Citroen C3 Aircross 1.2 110 Feel - napompowana kaczuszka
2018-02-08 13:55
Citroen C3 Aircross 1.2 110 Feel © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Citroen C3 Aircross 1.6 BlueHDi Shine
Jeśliby oceniać tylko wygląd, to C3 Aircross byłby w mojej ocenie jednym z najładniejszych aut, jakie wpadły mi ostatnio w ręce. Rzadko bowiem jeszcze coś jest w stanie mnie pozytywnie zaskoczyć, ale Citroen to zrobił. Karoserii nie powstydziłby się mistrz Picasso, a Cactus wygląda przy C3 Aircrossie jak smutny wujek. Francuzi zawsze zaskakiwali, ale jak już coś zrobili dziwnego to udziwniali to dalej i dalej, i dalej… aż czasami udawało im się poprawić to, co stworzyli na początku. Tak właśnie jest w tym przypadku.Jeżeli to, co napisałem jest zbyt zawiłe, to proponuję przyjrzeć się szczegółom bez zbędnej filozofii. I jak? No właśnie. Świeży, super nowoczesny, bardzo smaczny projekt. Dwukolorowe nadwozie z czarnym dachem zaczynającym się już od słupków, wyłupiaste halogeny z przodu i pięknie wtopione w znaczek prężący się na cały przód reflektory. Potężny bok z podnoszącą się za tylnymi drzwiami linią szyb i bardzo ciekawie wyprofilowana klapa z nowoczesnymi lampami po bokach. Do tego a’la terenowe osłony z przodu i z tyłu. Voilà.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 Aircross 1.2 110 Feel - wnętrze
Wnętrze również wygląda bardzo świeżo i nowocześnie.
Skupmy się na zaletach. Dobra pozycja za kierownicą – siedzi się wysoko, widać maskę, kierownica dobrze leży w rękach. Siedzenie jest szerokie i takie trochę kanapowe – traci na tym trzymanie boczne – ale to nie przeszkadza. W zimie można wsiąść w kurtce (wiem, że tak się nie powinno robić, ale weź tu człowieku wytrzymaj przy -10 rano w bluzie), poza tym nie musisz być modelką 60/90/60, żeby zmieścić się w fotelu.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 Aircross 1.2 110 Feel - ekran
Wygląd deski rozdzielczej chyba każdemu, kto nie jest nadętym pedantem przypadnie do gustu. Tablica przyrządów jest naprawdę fajnie pomyślana pod względem atrakcyjności. Gorzej z przejrzystością i materiałami wykończeniowymi. Ekran obsługuje wszystko – od multimediów po klimatyzację, więc łatwo się pogubić. Plastiki, z których całe wnętrze zostało wykonane są twarde i potrafią skrzypnąć na nierównościach. Jeżeli jednak siedzieliście w Peugeocie 308, Citroenie C4 Picasso lub Cactusie to nic was tu nie powinno zaskoczyć. No dobra, w stosunku do Cactusa odczujecie jeden luksus – przed pasażerem znajduje się osobna kratka wentylacyjna (w Cactusie jej nie ma). Jeżeli mógłbym na coś jednak ponarzekać to dość smutna kolorystyka wnętrza Citroena sprawiła mi spory zawód. Tak fajnie zaprojektowane z zewnątrz autko powinno mieć zdecydowanie żywsze kolory w środku. A tak dominuje tu szaro-bury smutek. Proponuję trochę poszaleć z konfiguratorem i coś tu przyprawić czerwonym nosem klauna ;)
fot. mat. prasowe
Citroen C3 Aircross 1.2 110 Feel - deska rozdzielcza
To co, jazda?
Silnik to naprawdę ogromny atut autka. Trzycylindrowe 1.2 – tu w wersji 110-konnej – przyjemnie dla ucha pracuje i ma wystarczający ciąg, chociaż lubi być kręcone wysoko. Mogłoby być jednak zestopniowane z lepszą skrzynią biegów. Niestety ta oferowana przez producenta nie zachwyca precyzją działania. Na plus zaliczę spalanie – okolice 7 litrów w mieście wystarczą, żeby sprawnie się poruszać. Na trasie wynik jest nieznacznie tylko niższy, a na autostradzie nawet o litr wyższy o średniego miejskiego zużycia. Portfel jednak w żadnym wypadku nie spuchnie.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 Aircross 1.2 110 Feel - przód
Dobry, często chwalony silnik ma tutaj jednego przeciwnika. Zawieszenie. Samochód prowadzi się całkiem dobrze, układ kierowniczy jest lekko ospały, ale nienerwowy. Natomiast całą przyjemność z jazdy psuje głośne, zdecydowanie za twarde zawieszenie. Jedynie jazda po prostej drodze (a takich jak wiadomo w Polsce niewiele) przebiega spokojnie, ale… byle jaka mulda, dziura, nierówność pod kołami i od razu mamy “łup, łup, łup”. Strasznie to denerwuje.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 Aircross 1.2 110 Feel - tył
Tym bardziej, że samochód ma na pokładzie urządzenie, które powinno zachęcać kierowcę do zjazdu z utwardzonej nawierzchni. Nie no trochę może przesadzam, ale selektor terenu jest czymś tak zbędnym, że mimo że chcę to nie potrafię zachować powagi. Citroen w każdej reklamie Aircrossa pokazuje gościa, który z uśmiechem wjeżdża w piaszczystą drogę przekręcając pokrętło napędu. Fajnie, fajnie, ale… w rzeczywistości nic to nie zmienia. Można sobie kręcić w prawo i w lewo… i nic. Symbole pustyni, śnieżynka i napis „All-Road” tak naprawdę tylko sterują systemem ESP, który ma mniej lub bardziej reagować na zmianę podłoża. W praktyce dupa zbita. Nie dzieje się nic. Nie dokładajcie więc kasy do tego systemu. Jedyne co w nim działa, to dodatkowy przycisk włączający kontrolę zjazdu ze wzniesienia. Pytanie po co coś takiego w aucie z napędem na przód bez zdolności terenowych?
fot. mat. prasowe
Citroen C3 Aircross 1.2 110 Feel - z tyłu
Noooo dobra. Powiem tak. Da się Citroenem zjechać z drogi utwardzonej, bo ma wysoki prześwit i jest lekki. Las, niewielkie błoto, jakaś gruntowa droga nie stanowią przeszkody dla tego auta. Ale systemy nie są potrzebne, żeby się nim cieszyć.
W głębszy teren się nim nie zapuszczajcie, bo raz że się zakopiecie, a dwa – wasze uszy będą boleć od “łup, łup, łup” na każdym wyboju.
Mimo wszystko Citroen C3 Aircross to świetne auto. Naprawdę. Obejrzelibyście się za nim po zamknięciu? Ja tak. Zresztą cały czas się oglądałem. A o to w aucie chodzi!
oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)