Elektromobilność: samochody elektryczne o krok od przełomu?
2017-03-08 11:20
Samochód elektryczny © estations - Fotolia.com
Elektromobilność będzie się rozwijać, a głównym motorem tego rozwoju będą obostrzenia związane z emisją spalin oraz ograniczenia dotyczące wjazdu określonych pojazdów na tereny miejskie. To jeden z wniosków, jaki nasuwa najnowszy Indeks Elektromobilności Q1 2017 (E-Mobility Index Q1/2017) - wspólnego projektu firmy Roland Berger oraz FKA.
Przeczytaj także: Motoryzacja: Idziemy z prądem
Siłą napędzającą elektromobilność oraz jaskółką zwiastującą boom na samochody elektryczne są przede wszystkim obostrzenia regulacji w zakresie emisji spalin. Restrykcje odnośnie poruszania się pojazdami z silnikami wysokoprężnymi oraz benzynowymi mają w planach m.in. Londyn, Paryż oraz Mexico City. Chiny zapowiadają z kolei kwotę importową dla pojazdów elektrycznych, a Norwegia dyskutuje nad całkowitym zakazem sprzedaży silników spalinowych."Rządy muszą nadal inwestować w nowe technologie. Spektrum wsparcia rozciąga się od finansowania badań poprzez dofinansowanie rozbudowy infrastruktury oraz promocję sprzedaży poprzez dotacje dla klientów" - uważa partner Roland Berger i współautor badania Thomas Schlick.
Badanie dokonuje regularnego porównania siedmiu państw, które dominują w produkcji motoryzacyjnej na świecie - Chin, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii, Korei Południowej. Analiza, która opiera się o trzy zasadnicze wskaźniki (technologię, przemysł oraz rynek) dowodzi, że udział, który posiadają w rynku samochody elektryczne, nieustannie rośnie, ale ich ogólna liczba ciągle pozostaje na niewysokim poziomie. W podnoszeniu poprzeczki rozwoju technologicznego kluczową rolę odgrywają Francja i Niemcy, wyprzedzając tym samym Japonię i Koreę Południową.
"Za wysoką pozycją Niemiec stoi przede wszystkim wzrost liczby rodzajów pojazdów w ofercie dla klientów, a także zwiększony zasięg pojazdów oferowanych przez niemieckich producentów. Znacznie zwiększyli oni liczbę częściowo i w pełni elektrycznych napędów w samochodach przy jednoczesnym zachowaniu stosunkowo stabilnych cen" - komentuje Wolfgang Bernhart, Partner w Roland Berger i współautor badania.Francuscy producenci OEM mają mniejszą gamę pojazdów w ofercie, zamiast tego stawiają na na niedrogie, kompaktowe samochody elektryczne. Mimo to, pod względem wskaźnika ceny do wydajności Francuzi pozostają faworytami.
Czytaj także:
- Dostawcy energii i samochody elektryczne. O tym mówi Internet
- Nissan Leaf - recepta na smog
Spadające ceny akumulatorów stymulują wzrost e-mobilności
Konsultant FKA Aleksander Busse potwierdza, że wraz z wprowadzanymi w większych miastach ograniczeniami oraz spadkiem kosztów akumulatorów, nastąpi wzrost akceptacji e-mobilności. Jak dodaje,
"nasza analiza rynku wskazuje, że wszystkie kraje intensywnie pracują nad zelektryfikowaniem samochodów, choć w różnych celach. Spadek cen akumulatorów litowo-jonowych wraz z wprowadzeniem nowych generacji ogniw pozwalają producentom pojazdów wprowadzać samochody elektryczne o większym zasięgu, a w perspektywie średnioterminowej, zwiększyć portfolio modeli samochodów elektrycznych."
fot. estations - Fotolia.com
Samochód elektryczny
Uzależnienie od surowców jest potencjalnym katalizatorem dla przyszłego kryzysu politycznego
Jednym z problemów producentów jest ich zależność od określonych surowców - lit, nikiel, mangan, kobalt i grafit – a tym samym krajów będących ich dostawcami. 95 procent światowych rezerw grafitu znajduje się w Chinach oraz prawie połowa światowego zapotrzebowania na kobalt jest dostarczana przez Kongo. Rafinacja stali wymaga manganu, którego jedna czwarta światowych dostaw pochodzi z RPA. Chile i Australia dostarczają jedną trzecią litu na świecie. Kolejnym wąskim gardłem jest zaopatrzenie w czysty grafit, który jest w dużej mierze dostarczany przez Koreę Południową i Japonię.
Zarówno dostawy surowców jak i produkcja ogniw są czynnikami uzależnionymi od sytuacji politycznej. Partner w Roland Berger Wolfgang Bernhart podaje przykład sytuacji w Chinach:
"ponad 90 procent ogniw litowo-jonowych dla chińskiego rynku e-mobilności jest produkowanych lokalnie. Ogromny wpływ wywarł na tę sytuację fakt, że chińscy producenci korzystają z dotacji państwowych, podczas gdy zagraniczne firmy nie są w stanie nawet nabyć licencji na lokalną produkcję ogniw na rynek chiński. Właśnie dlatego chińscy producenci ogniw zajmują czołowe miejsca, co również przekłada się na globalną produkcję. "Jest to głównym powodem, dlaczego Chiny są obecnie na szczycie wskaźnika przemysłu przed Stanami Zjednoczonymi i Japonią.
W porównaniu do ubiegłego roku, sprzedaż pojazdów elektrycznych w Chinach zwiększyła się ponad dwukrotnie, co tłumaczy, dlaczego ten kraj uplasował się wysoko względem wskaźnika rynku zajmując drugie miejsce za Francją, która nadal ma większy udział w rynku e-pojazdów. Ponadto, sprzedaż wzrosła we Francji i Niemczech, również o około 50 procent w porównaniu z rokiem poprzednim.
Podsumowując, udział w rynku częściowo lub całkowicie zelektryfikowanych pojazdów w 2016 roku przekroczył jeden procent tylko w dwóch krajach, w Chinach i we Francji. Według eksperta Roland Berger Thomasa Schlicka, jest to wynik niezadowalający:
"aby osiągnąć założenia ograniczeń emisji spalin w UE wchodzące w życie w 2021 roku, liczba ta musi zanotować znaczny wzrost." Aby tak się stało, producenci muszą znacznie poprawić atrakcyjność pojazdów elektrycznych dla klienta. Shlick podsumowuje, "gama pojazdów elektrycznych w obecnej ofercie producentów jest już bardzo dobra. Łatwość ładowania i czas ładowania są tym, co należy poprawić; a do tego potrzebujemy powszechnej sieci szybkiego ładowania".
Radosław Szyk, konsultant w warszawskim biurze Roland Berger komentuje:
Polska pozostaje daleko za liderami e-mobilności. W zeszłym roku sprzedano zaledwie pół tysiąca samochodów hybrydowych i elektrycznych, co spowodowane jest zarówno wysoką ceną, jak i niewielką liczbą punktów ładowania. Podobnie jak w Europie Zachodniej, sposobem na wypełnienie luki rynkowej mogą być regulacje, zachęty podatkowe i zamówienia sektora publicznego. Z jednej strony mowa tu o słynnym milionie samochodów elektrycznych w Planie Rozwoju Elektromobilności, ale z drugiej o inicjatywach na poziomie poszczególnych miast. Strefy ograniczonej emisji spalin połączone z promocją elektrycznego transportu i nowymi modelami biznesowymi stanowią szansę dla innowacyjnych pomysłów w dziedzinie mobilności. Sukces na miarę paryskiego systemu carsharingu Autolib' w Polsce pozwoliłby na zwiększenie akceptacji samochodów elektrycznych przez potencjalnych klientów i rozbudowę sieci punktów ładowania.
W kwestii produkcji, Polska będzie miała trudniejszą drogę by dogonić liderów. Programy partnerstwa publiczno-prywatnego i zachęty podatkowe faworyzujące lokalną produkcję zapewne pomogą, lecz ostateczny sukces przedsięwzięć takich jak budowa samochodu elektrycznego będzie zależny od uwarunkowań rynkowych i konkurencyjności polskich producentów względem światowych marek. O ile nasze firmy posiadają silną obecność w niszy autobusów, o tyle wprowadzenie na rynek masowy samochodu osobowego będzie stanowiło wyzwanie.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)