Citroen C-Elysse, jeśli szukacie taniego auta
2016-02-20 00:41
Przeczytaj także: Citroen C4 dla młodych duchem
Tak czy inaczej projekt wnętrza jest naprawdę przyjemny dla oka i dość nowoczesny. Wszystko jest też dość intuicyjne. Zastrzeżenia mam do obsługi radia, tempomatu i przycisków otwierających szyby. Pierwsze: duże środkowe pokrętło służy do wyszukiwania fal i obsługi prowizorycznego komputera pokładowego, a nie ściszania i dawania głośniej muzyki (non stop się myliłem). Drugie: mechanizm jego obsługi jest zamontowany za kierownicą, ale za daleko od ręki, także po jednym razie już więcej nie używałem tempomatu. Trzecie: no to to już szczyt. Dlaczego te przyciski zniknęły z drzwi i trafiły do tunelu środkowego? Pewnie chodzi o oszczędności (bliżej do wiązki głównej), ale mimo wszystko. To, czego temu samochodowi do końca nie wybaczyłem to kierownica, która jest po prostu dramatycznie niemiła w dotyku. Ręce pociły mi się na niej po 10 minutach, a jej szorstkość jest po prostu odpychająca. Od razu oddałbym ją do obszycia skórą, która pewnie jest w standardzie w wyższej wersji wyposażeniowej, ale chyba lepiej zlecić to jakiemuś warsztatowi kaletniczemu, a już na pewno taniej.
Urzeka za to ilość miejsca na przednich siedzeniach i na tylnej kanapie. Z tyłu spokojnie zmniejszą się dwie większe i trzy mniejsze osoby i będą miały bardzo dużą ilość miejsca na nogi. Co prawda kanapa nie jest w ogóle wyprofilowana, do tego twarda jak deska, więc nie wiem czy ktoś tam wytrzyma długą podróż, ale na pewno nie będzie mógł narzekać na klaustrofobię. Co ważne; kanapa rozkłada się w proporcji 60:40, więc można przewozić długie przedmioty. To samo z przodu – kierowca i pasażer nie dotkną się łokciami. Drzwi są duże, więc o zajęcie miejsca w środku również nie trzeba się martwić.
Podsumowując?
Das Auto. Ma wszystko, czego trzeba, a nawet więcej. Fajny silnik, bardzo ekonomiczny w dodatku, wygodnie amortyzujące zawieszenie, dość bogate wyposażenie w wersji More Life, twarde, ale dobrze spasowane materiały we wnętrzu, mnóstwo miejsca dla 5-osobowej rodziny i cenę, która pozytywnie szokuje. 45 900 zł, jeżeli wybierzemy biały lakier. A na pokładzie klimatyzacja (co prawda elektroniczny panel to tylko bajer – ona nadal jest manualna, ale jest!), esp, czujniki parkowania, radio z usb. Nieźle, prawda?
Wady? Słaby lub inaczej - średnio precyzyjny układ kierowniczy, zawieszenie, które przy szybkiej jeździe wymięka, tragiczny plastik na kierownicy i kilka niewielkich wpadek przy „ustawianiu” ergonomii wnętrza. Niewiele jak za auto, które jest żwawsze niż większość podstawowych kompaktów, a jego mechanika jest prosta jak drut – stara, dobra, sprawdzona. Mało elektroniki, nie ma turbiny, kompletnie nie ma co się popsuć, a jak się popsuje to się da tanio naprawić.
Czy zamieniłbym bym swoją miłość do starszych samochodów na rzecz spokoju i pewności, że przez kilka najbliższych lat samochód mnie nie zawiedzie i będę wiedział co mam? Nie, ale tylko z jednego powodu. Wiem, że nie wytrzymam z nim w moim garażu długo. Zaraz znowu będzie mnie korciło do zmian. I chyba tylko dlatego. Bo po dłuższym zastanowieniu sens zakupu takiego samochodu w salonie na pewno jest! Tym bardziej, że wersja z tym samym silnikiem – Seduction, czyli „klimę” już ma, kosztuje o 2,5 tysiąca mniej (bez wyświetlacza manualnej klimy, czujników parkowania i radia z usb chyba da się żyć?).
Podsumowując vol.2
Szukacie taniego auta? Kupcie Citroena C-Elysee. Takie jest moje zdanie.
Przeczytaj także:
Citroen C5 X 1.6 PureTech EAT8. Po prostu inny

oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)