VW Caddy - nudny, ale zaradny
2015-12-11 00:59
VW Caddy © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Volkswagen Scirocco R zawstydzi młodszych graczy
Volkswagen Caddy obecny jest na rynku od 1979 roku, ale przez cały ten czas koncepcja na na niego minimalnie się zmieniała. Caddy I, od 1979 do 1983 jako Rabbit produkowane w Pensylwanii na rynek amerykański, a od 1983 pod nazwą znaną do dziś w zakładach w Sarajewie, to auto konstrukcyjnie oparte na Golfie I (co ciekawe od 2006 roku, jako VW 14d, Caddy I produkowane jest w RPA). Caddy II/ Seat Inca to krok wstecz w stronę mniejszych samochodów – zbudowano je w oparciu o technologię Seata Ibizy i VW Polo. Caddy III to znowu powrót do Golfa, tym razem V generacji. IV generacja dostawczego Volkswagena to tak naprawdę poddana liftingowi III generacja; tu i tam trochę go unowocześniono, dołożono kilka listewek wewnątrz, powiększono listę wyposażenia dodatkowo i voila. Co może być ważne dla patriotów – Caddy od trzeciej generacji powstaje w zakładach Volkswagena w Poznaniu.Czy jest sens opisywać wygląd tego auta? Nie będę Was zanudzał. Powiem tylko, że przód z nowymi światłami a’la Golf VII wygląda naprawdę dobrze. Kolejnym akcentem, który moim zdaniem zasłużył na uwagę są felgi – stalowe, ale pokryte srebrną, antykorozyjną farbą. Wygląda to fajnie i pozwala bez stresu pokonywać krawężniki. Zresztą, wszelkich krawężników nie należy obawiać się gdy pod nadwoziem, tak jak w testowanym Caddy, o bezproblemowy napęd dbają obie osie. Dzięki technologii 4Motion zwiększył się bowiem też prześwit.
fot. mat. prasowe
VW Caddy - z tyłu
W środku. Cóż. Tutaj naprawdę nie ma o czym pisać. Deska rozdzielcza jak w najtańszym Golfie piątej generacji, materiały na siedzeniach (brakuje ustawienia podparcia lędźwiowego) twarde i niemiłe w dotyku. Wszystko jest za to rewelacyjnie poskładane, więc chociaż można o każdy kawałek plastiku otworzyć butelkę z kapslem, nic nie trzeszczy, nie skrzypi, nie wydaje też innych niepokojących dźwięków. Ucięta u dołu kierownica wyglądałaby dobrze, gdyby nie została w całości wykonana z nieprzyjemnego w dotyku plastiku. Biorąc jednak pod uwagę przeznaczenie samochodu – zabieg w pełni zrozumiały. Audiofil nie ma tu oczywiście czego szukać, ale dla mniej wymagających słuchaczy muzyki, głośniki grają wystarczająco czysto, a znany z innych modeli VAG-a dotykowy wyświetlacz obsługujący multimedia jest bardzo czytelny.
fot. mat. prasowe
VW Caddy - bagażnik
To, co najistotniejsze w tego typu aucie znajduje się za przegrodą niewielkiej przestrzeni pasażerskiej (jeśli więc lubisz jeździć na fotelu w pozycji półleżącej to nie tutaj… może i dobrze). 4,4-metrowy Caddy oferuje 3,2 m3 przestrzeni ładunkowej (1779 długości, 1134 mm wewnętrznej wysokości i 1170 mm szerokości między nadkolami), a także drzwi boczne o szerokości 701 milimetrów, podwójne drzwi tylne o szerokości 1183 milimetrów oraz maksymalną ładowność na poziomie 792 kilogramów. Nieźle, prawda?
fot. mat. prasowe
VW Caddy - z boku
fot. mat. prasowe
VW Caddy - przód
Niestety nie wiem jak ten niewielki dostawczak zachowuje się, gdy go zapakujemy cementem po sufit, ale po kilkuset kilometrach przejechanych „na pusto” nie odczułem specjalnego dyskomfortu związanego z niedoważeniem tylnej osi. Caddy prowadzi się pewnie, na drogach o gorszej nawierzchni jest wystarczająco wygodny, a praca zawieszenia nie denerwuje swoją głośnością. To, co może przeszkadzać wynika z podwyższonej bryły Volkswagena – przy 120 km/h na autostradzie robi się już dość głośno. Powyżej 140 km/h nie da się już normalnie z pasażerem rozmawiać.
fot. mat. prasowe
VW Caddy - z przodu
fot. mat. prasowe
VW Caddy - drzwi przesuwne, fotele
oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)