Fiat 500 X lepszy niż Jeep Renegade?

Przeczytaj także: Fiat 500X 1.6 e-Torq Lounge vs. Jeep Renegade 2.0 Multijet 4x4 Limited

Włoski koncern bardzo ciekawie reklamował nowy model w śródziemnomorskich stacjach telewizyjnych. Spot telewizyjny tłumaczył powstanie Fiata 500 X w dość zabawny sposób. Jak? Otóż do baku zwykłej, malutkiej 500 wpada przypadkowo niebieska pigułka pewnego starszego Pana. Myślę, że wiecie o jaki apteczny specyfik chodzi. Wówczas Fiat 500 nagle zmienia się w 500 X. Przyznacie, że dość pomysłowe?

W rzeczywistości jednak powstanie Fiata 500 X można bardziej przypisać Jeepowi Renegade, który zadebiutował przed "X". Fiat wykorzystał sporo patentów, zwłaszcza technicznych, które zaplikował po prostu w wyrośniętej pięćsetce. Dlatego też w uterenowionej odmianie możemy spotkać napęd AWD lub zwiększony prześwit do 179 mm (z napędem FWD jest 162 milimetry).

Jak wygląda Fiat 500 X? W skrócie można go określić jako napompowany Fiat 500. W bordowym lakierze na 18-calowych felgach z wieloma chromowanymi elementami (grill, klamki) oraz relingami wygląda dobrze. Mnie osobiście jednak okrąglawy design nadwozia Fiata 500 X nie rzucił na kolana. Jednakże elementy uterenowienia widać na pierwszy rzut oka. Auto otrzymało plastikowe nakładki na nadkola, progi oraz przeprojektowane zderzaki wyglądające na sporo mocniejsze i wytrzymalsze w ewentualne spotkaniu z podłożem.

Testowany samochód jest średniej wielkości z pięciorgiem drzwi. 427 centymetrów długości klasyfikuje go raczej do miejskich crossoverów niż SUVów. Pozostałe wymiary to 180 centymetrów szerokości i 162 centymetry wysokości. Dodam jedynie, że brat bliźniak, czyli Jeep Renegade jest mniejszy i bardziej kwadratowy niż Fiat 500 X. Obiektowi mojego testu bliżej jednak do koła niż figur z ostrymi kątami.

Wnętrza Fiata 500 X zaskakuje za to nowatorskim projektem deski rozdzielczej. Tak jak w mniejszej 500 jest tu stylowo i ciekawie (wystarczy spojrzeć choćby na klamki). Materiały wykorzystane do stworzenia środka "X" są dobrej jakości, ale niestety ich twardość potrafi czasem rozczarować. Wszystko jest jednak dobrze spasowane i nieźle rozmieszczone. Pozwala to na bardzo intuicyjną obsługę i bezproblemowe korzystanie z wszystkich systemów auta nawet podczas szybkiej jazdy.

Najciekawszym elementem wnętrza jest jednak czarna, skórzana tapicerka foteli, która przynosi na myśl najlepsze lata włoskiej motoryzacji. Poza tym same siedziska są bardzo wygodne i ładne zarazem. Szczerze, to dla mnie najciekawszy element całego samochodu. Oczywiście są one podgrzewane i elektrycznie regulowane.

Fiat, testowy egzemplarz, wyposażył bardzo porządnie. W środku auta znajdziemy dwustrefową automatyczną klimatyzację, tempomat, niezły system multimedialny z nawigacją, a także opcjonalny system audio od BEATS AUDIO, który ma moc 506 W (wymaga dopłaty 3000 zł, ale warto). Po za tym ciemne wnętrze rozświetla spore okno dachowe z szyberdachem.