Renault Grand Scenic 1,3 tCe - wielki tylko ciałem
2018-10-11 08:40
Renault Grand Scenic 1,3 tCe © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Renault Grand Scenic dCi 110 Hybrid Assist
A jest to dość spora opcja, która różni się od standardowej wersji kilkunastoma centymetrami długości nadwozia oraz dwoma dodatkowymi fotelami w bagażniku. To nie koniec zalet Renault Grand Scenic – wystarczy tylko na nie spojrzeć.Sporo w nim francuskiego wdzięku i dość nowatorskich rozwiązań. I nie mówię tylko o umiarkowanej ergonomii wnętrza, która tyczy się każdego modelu Renault jak dwa miejsca tempomatu czy osobny pałąk do audio. Bardziej mam na myśli smaczki, które Scenica i Grand Scenica wyróżniają wśród konkurencji.
I nie chodzi tu o duży bagażnik lub osobne fotele w środku albo spore okno dachowe. To ma prawie każdy przedstawiciel tego segmentu, a 598 litrów w bagażniku, szyberdach lub stoliki w tylnym rzędzie to standard, którego nie mogło zabraknąć w testowanym egzemplarzu. Szkoda jedynie, że spora klapa bagażnika otwiera się ręcznie, a próg załadunku kufra jest dość wysoko.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - z boku
Pierwszym wow dotyczącym Grand Scenica są koła. Wielkie, dwudziestocalowe alufelgi to naprawdę ewenement nie tylko w tym segmencie, ale ogólnie wśród nowych samochodów. Co ważne nie wpływają one znacząco na komfort jazdy, a wraz z beżowym lakierem i dużymi reflektorami LED wyglądają dość atrakcyjnie. Oświetlenie Renault może zwłaszcza podobać się po zmroku, ponieważ przyciąga wzrok.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - zegary
Co ważne ogumienie na takie koła wcale nie różni się kosztowo od normalnych rozmiarów. Za letnią oponę trzeba liczyć około 350-400 złotych, a zimówka to około 500 złotych za sztukę. Może nie jest najtaniej, ale też nie ma tragedii.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - koło
Do drugiego zaskoczenia trzeba zajrzeć do środka auta. Mam na myśli dwa rozwiązania typowo ergonomiczne i użyteczne. I wcale nie chodzi o drugie lusterko, by podglądać dzieci na tylnej kanapie, a kwestie rozwiązania schowków w aucie. Ogromną przestrzeń znajdziemy przed pasażerem z przodu, który ma dostęp do wysuwanej szuflady (otwieranej przyciskiem). Drugie rozwiązanie to przesuwna konsola centralna między fotelami, która po odsunięciu odsłania cupholdery. Niestety wówczas zabiera miejsce na nogi 3 osobie z tyłu.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - bagażnik
No dobrze, a czy to auto ma jakieś wady? Parę się znajdzie, ale słów kilka o designie zewnętrznym. Grand Scenic bardzo mocno przypomina mi większe Espace, które aktualnie jest już crossoverem, a nie minivanem. Po paru głębszych mógłbym te auta pomylić, ale Renault Grand Scenic jest jednak bardziej proporcjonalne, chociaż niskie, a długie nadwozie wymaga przyzwyczajenia.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - z tyłu
Dłuższej chwili wymaga również opanowanie nowego silnika Renault. Benzynowy motor o pojemności 1,3 litra i mocy 160 KM w teorii brzmi kiepsko, aczkolwiek w rzeczywistości jest zaskakująco dobrze. Zwłaszcza gdy jego obsługą zajmie się automatyczna skrzynia biegów EDC. Dość spokojna jazda jest komfortowa, a osiągi wystarczające nawet za miasto. Dla rzetelności podam, że do setki auto rozpędza się w 9,3 sekundy, a dobija prędkością do 197 km/h. Strach jednak pomyśleć jak spisują się słabsze pod względem mocy jednostki z tą pojemnością, ponieważ tutaj tej mocy tak strasznie nie czuć.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - tył
Gorzej jeśli weźmiemy pod uwagę spalanie tego downsizingowego produktu oraz pojemność baku. 50 litrów to zdecydowanie za mało na rodzinny samochód. Aczkolwiek Renault traktowane w miarę ostrożnie potrafi odwdzięczyć się średnią równą 7-8 litrów na 100 km. Niestety wszystkie prędkości z okolic ograniczenia autostradowego znacznie niszczą ekonomiczność tego benzyniaka.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - z przodu
Dlatego też Renault Grand Scenic lepiej traktować spokojnie do wygodnego, a nie szybkiego przemieszczania się z punktu A do B. Miękkie ustawienie zawieszenia procentuje w duży komfort podróżowania nawet na gorszych drogach. Samochód nieźle wybiera nierówności i niestraszne mu są żadne krawężniki oraz dziury. Uważać jedynie trzeba na koła, ponieważ łatwo zniszczyć felgi.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - przód
Równie miękko i delikatnie działa też kierownica, chociaż działanie wspomagania możemy regulować. Do tego służy opcja Multisense, w którą był wyposażony testowy egzemplarz. Nie bardzo rozumiem sens tego rozwiązania w minivanie, ponieważ oprócz wspomnianego układu kierowniczego oraz podświetlenia lub grafik (zamiast zegarów jest kolorowy wyświetlacz) za wiele nie zmieniało albo przynajmniej nie było tego na co dzień czuć.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - fotele
Kupno nowego auta na pewno odczuje się za to w rodzinnym budżecie, chociaż Renault Grand Scenic skalkulowano dosyć rozsądnie. Na auto w podobnej specyfikacji należy przygotować przynajmniej 120 tysięcy złotych. Bazowo model rozpoczyna kwota ciut ponad 90 000 złotych. Można stwierdzić zatem, że niedużo, chociaż przy krótkiej wersji można zaoszczędzić jeszcze z 13 tysięcy.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - deska rozdzielcza
I to chyba największa konkurencja Renault Grand Scenic, ponieważ ciężko ten model nazwać wygodnym dla 7 osób, a przy pięciu wystarcza już zwykły Scenic. Jest on tańszy, oferuje podobne rozwiązania (wręcz te same), a przy tym jest dużo zgrabniejszy. Z drugiej jednak strony warto mieć większy wybór niż go nie mieć. Dylemat między Sceniciem, Grand Sceniciem lub Espace może przysporzyć problemów.
fot. mat. prasowe
Renault Grand Scenic 1,3 tCe - kierownica
Mimo wszystko francuską markę polecam, bo robi dużo ciekawsze minivany niż zagraniczna konkurencja!
oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)