Opel Karl raczej dla zamożnych emerytów
2016-05-11 00:26
Opel Karl © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Opel Karl 1.0 Ecotec Cosmo - mieszczuch za rozsądne pieniądze
Niemiecki producent nie inwestował specjalnie w design swoich mieszczuchów. Model Agila, choć dzielny w mieście, nie zapisał się w annałach designerskich, znikając gdzieś w tłumie innych, nijakich samochodów. Corsa do pewnego momentu również nie porywała - dopiero ostatnia generacja jakoś wygląda, chociaż tu znowu się przyczepię - lifting zdecydowanie ją popsuł. Przełomem dla Opla był model Adam, konkurencja dla Fiata 500 i Mini, ale ciężko traktować go jako miejskie auto - to raczej designerska zabawka, bardzo fajna zresztą. I wreszcie pojawił się Karl - mały, sprytny, ładny i dobrze wykończony mieszczuch z rozsądnym silnikiem pod maską i ceną, która wydaje się do przełknięcia. Zainteresowani?Nie jestem miłośnikiem małych autek, bo zawsze mam wrażenie, że strefa zgniotu, którą siłą rzeczy dysponują, nie wystarczy, żebym mógł wyjść cało z opresji, ale chyba tylko dlatego. Bo poza tym, maluchami jeździ się naprawdę przyjemnie. Odkąd testuję samochody, a trwa to nieprzerwanie od 4 lat miałem okazję jeździć: Skodą Citigo, Volkswagenem UP, Seatem Mii (także z tą straszną skrzynią półautomatyczną), Fiatem Pandą, Renault Twingo czy Suzuki Celerio. W gruncie rzeczy wszystkie mi się podobały, chociaż były... małe.
fot. mat. prasowe
Opel Karl - z tyłu
Nie inaczej jest z Karlem, który jest nowoczesny, gustowny i co ciekawe pasuje bardziej do faceta (no dobra, nie w tej kolorystyce), niż kobiety (czekam na gwizdy i komentarze). Owszem, karoseria jest pudełkowata, linia dachu wysoka, ale wszystko to zostało na tyle ciekawie przełamane licznymi przetłoczeniami, modnie poprowadzonymi liniami i wyrazistymi reflektorami, że wcale nie kuje w oczy.
fot. mat. prasowe
Opel Karl - z boku
fot. mat. prasowe
Opel Karl - kanapa
Wysoko poprowadzona linia dachu i niskie zwisy dały naprawdę spore możliwości aranżacji wnętrza. Z przodu mamy więc dwa całkiem wygodne i obszerne fotele, a z tyłu trzyosobową kanapę z trzema niezależnymi zagłówkami. Nie zapędzajmy się jednak. Bo choć z przodu dwie osoby, nawet o wzroście przekraczającym 185 cm, rozsiądą się wygodnie i nie będą dotykać się łokciami, tak na tylnej kanapie maksimum możliwości to dwie osoby o wzroście ok. 170 cm, ewentualnie trójka dzieci lub dwójka w fotelikach (choć i tak nie będzie lekko). Mimo to i tak uważam - patrząc na gabaryty (niecałe 3,7 metra długości) - że to bardzo dobry wynik. Dodajmy do tego, że za tylną kanapą mamy 215-litrowy bagażnik (o 40 litrów mniej, niż w o 6,5 centymetra krótszym Suzuki Celerio). Na zakupy i weekendowy wyjazd wystarczy spokojnie, na dalszą i dłuższą wycieczkę trzeba będzie rozłożyć tylną kanapę.
fot. mat. prasowe
Opel Karl - tył
fot. mat. prasowe
Opel Karl - z przodu
A jak materiały? Do testu otrzymałem wersję Cosmo, czyli najbogatszą. Mamy więc skórzaną kierownicę, półskórzane fotele, ale zaraz, czy na pewno? Do kierownicy się nie czepiam. Przyjemnie leży w dłoniach, a skóra wydaje się dobrej jakości (wieniec mógłby być jedynie minimalnie mniejszy), ale fotele wykonano raczej z ekologicznej mieszanki. Test Karla odbywał się w połowie kwietnia, czyli w pierwsze ciepłe dni w tym roku i... pewna część ciała dość mocno przyklejała mi się do foteli. Zdecydowanie wolałbym zwykłą materiałową tapicerkę. Poza tym w Karlu znajdziemy kilka rodzajów plastików - także tych błyszczących, które jak to w tej klasie są dość twarde, ale dobrze spasowane. Minus za ich podatność na zarysowania - mocno obawiam się o wygląd deski rozdzielczej po przebiegu trzy razy wyższym, niż widniał na liczniku (21 tys. km).
fot. mat. prasowe
Opel Karl - z przodu i boku
oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)