Renault Captur 1,5 110 KM - Clio inaczej
2017-09-08 00:55
Renault Captur 1,5 110 KM © Grzegorz Wawryszczuk
Przeczytaj także: Renault Megane Grandtour GT 1.6 TCe 205 - spokojny brutal
Twór, który wizualnie ma być większy, wyższy i bardziej przypominać crossovera i SUVa, niż zwykłego hatchbacka. Tak po krótce opisałbym Renault Captur, który dla mnie jest po prostu zmodyfikowanym Clio – takim przyrządzonym według specjalnego przepisu, dla innych klientów.Nie mówię jednak, zostając w kulinarnych gustach, że taka potrawa jest niesmaczna. Skoro coś lepiej wygląda, do tego jest nowsze i zmieści więcej w środku, czego chcieć więcej? Niestety jak to w życiu bywa, nie ma niczego za darmo i mimo, że poprzednie zdanie jest jak najbardziej prawdziwe, za takie dodatki trzeba zapłacić. I to słono, ponieważ ten elegancki samochód z wyposażeniem Intens w lakierze brązowego cappuccino na 17-calowych felgach kosztuje jedyne 82 400 zł. Sporo jak za miejskie auto, co nie?
Owszem można podziwiać obłe kształty, inny kolor dachu czy plastikowe dyfuzory w zderzakach. Zatrzymać się na chwilę przy ledowych reflektorach zarówno z przodu, jak i z tyłu, które nie dość, że zapewniają bezpieczeństwo to jeszcze uatrakcyjniają design auta. Można pochylić się nad chromowanymi listwami i przyznać projektantom, że „dali radę”, ale patrząc na cenę chyba mieli dobrą dniówkę.
fot. Grzegorz Wawryszczuk
Renault Captur 1,5 110 KM - wyświetlacz
W środku Captura również nie brakuje wizualnych smaczków. Czytelny projekt deski rozdzielczej, pełnej schowków pokolorowany był w parę barw. Czarny plastik rozświetlały pomarańczowe dekory oraz lśniąca, fortepianowa faktura. Kolorystycznie do środka auta nawiązywały też czarno-pomarańczowe pokrowce foteli i tylnej kanapy.
fot. Grzegorz Wawryszczuk
Renault Captur 1,5 110 KM - fotele
Mało bajerów? To jak nazwać schowek przed pasażerem, który jest szuflada? Taki zabieg znacznie powiększył jego litraż, a i prostotę załadunku. Poruszając się już względami praktyczności przestrzeni środka, w Capturze wygodnie podróżować będzie zestaw 2 dorosłych i 2 dzieci. Miejsca na tylnej kanapie, zwłaszcza na nogi, może czasem zabraknąć, ale uchwyty ISOFIX pozwolą przewieźć bezpiecznie pociechy. Nie rozczarowuje natomiast bagażnik – 377 litrów z podwójną podłogą wystarczy nawet na większe zakupy lub wyjazd.
fot. Grzegorz Wawryszczuk
Renault Captur 1,5 110 KM - kanapa
Spokojną jazdę po mieście udogodni na pewno wyposażenie Captura. Automatyczna klimatyzacja, nawigacja, kamera cofania i czujniki parkowania wraz z podwyższonym nadwoziem pomogą w przemierzaniu kolejnych miejskich kilometrów. 7-calowy wyświetlacz systemu R-link (18 cm przekątnej) zajmie nasze ręce w czasie korku, a jego intuicyjność oraz szybkie działanie nie będzie irytować. Głowę umili za to 6-głośnikowy system BOSE z subwooferem w bagażniku. Nie skorzystacie z niego jedynie, gdy muzykę zgrana jest na płyty CD.
fot. Grzegorz Wawryszczuk
Renault Captur 1,5 110 KM - z boku
Problem może natomiast stanowić spasowanie materiałów. Plastiki w Capturze podczas codziennej jazdy potrafią zaskrzypieć. Do przyzwyczajenia zostają również francuskie rozwiązania. Tempomat włączany jest obok drążka zmiany biegów (sterowanie jego prędkością jednak już na kierownicy), a za posługiwanie się audio odpowiada pałąk za kierownicą. Ergonomia tych rozwiązań nie stoi na wysokim poziomie, ale gdy kierowca jeździł już wcześniej Renault, nie będzie miał z tym problemu.
fot. Grzegorz Wawryszczuk
Renault Captur 1,5 110 KM - z tyłu
Problemów nie stanowi również prowadzenie auta. Samochód dzięki precyzyjnemu układowi kierowniczemu nie sprawia niespodzianek. Pewne utrudnienia mogą pojawić się przy poprzecznych nierównościach, które podczas szybszych przejazdów spowodują myszkowanie tyłu samochodu. To wina raczej twardego zawieszenia, które czasem może dać się we znaki. Przy spokojniejszej jeździe nie powinno to być jednak często zauważalne.
fot. Grzegorz Wawryszczuk
Renault Captur 1,5 110 KM - przód
A do takiej, idealnie sprawdzi się znajdujący się pod maską testowanego egzemplarza, 110-konny motor wysokoprężny. Ten 1,5-litrowy diesel jest jednym z oszczędniejszych silników francuskiego producenta, a zapewnia wystarczające osiągi. Dodam, że maksymalna prędkość tego auta to 180 km/h, a przyspieszenie do 100 km/h samochód osiąga w 11,4 sekundy.
fot. Grzegorz Wawryszczuk
Renault Captur 1,5 110 KM - z przodu
Dużo ważniejszym aspektem tego silnika połączonego z 6-biegowym manualem jest jednak jego spalanie. W mieście Captur pozwoli spalić 6-7 litrów ON, a w trasie bez problemu na cyfrowym wyświetlaczu nad zegarami zobaczymy liczbę 5. To mimo, małego baku (ok. 45 litrów) pozwala na całkiem sensowny zasięg. Zwłaszcza, że takie wyniki nie wymagają od kierowcy ogromnych umiejętności eko-drivingu. Poza tym nastawy Captura nie zachęcają do szybkiej jazdy. Miękko działające sprzęgło oraz drążek zmiany biegów zdecydowanie wyznaczają miejskie preferencje.
fot. Grzegorz Wawryszczuk
Renault Captur 1,5 110 KM - drzwi, wnętrze
Biorąc więc ekonomię użytkowania testowanego Renault, nawet rozsądni klienci mogą zacząć zastanawiać się nad ewentualnym zakupem Captura. Dodatkowo samochód ten zdecydowanie cechuje spójny projekt i świetne proporcje, które zapewne spodobają się płci pięknej. Myślę, że to właśnie główny powód częstego widoku Capturów na ulicach.
fot. Grzegorz Wawryszczuk
Renault Captur 1,5 110 KM - kierownica
Z miejsca kierowcy szczerze polecam prezentowaną jednostkę, bo pasuje jak ulał do gabarytów Captura. Pamiętajmy jednak, że dostaniemy ją też w innych modelach Renault. Stąd też może warto przejrzeć całą gamę modelową, żeby dokonać odpowiedniego dla siebie wyboru. Może właśnie padnie na „capture” i tłumacząc z francuskiego - zdobędziecie nim miasto.
oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)