe, rozwiązanie w autach tego czeskiego producenta można nazwać stałym napędem na cztery koła. Chociaż bazowo jest to jedynie podział mocy przekazywanej na przód siłą 96% względem 4% z tyłu. Oczywiście w razie uślizgu siła napędu przekazywana jest do osi za plecami kierowcy (nawet w proporcji 10% przód i 90% tył) lub na poszczególne pojedyncze koło (do 85% mocy).
Mimo, że brzmi to skomplikowanie to ważne, że działa i Skoda z 4×4 spokojnie poradzi sobie nie tylko w polskim klimacie. Z resztą nawet w dalekiej Laponii można było spotkać kilka jeżdżących egzemplarzy więc najlepsze dowody już są. Tak więc udało mi się sprostać Skoda Arctic Challenge i wykonać je bez większych problemów. Z niecierpliwością czekam na kolejne wyzwania!
Przeczytaj także:
Skoda Octavia RS 2.0 TSI DSG, usportowiony kompakt z długą listą zalet
oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)