Citroen C3 1.6 BlueHDi Shine ma swój styl
2017-04-06 00:30
Citroen C3 1.6 BlueHDi Shine © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Citroen C3 Shine 1.2 PureTech - maluch z charakterem
Karoseria
Ową inność widać już na pierwszy rzut oka. Nowe wcielenie francuskiego mieszczucha ma niepowtarzalny design, który sprawia, że nie ma szans na jakiekolwiek nawiązania do konkurencji. Z przodu, podobnie jak w przypadku Cactusa, znajdziemy 3-poziomowe oświetlenie z LED-ami do jazdy dziennej na samej górze. Tył to równie ciekawe kształty, masywny zderzak i okrągłe lampy.
Nie mogło oczywiście zabraknąć dodatkowych osłon wokół karoserii, z których najbardziej charakterystyczne są tzw. panele Airbump chroniące drzwi. Warto zwrócić również uwagę na kolorystykę. Biel kontrastująca z czernią i czerwienią to bardzo ciekawe połączenie. Należy przy tym dodać, że możliwości personalizacji są w tym aspekcie naprawdę duże i warto zajrzeć do konfiguratora.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 1.6 BlueHDi Shine - z przodu
Wnętrze
W kabinie możemy znaleźć kontynuację pomysłu stylistów. Kokpit ma prostą formę, ale nie brakuje w nim smaczków stylistycznych. Wystarczy spojrzeć na nietypowe dysze nawiewu, listwy ozdobne czy materiały o ciekawej fakturze. No właśnie, są tu zarówno twarde, jak i miękkie tworzywa - wszystkie starannie spasowane. Moją największą uwagę przykuły jednak "boczki" drzwi. Poza obszernymi kieszeniami, dysponują bowiem fajnymi, materiałowymi uchwytami, które estetycznie wyglądają i nawiązują do starych, dobrych czasów. Niby detal, a cieszy!
fot. mat. prasowe
Citroen C3 1.6 BlueHDi Shine - z tyłu
Przyszło mi testować topowy wariant wyposażenia, dlatego jest o czym pisać. Zacznę od ekranu dotykowego, który został umieszczony centralnie. Odpowiada on za większość funkcji dodatkowych samochodu (w tym klimatyzację). Działa naprawdę sprawnie i nie ma najmniejszych kłopotów z obsługą, ponieważ twórcom udało się zaprojektować czytelny interfejs. Jeśli chodzi o zegary, nie ma zaskoczeń - zestaw klasycznych "budzików" jest przyjemny dla oczu i pasuje do całej reszty.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 1.6 BlueHDi Shine - wnętrze
Największą innowacją jest natomiast kamera. I wcale nie mam na myśli tej, która pomaga przy parkowaniu. C3 zostało wyposażone w Connected Cam zamontowaną przy środkowym lusterku. Drogie Panie, od razu zaznaczam, że nie jest to urządzenie do robienia selfie. Wiem, wiem, szkoda... Ma jednak dwa inne ciekawe zadania. Najpierw o tym bardziej rozrywkowym. Za pośrednictwem naszego smartfona, można się połączyć z kamerą i... robić zdjęcia tego, co znajduje się przed maską. Potem mamy możliwość przesłania fotografii na nasze profile społecznościowe. Z kolei poważniejszą sprawą zajmuje się funkcja tzw. "czarnej skrzynki". W przypadku kolizji/wypadku, Connected Cam zapisze 30 sekund przed i minutę po zdarzeniu. Dzięki temu łatwiej będzie ustalić sprawcę. I od razu nasuwa się pytanie... A może by tak zasilić flotę BOR-u Citroenami C3?
fot. mat. prasowe
Citroen C3 1.6 BlueHDi Shine - fotele
Przejdźmy dalej. Fotele są takie, jakich oczekiwałbym od miejskiego samochodu - szerokie, miękkie, nieźle wyprofilowane i z wystarczającym zakresem regulacji. W drugim rzędzie nie ma imponująco wiele przestrzeni, ale dwie osoby do 180 cm nie powinny specjalnie narzekać. Zmieszczą się bez najmniejszych problemów. Warto też zwrócić uwagę na tapicerkę. Jest po prostu urocza, co spodoba się przede wszystkim płci pięknej.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 1.6 BlueHDi Shine - z boku
Czy w bagażniku znajdzie się miejsce na kobiece zakupy? A i owszem. Dokładnie 300 litrów w standardowej konfiguracji może umożliwić nawet weekendowy wyjazd. Po złożeniu tylnej kanapy obszar załadunkowy wzrośnie do 922 litrów. Cieszy również szeroki otwór załadunku, choć próg mógłby zostać poprowadzony nieco niżej.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 1.6 BlueHDi Shine - przód
Technologia
Większość miejskich aut ma pod maskami małe jednostki benzynowe. W ofercie C3 też je znajdziemy, ale testowany egzemplarz posiada akurat wysokoprężne serce. To znany i lubiany diesel 1.6 BlueHDi, który w tym przypadku oferuje 100 KM (przy 3750 obr./min.) i 254 Nm (od 1750 obr./min.). Współpracuje z nim 5-biegowa przekładnia manualna, która przekazuje całe stado na oś przednią. Moc nie jest jakaś ogromna, ale przy masie 1165 kg auta gotowego do jazdy, więcej nie potrzeba. Sprint do pierwszej setki zajmuje bowiem mniej niż 11 sekund, a rozpędzanie kończy się dopiero na 188 km/h. Na tym nie koniec dobrych wiadomości. BlueHDi słyną ze skromnego apetytu i nie inaczej jest w C3. Średnia z całego testu wyniosła dokładnie 5,3 litra i nie jest to oznaka ekonomicznej jazdy. Znacznie spokojniejsi (ciałem i duchem) kierowcy bez problemu osiągną wynik o litr korzystniejszy dla portfela.
fot. mat. prasowe
Citroen C3 1.6 BlueHDi Shine - tył
Wrażenia z jazdy
Citroen powinien być komfortowy i ten model, na tle rywali, taki jest. Tłumienie nierówności stoi na dobrym poziomie. Nawet przy większych felgach można liczyć na całkiem rozsądne pokonywanie wszelkiego rodzaju wybojów. Czy w zakrętach jest równie dobrze? Nadwozie potrafi przechylać się na boki, co oczywiście nie jest zaskoczeniem, ale nie ma tu mowy o nawet najmniejszym niebezpieczeństwie. Z kolei układ kierowniczy to raczej reprezentant średniej w segmencie B. "CeTrójka" nie została stworzona do szalonej jazdy i nie próbuje tego ukrywać.
O zespole napędowym mogę napisać naprawdę wiele dobrego. Diesel pracujący pod maską ma wystarczająco duży potencjał, by sprawnie przyspieszać - nawet przy wyższych prędkościach. Jest do tego kulturalny, także "na zimno". Jeśli chodzi o skrzynię, to przydałyby się krótsze skoki i szósty bieg, ale i tak została w taki sposób zestopniowana, że brak wyższego przełożenia jest w znacznej części zrekompensowany.
Manewrowanie tym autem w mieście to natomiast czysta przyjemność. Widoczność na wszystkie strony jest bardzo dobra, a zwisy karoserii - niewielkie. Dzięki temu parkowanie w ciasnych miejscach nie stanowi najmniejszego problemu. Co więcej, układ kierowniczy pracuje bardzo lekko i przyjaźnie dla niewielkich, kobiecych dłoni. BOR-owcom też mógłby się spodobać, bo przecież wielokrotnie muszą sobie radzić z zatłoczonymi miejscami...
Okiem przedsiębiorcy
Ceny nowego C3 startują od 39 900 zł. Kwota bazowa oznacza... bazowe wyposażenie i 68-konnego benzyniaka. Sztuka biorąca udział w teście widnieje na drugim końcu cennika. Za egzemplarz w wersji Shine i ze 100-konnym dieslem trzeba zapłacić 66 340 zł, czyli mniej niż wielu groźnych konkurentów. I to, rzecz jasna, musi się podobać.
W parze z rozsądnymi cenami spaceruje oferta finansowania. Citroen proponuje kredyt zwany pożyczką z umową na okres od 6 do 96 miesięcy i równymi ratami, a także warianty 2x50%, 3x33% 4x25%. Istnieje również możliwość stworzenia ostatniej raty balonowej. Dla przedsiębiorców przygotowany został leasing z umową na okres od 24 do 60 miesięcy, czynszem inicjalnym od 1 zł do 45% ceny pojazdu i wliczonym pakietem ubezpieczeń.
Podsumowanie
Nowy C3 zasługuje na logo Citroena. Jest inny niż konkurencja, ale bardzo przyjazny w użytkowaniu. Ma swój styl, ciekawe opcje wyposażenia i spore możliwości konfiguracji, dlatego spodoba się osobom, które chcą wyróżnić się z tłumu. W wersji z dieslem pod maską sprawdza się także podczas dłuższych podróży ze względu na dobrą dynamikę i skromny apetyt. Ciekawy mieszczuch, po prostu.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)