Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130 KM - kompan podróży
2017-09-18 00:44
Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130 KM © Tomasz Knapik
Przeczytaj także: Renault Talisman Grandtour 1.6 TCe Intense EDC
Na pierwszy rzut oka, duże i wygodne kombi z oszczędnym dieslem pod maską nie mogło być lepszym wyborem na trasę do Chorwacji obfitującą w kilka tysięcy kilometrów. Teoretycznie więc wybrałem najlepszą opcję, praktycznie było już mniej kolorowo, ale zacznijmy od początku.Renault Talisman zastępując Lagunę otworzyło nowy trend projektowy współczesnych modeli francuskiego producenta. Dzięki temu auto jest świeże i wygląda bardzo nowocześnie. Nawet w „rodzinnym” wydaniu, Talisman zachowuje spójność projektu i może się podobać. To niskie, szerokie kombi w agresywnym wydaniu.
Trudno określić design auta za cechę jego praktyczności, aczkolwiek około 4,9 m długości może na początku sprawiać wiele trudności podczas manewrowania samochodem w wąskich uliczkach. Na szczęście dzięki kamerze cofania oraz czujnikom wokół całego samochodu (do dyspozycji miałem również asystenta automatycznego parkowania) udało mi się nie uszkodzić bordowego lakieru, którym auto było pokryte.
fot. Tomasz Knapik
Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130 KM - z tyłu
Dzięki niemu oraz 18-calowym felgom o ciekawym wzorze samochód naprawdę mi się podobał. Nie do końca jestem przekonany jednak do przodu Talismana (jak i reszty aut Renault), w którym zastosowano reflektory do jazdy dziennej (wszystkie światła w Talismanie były w technologii LED) w dziwnym kształcie liter C. Sytuację ratuje spory grill pełny chromu. Tego materiału w sumie nie brakuje w całej karoserii. Z drugiej jednak strony jestem fanem tyłu auta, gdzie przedłużenie tylnych reflektorów na cała klapę bagażnika (nawiasem mówiąc w naszym egzemplarzu otwierana automatycznie) wygląda zjawiskowo, zwłaszcza po zmroku.
fot. Tomasz Knapik
Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130 KM - z przodu i boku
W wieczorowej porze nieźle wygląda również wnętrze samochodu. To zasługa różnokolorowego podświetlenia ambientowego. Kilka barw można było zauważyć od podświetlenia nóg, deski rozdzielczej po zegary lub boczki drzwi. Niestety projekt deski rozdzielczej Renault Talismana jest trochę plastikowy, aczkolwiek przeorany elektroniką i ciekawymi listwami ze specjalnym dekorem. Niestety materiały są raczej twarde, a ich spasowanie po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów może dać o sobie znać. Jednakże podczas intensywnego, urlopowego używania żadne niepokojące dźwięki nie dochodziły do naszych uszu.
fot. Tomasz Knapik
Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130 KM - z przodu
W aucie słychać było jedynie dobre audio od Bose. Otoczenie oraz szum powietrza nie dochodził również do wnętrza podczas autostradowych przejazdów, więc mogę powiedzieć, że Renault Talisman jest nieźle wyciszony. Na komfort podróżowania wpływało też niezłe wyposażenie testowanego egzemplarza. Nawigacja, łączność z internetem, dwustrefowa automatyczna klimatyzacja, podgrzewane fotele przednie oraz kierownica to tylko niektóre bajery, które wchodziły w skład wyposażenia Intens. Najbardziej w trasie polubiłem funkcję masażu fotelu kierowcy. Do pełni szczęścia w gorącej Chorwacji brakowało jedynie wentylowanych siedzeń.
fot. Tomasz Knapik
Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130 KM - wnętrze
Nie brakowało jednak przestrzeni. Talisman Grandtour to naprawdę spore auto i czuć to we wnętrzu. W pełni komfortowo będzie nim podróżować nawet 5 pasażerów. Ustawny bagażnik z ukrytymi schowkami w podłodze pomieści 572 litry do poziomu rolety, którą oczywiście można złożyć i wyjąć. Gdyby to było mało, do relingów spokojnie można przymocować bagażnik dachowy (w naszym egzemplarzu nie było szyberdachu). Poza tym w aucie jest sporo schowków. Nawet w podłokietniku pojawił się klimatyzowany pojemnik na 2 butelki.
fot. Tomasz Knapik
Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130 KM - bagażnik
To co może zaciekawić w środku Talismana to 8,7-calowy tablet systemu R-Link. To w nim skrywa się centrum sterowania samochodem oraz wszystkimi elektronicznymi udogodnieniami. Jego dotykowy wyświetlacz można spersonalizować do własnych potrzeb. Działa dosyć intuicyjnie i przyjemnie na dotyk, przy tym się nie zacinając. Co nim możemy wybrać? Kolor podświetlenia, motyw zegarów lub choćby włączenie ekranu Head-up za kierownicą.
fot. Tomasz Knapik
Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130 KM - kanapa
Renault Talisman Grandtour można modyfikować nie tylko w wizualny sposób. Opcje Multi-sense mogą dopasować samochód do naszych potrzeb. Pięć trybów jazdy (w tym Perso do własnej konfiguracji) znacznie zmienia działanie samochodu. Zmiany wpływają na zawieszenie, działanie układu kierowniczego czy pracę silnika lub pedału przepustnicy oraz skrzyni biegów. Niestety można również aktywować emulator pracy silnika – nieładnie Renault.
fot. Tomasz Knapik
Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130 KM - fotele
Głosu silnika jednak nie ma co słuchać, ponieważ pod maską Talismana znalazł się 130-konny motor wysokoprężny o pojemności 1,6 litra. Połączono go z dwusprzęgłowym automatem EDC, który posiadał 7 przełożeń. Tandem tych dwóch mechanizmów działał poprawnie, by nie powiedzieć – przeciętnie. Biorąc pod uwagę gabaryty samochodu silnik był po prostu za słaby. Dużo lepiej sprawdziłaby się tutaj wersja 160-konna.
fot. Tomasz Knapik
Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130 KM - kierownica, deska rozdzielcza
Opóźniony kickdown oraz wolne przyspieszanie (10,8 s do setki) przeszkadza w trasie. Zwłaszcza gdy droga jest wąska i wymaga częstego wyprzedzania. Taki manewr wymaga wcześniejszego przemyślenia, ponieważ maksymalny moment obrotowy równy 320 NM po prostu w tej budzie jest niewystarczający.
Na szczęście silnik diesla zapewnia atrakcyjne spalanie. W trasie wystarczy mu spokojnie 5-6 litrów, nawet gdy jazda jest szybka. W mieście można zmieścić się w granicach 7 litrów. To powoduje, że Talisman odwdzięczył się rachunkami na stacjach benzynowych. Niestety pojemność baku to tylko 52 litry – mogło być więcej.
Wspomnę jeszcze na chwilę o zawieszeniu. Dzięki Multi-sense, o którym już wspomniałem, samochód może być bardzo miękki lub trochę mniej. Nie nazwałbym Talismana Grandtour autem nastawionym na sport, ale dzięki systemowi czterech kół skrętnych prowadzi się bardzo pewnie. Kierując nim nie trzeba martwić się zakrętami, ponieważ 4Control czuwa i tylna oś nie ucieka, nawet na nierównościach. Zauważalną różnicę czuć jednak przy wyższych prędkościach.
Czy zatem Talisman Grandtour był odpowiednim wyborem? Miał sporo zalet, zwłaszcza jego walory praktyczne, które bardzo pomogły podczas urlopu. Auto zmieściło wszystkie nasze bagaże i w bezpieczny sposób dowiozło nas do celu. Co najważniejsze zrobiło to w miarę komfortowo i bez problemów.
Oczywiście mogło być troszkę szybsze i mocniejsze, ale jest na to rada - inny silnik. Ten egzemplarz w takiej specyfikacji jak na zdjęciach kosztował 150 tysięcy złotych i biorąc pod uwagę co miał na pokładzie, to naprawdę dobra kalkulacja.
oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)