Lexusy ES i UX wkrótce trafią na polski rynek
2018-08-23 00:44
Lexus ES © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Volvo S60 Cross Country: uterenowiony sedan
Zacznijmy od sedana. To oficjalny następca modelu GS, który przechodzi do historii. Osoby interesujące się motoryzacją zza Oceanu doskonale wiedzą, że poprzednie wcielenia ES-a były bardzo popularne w Stanach Zjednoczonych. Najnowsza generacja to jednak zupełnie nowa szkoła projektowania, która ma przyciągnąć do salonów również europejskich klientów.Podkreśla to już sam design - znacznie odważniejszy niż dotychczas. Auto upodobniło się do topowej limuzyny, co oczywiście może mieć tylko i wyłącznie pozytywny wydźwięk. W oczy rzucają się nie tylko ciekawie narysowane reflektory, ale też duży grill w kształcie klepsydry, kilka wyraźnych przetłoczeń oraz podłużne tylne lampy złączone listwą. Warto dodać, że w sesji wzięła udział wersja wyposażenia F-Sport wyróżniająca się m.in.: lekko przeprojektowanymi zderzakami, lotką na klapie bagażnika i felgami o charakterystycznym wzorze. To właśnie ona ma stanowić trzon sprzedaży tego modelu.
fot. mat. prasowe
Lexus ES - z boku
We wnętrzu znajdziemy natomiast nowoczesny kokpit, który okraszono skórą, starannymi przeszyciami oraz wstawkami w srebrnym kolorze. Zegary stały się oczywiście wirtualne i przypominają te z LC, czyli topowego coupe japońskiej marki premium. Te dwa skrajnie różne samochody łączy także ten sam ekran multimedialny sterowany za pośrednictwem panelu umieszczonego pomiędzy fotelami. Pod nim wygospodarowano miejsce na przyciski i pokrętła służące do ustawiania klimatyzacji.
fot. mat. prasowe
Lexus ES - z tyłu
Pod względem przestronności, ES oferuje nawet więcej niż GS. To oznacza wygodną podróż dla czterech dorosłych osób. Siedziska mają natomiast bardzo dobre wyprofilowanie. Właśnie dlatego zarówno kierowca, jak i pozostali pasażerowie mogą liczyć na właściwe warunki. Wpłyną na nie także dodatkowe rolety, trzy strefy klimatyzacji i odpowiednie oświetlenie.
fot. mat. prasowe
Lexus ES - wnętrze
Jak można się domyślać, auto będzie oferowane jako hybryda (ES 300h). Bazą jest 2,5-litrowy silnik benzynowy wspierany przez jednostkę elektryczną. Łączna moc zestawu to 218 KM. Co ciekawe, wszystkie argumenty trafiają na oś przednią (przypomnijmy, że GS posiadał napęd na tył). Według producenta, tak jest praktyczniej i bezpieczniej. Co ciekawe, przekładnię planetarną zmieniono na walcową i uzupełniono sześcioma wirtualnymi przełożeniami. Zawieszenie również zostało udoskonalone, podobnie jak układ kierowniczy. Nie zabrakło też szeregu systemów bezpieczeństwa, które czuwają nad wszystkimi w kabinie.
fot. mat. prasowe
Lexus ES - fotele
Za model ES w wersji bazowej (Elegance) trzeba zapłacić 204 900 zł. W standardzie klient otrzymuje m.in.: 17-calowe felgi, reflektory Bi-LED, szyberdach, inteligentny kluczyk, kamera cofania z czujnikami parkowania, 8-calowy ekran multimedialny, audio z 10 głośnikami, elektrycznie sterowane oraz podgrzewane fotele i aktywny tempomat. Wyższy poziom wyposażenia (F Sport i Elegance) zostały wycenione na 239 900 zł i 249 900 zł. Z kolei topowa odmiana (Omotenashi) kosztuje 279 900 zł. Pierwsze ES-y trafią do polski rynek w listopadzie tego roku.
fot. mat. prasowe
Lexus ES - przód
Przejdźmy teraz do równie ważnego, jeśli nie ważniejszego auta - oczywiście z perspektywy tendencji rynkowych. UX to zupełnie nowy i pierwszy kompaktowy SUV Lexusa, który ma zabrać klientów niemieckim konkurentom. Samochód prezentuje się niebanalnie, co podkreślają nietypowo poprowadzone krawędzie osłon dolnych partii karoserii. Ciekawym akcentem są też tylne lampy połączone długim ledem. Summa summarum, trudno będzie pomylić to auto z którymkolwiek rywalem.
fot. mat. prasowe
Lexus UX - z przodu
We wnętrzu utrzymano interesujący design. Kokpit wydaje się bardzo mięsisty i jest zwrócony w stronę kierowcy. Podobnie, jak w prezentowanym ES-ie, mamy do czynienia z egzemplarzem przedprodukcyjnym, ale i tak już można docenić porządne materiały wykończeniowe i staranne spasowanie. Tutaj także znajdziemy cyfrowy prędkościomierz oraz duży ekran multimedialny ze znanym systemem i panelem sterowania umieszczonym pomiędzy fotelami.
fot. mat. prasowe
Lexus UX - z tyłu
Jeśli już o fotelach "mowa", to warto zaznaczyć, że mają właściwą wielkość i duże możliwości regulacyjne. Nie mam też zastrzeżeń do ich wyprofilowania. Na tylnej kanapie zmieszczą się natomiast dwie osoby średniego wzrostu. Duży plus za odpowiedni kat pochylenia oparcia. Nie bez znaczenia są także spore drzwi ułatwiające zajmowanie miejsca w drugim rzędzie.
fot. mat. prasowe
Lexus UX - wnętrze
W przypadku tego SUV-a nabywcy będą mogli wybrać jeden z dwóch wariantów silnikowych: UX 200 lub UX 250h. Pierwszy z nich ma pod maską 2-litrowego benzyniaka o mocy 171 KM współpracującego z przekładnią CVT nowej generacji. Cała moc kierowana jest oczywiście na koła przednie. Z kolei drugi wariant to hybryda bazująca na tej samej jednostce, ale współpracująca z silnikiem elektrycznym. Łączna moc zestawu to 178 KM. Tutaj także za przeniesienie potencjału odpowiada bezstopniowy automat, ale może ją kierować albo na przód, albo na obie osie. Uzupełnieniem obu technologii są oczywiście liczne systemy, wśród których znajdziemy ten odpowiadający za konfigurację trybów jazdy. Nie zabrakło także wszelkiego rodzaju asystentów odpowiadających za bezpieczeństwo podróżnych.
fot. mat. prasowe
Lexus UX - przód
Ceny UX-a nie zostały jeszcze ujawnione, bo to zdecydowanie za wcześnie. Podejrzewam jednak, że bazowa wersja będzie kosztować ok. 150-160 tysięcy złotych. Pierwsze egzemplarze nowego Lexusa trafią do Polski na początku przyszłego roku.
fot. mat. prasowe
Lexus UX - fotele
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)