MINI Cooper SD - hot hatch z pazurem
2016-02-17 14:41
MINI Cooper SD © fot. mat. prasowe
Retro nigdy nie wyjdzie z mody i zawsze będzie alternatywą dla przemijających trendów. Charakterystyczny styl nie jest jednak jedyną zaletą MINI. Marka należąca do bawarskiego koncernu słynie z wyjątkowej dbałości o jakość prowadzenia swoich samochodów. Jakiś przykład...? A i owszem, zadziorny Cooper SD.
Przeczytaj także: MINI Cooper - maluch z charakterem
Karoseria
MINI idzie pod prąd i dobrze na tym wychodzi. Projektanci odpowiedzialni za design nie zmieniają co pół dekady nurtu stylistycznego, ponieważ rezygnacja z czegoś, co przyciąga klientów nie miałaby żadnego uzasadnienia.
Charakterystyczna linia sprawia, że od razu wiadomo z jakim samochodem mamy do czynienia. Niemal płaski dach, niewielki kąt pochylenia szyb i okrągłe reflektory to elementy, z których słynie każdy model tej marki. Testowany egzemplarz ma dodatkowo przeprojektowane zderzaki, wlot na masce, tylną lotkę i dwie końcówki wydechu sprawiające, że prezentuje się jeszcze bardziej charakternie.
Wnętrze
Wewnątrz zachowano konsekwencję. Kokpit ma swój charakter i może się podobać. Choć postawiono na styl, nie można przyczepiać się do ergonomii, która to naprawdę jest niezła. Konsolę centralną tworzy ekran znany z BMW (bardzo czytelny, nawet pod słońce) otoczony okrągłą, świecącą w różnych kolorach ramką. Tuż pod nim znalazł się panel klimatyzacji i kilka "lotniczych" przycisków. Na tunelu środkowym umiejscowiono natomiast kontroler ułatwiający obsługę niemal wszystkich funkcji. Zegary powędrowały przed kierownicę i są z nią zintegrowane, dlatego bez warunku na ustawienie wieńca, wskaźniki nie będą zasłonięte. Duży plus należy się za materiały. Miękkie plastiki otaczają nawet konsolę centralną, dlatego nie ma mowy o bólu kolana podczas jazdy.
fot. mat. prasowe
MINI Cooper SD - z tyłu
Na przednich fotelach wygodnie usiądą nawet wysokie osoby. Owszem, przydałoby się nieco dłuższe siedzisko, ale i tak ogólny rozmiar nie budzi zastrzeżeń. Na pochwałę zasługuje bardzo dobre wyprofilowanie, które utrzymuje ciało we właściwym położeniu nawet podczas dynamicznych zmian toru jazdy. W drugim rzędzie są dwa miejsca dla osób lubiących siedzieć... po turecku. Miejsca na wysokość i szerokość jest całkiem sporo, ale nie ma co zrobić z nogami. Za osobami średniego wzrostu da się zmieścić, ale trzeba uważać na stopy... Warto jednak mieć dwa dodatkowe miejsca, niż kursować dwa razy.
fot. mat. prasowe
MINI Cooper SD - wnętrze
Z kolei bagażnik... istnieje. Skromne 211 litrów pojemności wystarczy na dwójkowy, weekendowy wyjazd. Po złożeniu tylnej kanapy przestrzeń załadunkowa wzrasta do 731 litrów, co umożliwia przewóz nieco większych przedmiotów. Warto zwrócić uwagę na materiały. Nawet "kufer" wykończony jest bardzo starannie i nie ma mowy o gołych blachach.
fot. mat. prasowe
MINI Cooper SD - fotele
Technologia
Co ciekawe, pod maską testowanego MINI nie pracuje doładowany benzyniak, tylko najmocniejsza w gamie jednostka wysokoprężna. To dwulitrowy diesel generujący 170 KM (przy 4000 obr./min.) i 360 Nm (w przedziale 1500-2750 obr./min.). Jego liczne stado koni napędza oś przednią, dzięki uprzejmości 6-biegowej skrzyni automatycznej. Mimo masy własnej wynoszącej aż 1325 kg, Cooper SD osiąga setkę w 7,3 sekundy i rozpędza się do 223 km/h. A to już zbliżone rezultaty do topowych odmian rywali z segmentu B. W dziedzinie zużycia paliwa, bije ich jednak na wszystkie sposoby. Średnie spalanie z całego testu wyniosło 6,5 litra na 100 km. Dodam, że bez żadnych ekonomicznych sztuczek, które są teraz w modzie. Gdybym delikatniej traktował pedał gazu, wynik byłby o co najmniej litr korzystniejszy dla portfela.
fot. mat. prasowe
MINI Cooper SD - z boku
Przeczytaj także:
MINI Cooper SD Paceman ALL4
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Więcej na ten temat:
hot hatch, MINI Cooper SD, MINI Cooper, MINI, testy samochodów, testy aut, samochody
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (1)