Opel Grandland X 1.6 CDTI 120 KM - oszczędny typ
2018-06-08 00:22
Opel Grandland X 1.6 CDTI 120 KM © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Opel Grandland X 1.2 Turbo AT Ultimate
To właśnie chyba karoseria najbardziej rozróżnia te dwa samochody. Opel Grandland X jest bardziej obły i posiada więcej łuków niż ostrych linii. Tak naprawdę to większa wersja Crosslanda, która w niebieskim lakierze naprawdę wyglądała ciekawie. Najbardziej podobały mi się reflektory, gdzie dwa zagięte pasy świateł LED nadawały fajnego look’u. To jedna z cech charakterystycznych nowych Opli, a zabieg powtórzony został też z tyłu, dzięki czemu od razu widać, że projekt Grandlanda X jest świeży.Za kolejny charakterystyczny detal można uznać słupki C, w których łączy się tylna szyba z boczną. Dość futurystyczne zagranie jak na miejskiego crossovera (a może kompaktowego SUVa?), ale design to aktualnie jeden z ważniejszych aspektów samochodu. W końcu często kupujemy oczami, a Opel Grandland X z kontrastowymi czarnym dachem mi się akurat spodobał.
fot. mat. prasowe
Opel Grandland X 1.6 CDTI 120 KM - deska rozdzielcza
Wymiary 4,5 metra długości sprawiają, że Opel Grandland X spokojnie może być autem rodzinnym (2675 mm rozstawu osi), ale równocześnie miejskim, ponieważ nie ma problemu z jego parkowaniem. Gdyby było, to do dyspozycji kierowcy mamy na przykład kamerę cofania, asystent autonomicznego parkowania lub świetne rozwiązanie, które kocham – kamera z góry 360 stopni.
We wnętrzu Opla połączenia z nowym właścicielem niemieckiej marki widać już więcej. Wystarczy spojrzeć na system multimedialny, który od razu przywodzi na myśl francuskiego producenta. Na szczęście, to żadna wada, ponieważ działa on bardzo szybko, jest prosty w obsłudze i dobrze pokazywał wskazania nawigacji, radia lub telefonu (nie tylko Bluetooth, ale także połączenia typu AndroidAuto).
fot. mat. prasowe
Opel Grandland X 1.6 CDTI 120 KM - fotel
Na szczęście Opel nie poszedł w minimalizm PSA, dzięki czemu pojawiło się dużo tradycyjnych przycisków co ułatwia korzystanie ze wszystkich systemów. Wystarczy spojrzeć na wielofunkcyjną kierownicę, która jest nawet podgrzewana. Nie znalazłem jedynie sterowania kierunkiem nawiewu klimatyzacji, ale może słabo szukałem…
Sam projekt deski rozdzielczej jest uporządkowany, a mieszanie jasnych barw tapicerki nie tylko na fotelach i czarnego plastiku (również błyszczącego) powoduje, że auto wygląda na nowoczesne. Mam jednak parę uwag co do samych materiałów (niestety są twarde) oraz ich spasowania. Już dawno nie jeździłem nowym autem, w którym aż tak trzeszczały boczki drzwi. Fakt, że auto miało ponad 20 tysięcy kilometrów przebiegu, który w autach prasowych musimy śmiało pomnożyć przez 2 lub trzy, ale tak być nie powinno.
fot. mat. prasowe
Opel Grandland X 1.6 CDTI 120 KM - z tyłu
Wróćmy jednak do plusów. Po pierwsze fotele – mają duży wachlarz regulacji, a ich ładny kolor rozświetla wnętrze. Co ważne nawet na przednim siedzeniu pasażera do dyspozycji mamy mocowanie ISOFIX. Mówiąc o przestrzeni stwierdzam, że samochód jest dobry dla 4 pasażerów. Z tyłu nie brakuje miejsca na nogi lub głowę, a za tylną kanapą kryje się aż 514 litrów bagażnika, który dodatkowo ma ukryte dno. Niestety wysoki próg załadunku może utrudnić użytkowanie, ale nasz egzemplarz posiadał przynajmniej elektrycznie otwieraną klapę.
Co ciekawego jest jeszcze we wnętrzu? Oprócz standardowych systemów bezpieczeństwa jak tempomat lub asystent pasa ruchu na pokładzie znalazł się system Opel On Star, czyli tzw. anioł stróż, który pomoże nie tylko w przypadku awaryjnym (automatycznie), ale także w bardziej przyziemnych sprawach jak umówienie serwisu lub pomoc w znalezieniu jakiegoś punktu w nawigacji.
fot. mat. prasowe
Opel Grandland X 1.6 CDTI 120 KM - z boku
Skoro wiemy już jak auto wygląda i jak się w nim siedzi, warto omówić, jak jeździ. A tu już nie mam do czego się przyczepić. Tradycyjne rozwiązanie zamontowania w aucie 1,6-litrowego silnika wysokoprężnego z 6-biegowym manualem zaowocowało wystarczającymi osiągami, a co więcej - dość oszczędnym użytkowaniem. Moc 120 KM może nie powoduje szybszego bicia serca, ale 300 NM maksymalnego momentu obrotowego dostępnego od 1750 NM, sprawia, że samochód dobrze się rozpędza i spełnia oczekiwania polskiego kierowcy.
Najbardziej chyba na stacji benzynowej, ponieważ w trasie samochód potrafi spalić mniej niż 5 litrów zachowując się przy tym bardzo stabilnie i z odpowiednia dynamiką potrzebną do wyprzedzania. Na szczęście w mieście ten fantastyczny wynik dużo się nie zmienia, ponieważ 7 litrów to maksimum, które zobaczyłem na wyświetlaczu pomiędzy zegarami, a wcale nie zważałem zbytnio na ekonomię podczas miejskich dojazdów.
fot. mat. prasowe
Opel Grandland X 1.6 CDTI 120 KM - z przodu
Alternatywą diesla w cenniku Opla jest tylko jedna pozycja benzynowa. Mimo, że do trzycylindrowego silnika 1,2 Puretech Peugeota nie mam za wiele pretensji, to do Grandlanda X silnik z testowego egzemplarza pasuje mi dużo bardziej. I nieważne, że auto do setki rozpędza się w prawie 12 sekund, a prędkość maksymalna 189 km/h nie zrobi wielkiego zamieszania wśród kumpli, bo Opel przekonuje do siebie innymi argumentami.
Słów krytyki nie mam również do precyzyjnego układu kierowniczego oraz nastaw zawieszenia. Auto nie jest ani twarde, ani miękkie, chociaż zdecydowanie bliżej mu do komfortu niż super zwrotności. Kompromisowe zawieszenie idealnie pasuje do stanu ulic naszych miast, a także do wyzwań jakie przed autami one stawiają – czyt. wysokie krawężniki lub częste remonty.
fot. mat. prasowe
Opel Grandland X 1.6 CDTI 120 KM - przód
Porównując Grandlanda X do 3008 nie sposób ominąć kwestii finansowych. Tutaj również plus przewodzi za marką związaną z naszym sąsiadem. Bazowa cena za Opla to 95 tys. złotych, co sprawia, że jest tańszy niż brat z lazurowego wybrzeża. Nasza testowa wersja Grandlanda X doposażona o pewne elementy wywindowała ceny do 117 tysięcy złotych.
fot. mat. prasowe
Opel Grandland X 1.6 CDTI 120 KM - wnętrze
I ten aspekt wraz z ekonomią użytkowania sprawia, że Opel dość mocno pomieszał mi w głowie, ponieważ Peugeot 3008 był dla mnie zdecydowanym faworytem w tym segmencie. Teraz mam większy dylemat, ale to znaczy, że mamy dwa bardzo dobre produkty, które w sumie się nie kanibalizują. Wybór więc może zależeć od gustu, a na to już nie mam dobrego argumentu.
oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)