Hyundai i30 Turbo - za mało na rasowego hot-hatcha
2015-11-24 00:59
Hyundai i30 Turbo © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Hyundai i30 Wagon 1,6 GDI Comfort
Do niedawna najatrakcyjniejszą ofertą Hyundaia - przynajmniej jeżeli rozmawiamy o wyglądzie - był Veloster, ale po całkowitej klapie sprzedażowej wycofano go z Europy. Nie od dziś wiadomo jednak, że Koreańczycy najlepiej czują się w tematach SUVów i aut miejskich - Santa Fe, nowy Tucson, ix35 czy wreszcie i10 oraz i20 wyznaczają obecnie standardy. Jeśli możemy mówić o gonitwie za peletonem Hyundaia, to ma ona miejsce głównie w klasie średniej - i40 to taka przedliftowa Toyota Avensis, czyli nic specjalnego, choć głównymi zarzutami wobec tego auta są: wysoka cena i marne osiągi. W klasie kompaktów mamy i30 - auto poprawne, stworzone już na modłę europejską, któremu wiele zarzucić nie można. Tym bardziej, że druga generacja ma tę przewagę nad poprzednikiem, że poza niewątpliwymi zaletami, jak wykonanie i niezawodność, może się również podobać. Mimo to do niedawna i30 brakowało emocji. Te zeskrobywać łyżką można podobno z wersji turbodoładowanej. Czy aby na pewno?Do testu otrzymałem wersję trzydrzwiową (jest też pięciodrzwiowa), czyli pierwsza zasada rasowego hot-hatcha - bezkompromisowość - została w tym przypadku spełniona. A mówi ona na przykład o tym, że nie ważne czy z tyłu zmieszczą się jacyś pasażerowie, bo przecież i tak nikt tam nie będzie wchodził. Hyundai poszedł jednak o krok dalej i to trzydrzwiowe nadwozie w usportowionej wersji trochę stuningował. Mamy więc bardzo ładny wzór 18-calowych felg, na które naciągnięto niskoprofilowe opony, czerwone listwy pod zderzakami, podwójny, bardzo agresywnie wyglądający tłumik oraz przemodelowany tylny zderzak z dyfuzorem. Poza tym, mocno zarysowane tylne błotniki, rozszerzające się ku tyłowi, ciekawie opadająca linia okien, bardzo dojrzały przód i sporo agresywnych przetłoczeń, które w żaden sposób nie są ułagodzone - wszystko to dodaje autu już w standardzie sportowego animuszu (wspominał o tym zresztą przy teście 135-konnej wersji). Druga zasada rasowego hot-hatcha, mówiąca o sportowym wyglądzie, również została zatem spełniona.
fot. mat. prasowe
Hyundai i30 Turbo - tył
Wewnątrz Hyundaia także znajdziemy kilka urozmaiceń. Mamy sportowe, naprawdę dobrze trzymające ciało w zakrętach fotele z przodu oraz kilka czerwonych dodatków - m.in. gałka zmiany biegów, przeszyta czerwoną nicią kierownica oraz boczki siedzeń. Wygląda to dobrze i wyraźnie kontrastuje z resztą czarnego wnętrza. Wzorem samochodów sportowych, Hyundai zamontował w i30 turbo np. czarną podsufitkę. Jak dla mnie jest przez to we wnętrzu za ciemno, ale wiem, że się czepiam - niektórzy poświęcają godziny na garażową dłubaninę, żeby mieć taką podsufitkę u siebie w aucie...
fot. mat. prasowe
Hyundai i30 Turbo - wnętrze
Materiały, z których wykonano deskę rozdzielczą są przyzwoitej jakości, chociaż mogłyby być bardziej miękkie. Nic jednak nie puka, nie piszczy i nie stuka na wybojach. Przeszkadza jednak podświetlenie deski rozdzielczej i zegarów. Niebieski kolor męczy oczy i nie pasuje ani do wystroju wnętrza, ani do charakteru samochodu; chociaż startujące z pionu wskaźniki bardzo mi się spodobały. Z minusów mamy też niezmienioną względem standardowej wersji, czteroramienną kierownicę, która w dodatku jest zbyt cienka i słabo leży w dłoniach. Całość powoduje, że do spełnienia trzeciej zasady prawdziwego hot-hatcha, czyli wnętrza, które zachęca do szybkiej jazdy nadal czegoś brakuje - niewiele, ale jednak.
fot. mat. prasowe
Hyundai i30 Turbo - fotele
Kierowca i pasażer z przodu mają sporo miejsca na nogi, na boki i nad głową, a w szybkim i bezproblemowym zapięciu pasów pomagają im specjalne plastikowe prowadnice, które niestety wykonane są z dość lichego plastiku - łatwo je uszkodzić. Kanapa z tyłu bez problemu pomieści dwójkę dorosłych pasażerów, ale żeby się tam wdrapać, trzeba się trochę postarać. W hot-hatchu, o czym wspomniałem już wyżej, to jednak żaden problem. Również do bagażnika zmieścimy niezbędny bagaż na wakacje czy przedłużony weekend. 378 litrów pojemności to dolna granica minimum w kompaktach, która jednak wystarczy.
fot. mat. prasowe
Hyundai i30 Turbo - z boku
oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)