Urodziwy Lexus IS 200 T
2015-11-22 00:50
Przeczytaj także: Lexus IS 300h Black - hybryda z potencjałem
Tak jak wspomniałem testowany egzemplarz to efektowny samochód. Przyciąga wzrok innych kierowców i przechodniów, a nawet gdy stoi wygląda bardzo dynamicznie. Mimo, że nie jest to agresywne nadwozie F-Sport, standardowa karoseria pięknie się prezentuje i trzeba to powiedzieć głośno – wygląda niecodziennie. Lexus sprytnie ukrył 4665 milimetrowe nadwozie w tych kształtach.Zobaczymy na niej ogromny grill z mocno zarysowanym zderzakiem. Oprócz tego niesforne linie przebiegają przez maskę, bok samochód (zwłaszcza przy progach) aż do tyłu auta. Wracając jednak do przodu auta, na pierwszy rzut oka wysuwają się podwójne reflektory, które są przedzielone. Pod adapcyjnymi „xenonami” skrętnymi zaprojektowano dzienne światła w technologii LED o niecodziennym kształcie litery L, która się przewróciła...
Nie inaczej jest również od strony bagażnika (korzystając z okazji podpowiem, że ma on 480 litrów). Tylne reflektory ciągną się od tylnego błotnika aż do klapy bagażnika. Dla mnie wygląda to mega finezyjnie. Ogólnie z 18-calowymi aluminiowymi felgami i szarym/grafitowym kolorze całość wygląda fenomenalnie. Koniec z nudną marką i stonowanymi sedanami jak GS. Nadal jednak jest bardzo elegancko.
Nie oznacza to jednak, że Lexusa definiuje wszędobylski futuryzm. Dowodem jest choćby projekt wnętrza, który wyróżnia się świetnymi materiałami ale jest już mniej szalone niż karoseria. Środek Lexusa IS jest bardzo podobny do reszty gamy marki. Pojawia się tutaj spory wyświetlacz niezłej jakości, który oprócz nawigacji, informacji z komputera pokładowego pomoże przy cofaniu lub parkowaniu pokazując obraz z kamery cofania. Niestety jego interfejs oraz design systemu multimedialnego zdradza azjatyckie pochodzenie i po trosze jest już trochę przestarzały.
fot. Krzysztof Kunzek
Lexus IS 200 T - wnętrze
Wnętrze wyróżnia się świetnymi materiałami ale jest już mniej szalone niż karoseria.
Mimo poprawy sterowania z lepiej działającą myszką niż przed faceliftingiem nadal nie jest super ergonomicznie i intuicyjnie. Często zdarza nie trafić się w tę ikonę, którą potrzebujecie. Na szczęście najważniejsze funkcje mają swój osobny przycisk. Na poprawę nastroju wpłynie również dedykowany system audio od Marka Levinsona, który zrekompensuje te problemy, ponieważ brzmi dość epicko i umili podróż całej czwórce pasażerów, którzy powinni mieć do 185 cm, by czuć się komfortowo. Zwłaszcza, że auto jest dobrze wyciszone i prawie w ogóle nie czuć w nim pokonywanej prędkości.
fot. Krzysztof Kunzek
Lexus IS 200 T- reflektor
Pod adapcyjnymi „xenonami” skrętnymi zaprojektowano dzienne światła w technologii LED o niecodziennym kształcie litery L, która się przewróciła.
Wnętrze potrafi zaskoczyć też pozytywnie. Wygodne skórzane fotele, regulowane w kilku płaszczyznach pieściły ciało podczas długich podróży. Co ciekawe środek ISa pięknie pachniał i nie chodzi mi tu o zapach nowości znany z innych aut (tak poza tym auto miało dopiero miesiąc i lekko ponad 1000 km) tylko o przyjemną woń odświeżaczy do powietrza. Wiem jedynie, że na pewno nie była to choinka zapachowa, a automatyczna, dwustrefowa klimatyzacja.
fot. Krzysztof Kunzek
Lexus IS 200 T - tył
Tylne reflektory ciągną się od tylnego błotnika aż do klapy bagażnika. Dla mnie wygląda to mega finezyjnie.
Nieźle brzmi też serce tego samochodu czyli nowy, czterocylindrowy silnik o pojemności 2 litrów z turbodoładowaniem. Silnik ten świetnie radził sobie z większym NX, więc w Lexusie IS gwarantuje ciekawe doznania. Trzeba przyznać, że producentowi brakowało takiego silnika, więc jeśli ktoś nie jest fanem jazdy eco niech wybiera taką specyfikację! Lexus powoli poddaje się downsizingowi i tak z tej jednostki wskrzeszono 245 KM oraz maksymalny moment obrotowy (350 NM) dostępny już od 1650 RPM. Lexus z tym silnikiem jest w stanie rozpędzić się do 230 km/h a pierwszą „setkę” osiąga po upłynięciu 7 sekund. Przyznacie, że to niezły wynik jak na auto RWD?
fot. Krzysztof Kunzek
Lexus IS 200 T - z tyłu
Nasz egzemplarz z kilkoma gadżetami i najdroższą wersją Prestige kosztuje od 217 tysięcy złotych.

oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (5)
-
Konto usunięte / 2015-11-22 19:09:33
Nie wiem czym się autor zachwyca.
Moim zdaniem ten samochód jest wybitnie brzydki (ale to kwestia gustu).
Z drugiej strony jestem ciekaw czy któryś z redaktorów oceni jako brzydki pojazd otrzymany na testy. Ale są też fakty. Za taką cenę można mieć pojazd o szlachetnych kształtach karoserii ze spalaniem znacznie niższym niż opisywany Lexus, nie mówiąc już o kosztach przeglądów. [ odpowiedz ] [ cytuj ] -
Radek7771 / 2016-11-25 11:31:48
Mam to szczęście i jestem właścicielem lexusa IS. Wszystko co jest napisane w tym artykule to prawda. Autko rzeczywiście wyglądem przyciąga wzrok przechodniów i wyróżnia się na drodze. Ale Lexus to nie tylko wygląd, a przede wszystkim wygoda i bezpieczeństwo. Wszystkim tym, którzy się wahają chcę napisać, że naprawdę warto! [ odpowiedz ] [ cytuj ]