Seat Ibiza Cupra 1.8 TSI. Trochę strachu
2016-07-21 10:45
Przeczytaj także: Seat Ibiza 1.2 TSI Style. Możesz mu zaufać
Odpowiedź jest prosta. Kilka dni przed rozpoczęciem testu złożyłem zamówienie na największego konkurenta tego samochodu - Forda Fiestę ST. Zrobiłem to, nie jeżdżąc Seatem i bałem się, że Ibiza okaże się tak dobra, że pożałuję swej decyzji. Czy tak się stało? Zapraszam na test okraszony małym porównaniem z Fiestą, którą - pisząc te słowa - mam już pod domem.Ibiza tej generacji to już dojrzały rynkowo model. Zadebiutował w 2008 roku, cztery lata później przeszedł delikatny face lifting. Jednak we wrześniu 2015 roku jego najgorętsza i najbardziej interesująca nas wersja przeszła poważną zmianę, która tłumaczy, dlaczego to auto obecne jest teraz w parku prasowym Seata.
Dotychczas Cupra miała pod maską silnik 1.4 TSI o - delikatnie mówiąc - niezbyt dobrej reputacji. Aktualnie napędza ją większa jednostka, 1.8 TSI. Jest od poprzedniej mocniejsza o 12 KM (192 KM zamiast wcześniejszych 180), zaś jej moment obrotowy wzrósł aż o 70 Nm, do 320. Poprawiło się nie tylko przyspieszenie (o 0.2 sekundy do 100 km/h, teraz ten samochód osiąga pierwszą setkę po 6.7 sekundy), ale przede wszystkim elastyczność, a być może także i trwałość tego silnika. Upsizing!
fot. Dominika Szablak
Seat Ibiza Cupra 1.8 TSI - tylne światło
Wersji Cupra zdecydowanie brakuje "pazura".
Z zewnątrz Ibiza jaka jest, każdy widzi. Przez te osiem lat do kształtów miejskiego Seata każdy zdążył się już przyzwyczaić, powiedzmy też sobie szczerze - nigdy nie były one specjalnie rewolucyjne. Niestety, moim zdaniem wersji Cupra zdecydowanie brakuje "pazura". Zwłaszcza w białym kolorze ten samochód nie zdradza swojego potencjału. Dla kogoś to oczywiście może być zaletą, ale umówmy się - nie kupuje się małego hot hatcha ze względu na jego dyskretny wygląd. Moja rada? Wybierzcie czerwony lakier i czarne koła. Dopiero wtedy mała Cupra zaczyna wyglądać tak, jak powinna.
fot. Dominika Szablak
Seat Ibiza Cupra 1.8 TSI - bok
Z zewnątrz Ibiza jaka jest, każdy widzi. Przez te osiem lat do kształtów miejskiego Seata każdy zdążył się już przyzwyczaić, powiedzmy też sobie szczerze - nigdy nie były one specjalnie rewolucyjne.
Niestety, nie lepiej jest też w środku. Wnętrze jest smutne i pozbawione polotu. Sytuacji nie poprawiają (wygodne) sportowe fotele, czy spory (8 cali) ekranik dotykowego systemu multimedialnego... choć przyznam, że chciałbym mieć taki w Fieście. Na plus - niezłe spasowanie i wzorowa funkcjonalność. Tu wszystko jest na swoim miejscu i łatwe w obsłudze. Pod względem miejsca dla pasażerów Ibiza to typowy przedstawiciel klasy B. Nie oczekujcie funkcjonalności minivana, ale dwie osoby spokojnie zabiorą siebie i parę bagaży na weekendowy wyjazd za miasto.
fot. Dominika Szablak
Seat Ibiza Cupra 1.8 TSI - deska rozdzielcza
Wnętrze jest smutne i pozbawione polotu.
Co z jazdą? Cóż, powiem krótko - nawet Lexus RC-F nie dał mi tyle frajdy z jazdy, co ten Seat. Dlaczego?
Otóż aby wykorzystać pełnię możliwości 477 konnego "Japończyka", potrzeba sporo umiejętności i bardzo dużo miejsca. Tak na prostej, jak i na zakrętach. To prawda, Lexus jest bardzo szybki. To prawda, można się nim poślizgać. Ale w obecnych czasach, pełnych fotoradarów i policji, która tylko czyha, by pozbawić nas uprawnień do prowadzenia... fajnie jest pojeździć czymś, co cieszy już przy niższych prędkościach.
fot. Dominika Szablak
Seat Ibiza Cupra 1.8 TSI - koło
Wybierzcie czerwony lakier i czarne koła. Dopiero wtedy mała Cupra zaczyna wyglądać tak, jak powinna.
Ibiza, dzięki swojemu mocnemu i elastycznemu silnikowi, daje radość podczas codziennych dojazdów. Wciśnijcie gaz niezależnie od biegu, a zobaczycie, jak wskazówka prędkościomierza ochoczo pnie się do góry. Jednocześnie, samochód nie jest AŻ tak szybki... i zanim osiągniemy absolutnie zakazane w mieście 101 km/h, zdążymy już zareagować. Na dodatek - precyzyjna skrzynia biegów i coś, co naprawdę kocham w mocnych przednionapędówkach. Chuligańskie, małe piśnięcie oponami przy wrzuceniu dwójki. Czujecie klimat?
fot. Dominika Szablak
Seat Ibiza Cupra 1.8 TSI - wnętrze
Niezłe spasowanie i wzorowa funkcjonalność. Tu wszystko jest na swoim miejscu i łatwe w obsłudze.
Pojedynki spod świateł potrafią tu uzależnić, ale nie bardziej, niż atakowanie zakrętów. Już podczas niedawnego testu Ibizy 1.2 TSI zauważyłem, jak dobre podwozie i układ kierowniczy ma ten samochód. Wtedy, przy 90 koniach mechanicznych, aż prosiło się o więcej mocy, by wykorzystać potencjał, który tu drzemie. Moje życzenia zostały wysłuchane i wcale nie jestem zawiedziony. Pokłady przyczepności są niewyczerpane. Skręcamy dokładnie tam, gdzie chcemy. Auto nie wyjeżdża przodem, choć również niechętnie zarzuca tyłem po ujęciu gazu. A przyznam, że w miejskim hot hatchu jest to mile widziane. Na szczęście znam takiego, który czyni to chętniej... ale o tym za chwilę!
Tymczasem muszę przyznać, że nawet jazda w stylu "chcę osiągnąć jak najwyższe spalanie w mieście" nie wywinduje tego wyniku wyżej, niż na 11 litrów. Spokojna jazda wymaga tu dużej dozy samozaparcia, ale skutkuje zużyciem w rodzaju 8 litrów. Średnia? 9. Nieźle. I po co komu downsizing?
Skoro więc Ibiza jest tak dobra, po co mi Fiesta? Czy pożałowałem decyzji o jej zamówieniu?
fot. Dominika Szablak
Seat Ibiza Cupra 1.8 TSI
Ibiza, dzięki swojemu mocnemu i elastycznemu silnikowi, daje radość podczas codziennych dojazdów.
Odpowiedź jest krótka: nie. Już podczas testu Seata stwierdziłem, że jeszcze bardziej nie mogę się doczekać odbioru mojego małego Forda. Gdy teraz zrobiłem ST-kiem parę kilometrów, utwierdziłem się w przekonaniu, że był to dobry wybór.
Dlaczego?
Bo Fiesta robi wszystko właściwie tak samo... ale jednak odrobinę lepiej. Może i jest słabsza (10 KM mniej), nieco wolniejsza do setki (6.9 vs 6.7 sekundy) i gorzej wyposażona (w standardzie Ibizy mamy - prócz większego ekranu - np. biksenonowe reflektory, niedostępne w Fordzie nawet po dopłaceniu wszystkich pieniędzy świata), ale daje jeszcze więcej frajdy z jazdy - prócz doskonałej przyczepności zapewniając także nieco slajdów na życzenie. Jej fotele lepiej trzymają, skrzynia biegów działa jeszcze przyjemniej, a sam samochód zarówno z zewnątrz, jak i w środku jest bardziej charakterny.
fot. Dominika Szablak
Seat Ibiza Cupra 1.8 TSI - światło
Pod względem miejsca dla pasażerów Ibiza to typowy przedstawiciel klasy B.
Seat jest za to cichszy. Do wyboru są tu dwa tryby wpływające głównie na klang, Normal i Sport, zaś Ford jest non stop ustawiony tak, jak Ibiza w trybie Sport - a więc trochę za głośno przy większych prędkościach. Hiszpańska konstrukcja troszkę łagodniej obchodzi się z nierównościami, Ford o ich istnieniu informuje bardziej dobitnie. Układ kierowniczy jest za to w Fieście jeszcze lepszy, podobnie jak łatwiejsze do wyczucia są hamulce.
Przy bardzo zbliżonej cenie odmian podstawowych (75 640 zł za Forda, 78 100 za Seata - to w tej chwili najlepiej wycenione hot hatche na rynku), te auta stanowią dla siebie bezpośrednią konkurencję. Wybór żadnego z nich nie będzie wyborem złym, Seata polecałbym szukającym ogłady, Forda - tym, dla których bardziej liczą się sportowe wrażenia. Zamiast więc kupować kompakta z małym silnikiem, zaszalejcie i weźcie któregoś z tych małych zawadiaków. Na nowo pokochacie swoje dojazdy do pracy. Obiecuję!

oprac. : Mikołaj Adamczuk / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)