Mitsubishi Outlander 2.2 DID 6AT - spokój na kołach
2016-03-31 00:55
Mitsubishi Outlander 2.2 DID 6AT © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Mitsubishi Outlander 2.0 CVT 4WD Instyle Navi po kuracji odmładzającej
Stare i mądre motoryzacyjne przysłowie mówi, że „jeśli wysiadając z auta, nie odwracasz głowy by spojrzeć na nie jeszcze raz, to znaczy, że kupiłeś zły samochód” i ma w sobie dużo racji i prawdy odnośnie pasji do samochodów. Osobiście, wysiadając z Outlandera tak nie miałem, ale nie można generalizować, bo może ktoś z chęcią tak zrobi. To przysłowie nie może być więc ostateczną miarą, czy dane auto jest dobre, czy nie. A Outlander zły na pewno nie jest!Pierwsze wrażenia z jazdy oraz doznań wizualnych prezentowaliśmy już podczas prezentacji tego Mitsubishi, aczkolwiek w końcu auto dotarło do nas na standardowy test.
To, co widzicie na zdjęciach to trzecia generacja tej „terenówki” po niedawnym faceliftingu. Ważne, że zmiany są zauważalne, więc spore gabaryty ubrano w ostrzejsze linie i dużą ilość chromu. Lustrzane listwy znajdziemy na przednim zderzaku oraz grillu, obwódce tylnej szyby, relingach i na bocznych progach. Sporej agresji w aucie dodają również przednie reflektory w technologii LED oraz bordowy/czerwony lakier. Nie można zapomnieć również o 18-calowych obręczach ze stopów lekkich, które potęgują ograniczoną atrakcyjność auta.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander 2.2 DID 6AT - z tyłu
Obecny Outlander jest jeszcze większy niż poprzednik. Sama długość auta wzrosła o 4 cm (4695 mm). Co do samej bryły, samochód nie wygląda na dynamiczny, aczkolwiek dzięki większej szerokości i przyciemnionym szybom, które wizualnie obniżają wysokość auta Mitsubishi wygląda nowocześnie i nie jest tzw. „krową” na ulicy. Moim zdaniem na pewno trafi w gusta naszych wschodnich sąsiadów, którzy uwielbiają duże i terenowe auta ze sporą ilością „srebra”.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander 2.2 DID 6AT - z boku
Dysproporcję między wnętrzem, a karoserią w azjatyckich samochodach zazwyczaj można mierzyć w przysłowiowych „kilometrach”. W przypadku nowego Outlandera jego środek nie odstaje tak strasznie od poziomu atrakcyjności samego nadwozia. Po prostu karoserię poliftingowego Mitsubishi można określić jako dobrą i tak samo jest po otwarciu drzwi auta. Projekt deski rozdzielczej zachowany jest w ciemnych barwach i różnych odmianach plastiku. By wizualnie poprawić ich wygląd zastosowano tutaj manewr błyszczącej fortepianowej czerni (strasznie się „palcuje” ) wokół wyświetlacza radia, a nawet na kierownicy. Dodatkowo w materiałowej tapicerce wrzucono białe przeszycia, a listwa nad schowkiem po stronie pasażera przypomina fakturą jakiś metal. Podsumowując jak na Azjatę jest nieźle.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander 2.2 DID 6AT - koło
Osobiście mam wielki szacunek dla producenta, że w końcu postarał się w takich detalach jak przyciski, ponieważ ich ergonomia jest bardziej europejska, a ich wygląd nie „trąci myszką”. Szkoda tylko, że Mitsubishi postawiło na pomarańczowe podświetlenie. Mimo to ikonka niezapiętych pasów (samochodzik jak z pegasusa) ma swój klimat! Poza tym znalazłem jeden minus wnętrza – schowek na okulary pojawił się na środku podsufitki, a nie przy lusterku wstecznym, chyba ktoś przypomniał sobie o nim na ostatnią chwilę…ale jest!
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander 2.2 DID 6AT - z przodu
Jeśli chodzi o przestrzeń w samochodzie, Outlander jak już widać z zewnątrz, jest naprawdę sporym autem. Nasz testowy egzemplarz posiadał nawet trzeci rząd foteli, więc w aucie mogło podróżować aż 7 osób. Skupiłbym się jednak na trzymaniu się podstawowej „piątki”, ponieważ ostatni rząd siedzeń nadaje się bardziej na siatki z zakupami niż „homo sapiens”, nawet tych małych. Przy standardowym rozłożeniu siedzeń każdy z pasażerów może cieszyć się niezłym komfortem oraz dobrą ilością miejsca. Poza tym wówczas bagażnik będzie dysponował 590 litrami pojemności, co jest naprawdę sporą wielkością.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander 2.2 DID 6AT - fotel
Niestety testowany Outlander, nawet w najwyższej opcji wyposażenia Intense Plus, nie czarował możliwościami technicznymi. W aucie oprócz dwustrefowej klimatyzacji automatycznej i rozbudowanego radia Rockford Fosgate (z dotykowym ekranem) nie oferował za wiele. Na pokładzie nie znalazła się nawigacja, podgrzewane siedzenia, system start&stop (brawo!), aktywny tempomat czy znane z europejskich modeli asystenci pasa ruchu/hamowania itp. Oczywiście można bez nich żyć i na co dzień ich brak mocno nie irytował, aczkolwiek gdy zobaczycie cenę zrozumiecie moje zdziwienie. Zatrzymam się jeszcze na chwilę przy systemie audio, ponieważ oczywiście łączy on się z telefonem (tylko na postoju) oraz odtwarza muzykę z USB i nawet system posiada subwoofer. Wielka tuba znajdująca się w bagażniku, generuje tak niskie dźwięki, że czasem jest to aż nieprzyjemne. Moja konkluzja – wnętrze nie jest dopasowane do tego audio.
fot. mat. prasowe
Mitsubishi Outlander 2.2 DID 6AT - wnętrze
oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)